Urząd istnieje praktycznie już od jakiegoś czasu, mniej więcej od października 2005 roku. Jest to jedyny w Polsce urząd sprawowany równolegle przez dwie osoby, ale charakter szczególny zależności nie tylko służbowych pomiędzy tymi osobami pozwala na uprawnione stwierdzenie, że funkcję Naczelnego Insynuatora Kraju pełnią nie tyle dwie osoby a Osoba Podwójna, co w naszym, polskim przypadku zawiera w sobie charakterystyczną dla sytuacji politycznej osobliwość na skalę światową. Podwójność osoby Naczelnego Insynuatora Kraju jest bowiem warunkiem niezbędnym by komunikaty wydawane przez urząd zwane insynuacjami zawierały w sobie podbudowę domniemania źródłowego.
Tłumacząc prościej – chodzi o to by ogłaszany przez Osobę Pierwszą komunikat zwany insynuacją, nie był traktowany jako gołosłowny, pozbawiony poważnego wsparcia opartego na wiedzy instytucji powołanych wyłącznie do gromadzenia informacji niejawnych, czyli tak zwanych „haków” i „kwitów”, którymi to instytucjami zarządza bezpośrednio Osoba Druga.
W ten sposób powstaje piętrowość, czyli solidna podbudowa czyniąca z insynuacji niesprawdzalny fakt będący oczywistą oczywistością.
Wprawdzie Osoba Druga dosłownie za kilka dni z woli społeczeństwa straci możliwość kierowania a nawet dostępu do wspomnianych instytucji niejawnych, a same instytucje zapewne zmienią charakter swojej działalności przechodząc pod inny zarząd – to jednak fakt, że Osoba Druga dostęp do nich miała i wiedzę szczególną nabyć mogła – służyć będzie Osobie Pierwszej za wystarczające uprawdopodobnienie wydawanych komunikatów – insynuacji.
Prześledźmy działanie urzędu Pierwszego Insynuatora Kraju na przykładzie.
Osoba Pierwsza kilkanaście dni temu ogłosiła ustami wskazanych do tego ludzi, że nie zgodzi się na powołanie na ministerialne stanowisko konkretnej osoby, ponieważ jest w posiadaniu obciążających ją bardzo poważnych zarzutów, których charakter niezmiernie poważny jest jednak tak bardzo tajny , że ujawniony być może wyłącznie nowemu premierowi po jego zaprzysiężeniu, jako, że wtedy nowy premier uzyska prawo do posiadania informacji niejawnych czyli tych właśnie jakimi do tej pory zarządzała Osoba Druga.
Poza tym Osoba Pierwsza, jak wynika z jej prerogatyw musi współpracować z owym ministrem więc chce mieć decydujący wpływ na to kto nim będzie, chociaż żadnych formalnych uprawnień co do decydowania o tym kto będzie ministrem nie posiada.
Ponieważ moment zaprzysiężenia premiera jest równoległy z zaprzysiężeniem całej rady ministrów – pojawił się szkopuł co zrobić z owym kandydatem na ministra. Jeśli obciążają go poważne zarzuty to po zaprzysiężeniu, czyli po uprzednim powołaniu go na stanowisko przez nowego premiera – będzie niejako musztarda po obiedzie. Należałoby więc do owego powołania i zaprzysiężenia nie dopuścić. Najprostszym sposobem na niedopuszczenie do powołania na ministra wydawać się mogłoby poinformowanie nowego premiera przynajmniej o charakterze owych zarzutów, by ustrzec go od popełnienia błędu.
Błędu o wadze państwowej – a więc szkodzącego Polsce.
No ale w tym momencie zawiązany węzeł nie daje się rozsupłać bo nowy premier dostęp do informacji ma po nabyciu uprawnień do posiadania tajemnic państwowych , a tych uprawnień nabywa z równoległym zaprzysiężeniem swojego gabinetu...no i koło się zamknęło, węzeł niemożności poinformowania nowego premiera przez urząd Naczelnego Insynuatora Kraju zastał zaciśnięty do granic niemożliwości.
Oczywiście, rozwiązaniem sytuacji jakiej życzyłaby sobie Osoba Podwójna byłoby gdyby nowy premier w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa wstrzymał powoływanie do rządu osoby, wobec której jej poprzednik na stanowisku ministra a pracownik Osoby Drugiej publicznie, bez wyjaśniania dokładnie o co chodzi użył słowa: ”zdrajca”.
Jednak nowy premier uparł się i nie zamierzał zastosować się do woli Naczelnego Insynuatora Kraju, domagając się przekazania mu owych straszliwie obciążających informacji, twierdząc, że on sam osobiście wobec niewiedzy czego dotyczą zarzuty, nie ma podstaw do rezygnacji z zamiaru powołania konkretnej osoby a nawet wręcz przeciwnie, wiedza jaką ma upewnia go, że wybór jakiego dokonał jest słuszny.
Włączone w tę pasjonującą, piramidalną zagadkę media zaczęły drążyć temat usiłując wydobyć jakieś szczegóły podbudowy insynuacji bezpośrednio w kancelarii urzędu Naczelnego Insynuatora Kraju, niechcący przymuszając Osobę Pierwszą do stopniowego wycofywania się nie tyle z samego zarzutu ile z jego wagi.
Delegowani do komunikacji z społeczeństwem ministrowie i pracownicy urzędu przystąpili do pracy niezwykle skomplikowanej intelektualnie – bo z jednej strony podtrzymującej wagę i wartość insynuacji, a z drugiej do zapewniania społeczeństwa, ze źródłem nie są instytucje państwowe, podległe Osobie Drugiej, które w sposób nielegalny weszły w posiadanie informacji stanowiących podstawę insynuacji.
Węzeł jakby został nieco poluzowany, zwłaszcza, że w czasie owych dociekań medialnych doszło do spotkania Osoby Pierwszej z nowym premierem, który oświadczył po spotkaniu, że owszem, rozmawiano o tej sprawie, ale Osoba Pierwsza nie przedstawiła żadnych argumentów, które mogłyby mieć wpływ na decyzję nowego premiera.
Oficjalny komunikat, co do którego nie ma pewności czy jest czy też nie jest insynuacją przekazany przez ministra Osoby Pierwszej stwierdzał, ze Osoba Pierwsza nie jest w posiadaniu żadnych rzeczowych dowodów czyli nagrań z nielegalnych podsłuchów, ale posiada „dobrze udokumentowane” dowody świadczące o tym, że kandydata na ministra wprawdzie nie obciążają żadne zarzuty o charakterze kryminalnym, jednak nie powinno mu się powierzać funkcji ministra.
Sprawa wydawała się cichnąć, szczególnie, ż nowy premier uznał insynuacje za insynuacje i stwierdził, że „sprawy nie ma” podtrzymując swoje prawo do decydowania o składzie swojego gabinetu.
Ale w tym momencie włączyła się do sprawy Osoba Druga ( niektórzy powiadają że jest to tak naprawdę Osoba Pierwsza, a będący Osobą Pierwszą jest tak naprawdę Osobą Drugą – ale to szczegół bez większego znaczenia dla sprawy, ponieważ i tak najczęściej obie osoby pojmowane są równocześnie jako Osoba Podwójna).
W udzielonym wywiadzie Osoba Druga z całą mocą podtrzymała insynuację, niechcący nadając jej wymiar kabaretowy i niefrasobliwie nielogiczny – co zresztą stanowi główny element kompetencji Osoby Drugiej.
Oto bowiem podkreślając niewiedzę nowego premiera co do materii zarzutów Osoba Druga wyraża równocześnie zdziwienie, że mimo tej niewiedzy nowy premier „nie przeraził się za bardzo”. A powinien bo: osoba kandydata na ministra „zagraża interesowi państwa, ale nie może powiedzieć, w jaki sposób, bo to tajne.”
Paradoks tego twierdzenia ujawnia samą istotę insynuacji a zarazem cel i misję jaką wyznaczył sobie urząd Naczelnego Insynuatora Kraju.
Należy sądzić, że urząd rozwinie swoją działalność i kierująca nim Osoba Podwójna wykaże się ogromną determinacją w realizacji postawionych przed sobą zadań.
Wykaże?
Już wykazuje!
Oto poszczególne komunikaty - insynuacje płynące od Osoby Drugiej:
1. O kandydacie na szefa MSWA – „włoski piłkarz, który łamie nogi konkurentom”
2. O kandydacie na ministra sprawiedliwości - ma „powiązania, które teraz wychodzą”
3. O nowym premierze – „Uważny obserwator życia publicznego musi dostrzec też rolę w tym wszystkim Jana Krzysztofa Bieleckiego”
4. O mediach - ataki na jego partię to skutek nie tyle osobistej sympatii dziennikarzy, tylko „czegoś dalej idącego”
Osobę Drugą wzmocnił głos Osoby Pierwszej, która wprawdzie z mocy Konstytucji powinna zachować bezstronność i nie opowiadać się w interesie żadnej partii politycznej – ale nawet najgłupsze dziecko w Polsce wie, że ktoś kto składa meldunek „zadanie wykonane, panie prezesie” jest w pierwszym rzędzie funkcjonariuszem partyjnym, nawet jeśli do partii formalnie nie należy a dopiero potem funkcjonariuszem państwa.
Otóż Osoba Pierwsza stwierdziła, że „Prawo i Sprawiedliwość jako partia opozycyjna będzie marginalizowane, a nawet szykanowane” o czym świadczy to, że „bezpodstawnie zarzucano rządowi jego brata, że niszczy niewygodne dla siebie dokumenty. Pojawiły się też sugestie, jakoby prezydent dysponował taśmami kompromitującymi Sikorskiego.”
„Te nieprawdziwe informacje rozpowszechniają wrogowie Prawa i Sprawiedliwości. Rządy Jarosława Kaczyńskiego przestraszyły pewne środowiska, których interesy zostały zagrożone chociażby poprzez lustrację”
Wyrażając uznanie dla ogromnego, niesłychanego wprost zaangażowania Osoby Podwójnej w pracę urzędu spodziewam się, że dostarczy nam ona wielu komunikatów – insynuacji istotnych dla poziomu oceny sytuacji politycznej i dobra kraju.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka