Od dziś już żadnej decyzji państwowej nie podpisze.
Nie wyda żadnego rozporządzenia.
Nie zostaną wydane żadne telefoniczne decyzje – ani jawne, ani tajne.
Nie zasiądzie ani w swoim osobistym gabinecie, ani na honorowym fotelu podczas posiedzeń Rady Ministrów.
Nie skorzysta z żadnego specjalnego telefonu.
Nikt z urzędników nie będzie biegł na jego wezwanie.
Jego słowo przestało być święte.
Jego wola nie ma znaczenia.
Żadne wojsko, żadna policja, żadna prokuratura, żadna z namnożonych przez niego tajnych policji nie posłucha jego rozkazu, ani rozkazu żadnego z jego ministrów.
Jego wpływy, wymagania, szantaże, straszenia, podsłuchy, nagrania i cały arsenał środków mniej lub bardziej legalnych - stały się nieskuteczne.
Jego ludzie spakowali manatki i wynieśli się z ministerialnych gabinetów, reszta pakuje się i czeka na polecenie opuszczenia zajmowanych miejsc.
Skończyły się raz na zawsze konferencje prasowe jego ministra do specjalnych poruczeń.
Skończyły się honory i zaszczyty.
Nie będzie więcej reprezentował państwa na międzynarodowych forach.
Nie będzie się wypowiadał w imieniu kraju.
Nie będzie mieć do dyspozycji licznych rezydencji, samolotu, i tabunów ochroniarzy.
Nie będzie rozdawać honorów ani posad i pieniędzy.
Nie będzie decydować o losie innych.
Nie będzie zbyt długo zajmować rządowej willi bo w terminie najwyżej do dwóch miesięcy musi się z niej wyprowadzić razem z matką i kotem..
Nie będzie otrzymywać dodatkowego, dużego wynagrodzenia rządowego, poza uposażeniem posła.
Nie będzie wchodzić pierwszy, przepuszczany z honorami.
Nie zasiądzie w ławach rządowych sejmu i będzie musiał ze swojego , zwykłego sejmowego fotela patrzeć na zasiadających w nich tych, których uznał za swoich największych wrogów - wśród nich na tego, który go pokonał i zajął jego miejsce.
Mimo, że może nie być świadkiem swojej klęski nie uczestnicząc w zaprzysiężeniu nowej Rady Ministrów, mimo, ze bez klasy, dając pierwszeństwo swoim urazom nad honorem nie przekaże symbolicznie władzy następcy – każdego dnia, patrząc na Polskę, która go odrzuciła razem z całym bagażem jego tandetnej i pustej retoryki, obietnic bez pokrycia, wywrzaskiwania szczujących Polaków na Polaków haseł i zawłaszczania instytucji życia publicznego – każdego dnia będzie dokonywać porównań, przeżywać raz na zawsze utracone szanse, patrzeć na twarze zwycięzców z woli narodu i czekać na moment gdy wezwą go do zdania relacji, do złożenia zeznań przed sejmową komisją śledczą
Dziś, w piatek 16 listopada 2007 roku
o godzinie 10.15
skończył się w Polsce kaczyzm*
* Nigdy w swoich tekstach nie używałam słowa :kaczyzm. Dziś używam go po raz pierwszy i ostatni.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka