Kilka tygodni przed wyborami dziennikarze odkryli, że spora część komentarzy na forach internetowych pisana jest na komputerach w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Treść tych komentarzy była oczywista – działanie w interesie PiS.
Nie ma co zajmować się analizą tych komentarzy – bo wszyscy doskonale znają argumentację, wartość intelektualną, stopień agresji i język większości komentarzy proPiSowskich.
Istotne jest, ze owa informacja zawiera dwie możliwe hipotezy.
Pierwsza hipoteza – gorliwi zwolennicy PiS, lub członkowie PiS pracujący w MS w godzinach pracy lub po godzinach pracy, sami z własnej, nieprzymuszonej woli piszą owe komentarze.
Druga hipoteza – piszą owe komentarze ludzie wyznaczeni przez szefostwo
W obu przypadkach mamy do czynienia z nieuprawnionym wykorzystywaniem sprzętu państwowego w instytucji państwa do uprawiania propagandy partyjnej.
Pierwsza hipoteza jest mało prawdopodobna – ponieważ trudno zakładać by sprzęt w ministerstwie nie podlegał nadzorowi i by można go wykorzystywać w sposób, który przecież może zagrozić interesom państwa i ekipy rządzącej (co czasem jest zdecydowanie ważniejsze dla ekipy).
Pozostaje hipoteza druga.
Wymaga ona pewnego objaśniającego wstępu:
W S24 wcześniej, tuż po „sprawie Kaczmarka” zaczął pisać Michał Rachoń rzecznik MSWiA za czasów ministrowania Kaczmarka, który w swoim tekście:
http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html
i w komentarzach pod nim
http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html#comment_460106
http://michalrachon.salon24.pl/30091,index.html#comment_460275
bez najmniejszej żenady przyznaje, że jego praca była pracą po pierwsze na rzecz PiS, następnie na rzecz swojego szefa Janusza Kaczmarka.
Pojmowanie roli pracy dla Polski zawiera się w kilku niezmiernie charakterystycznych zdaniach: /pisownia oryginalna, pogrubienia RRK/:
1. Pracowałem dla Janusza Kaczmarka w przekonaniu, że buduję wizerunek jednego z najważniejszych ludzi rządu Jarosława Kaczyńskiego.
2. Brałem udział w kilku wojenkach politycznych
3. "Sztukę wojny" Sun Tse uważam za jeden z najlepszych podręczników politologicznych, jakie zostały kiedykolwiek wydane. Myślałem, że opisał on większość sytuacji w jakich może znaleźć się wojownik. Ale nie napisał, co ma robić oficer, kiedy jego dowódca przechodzi na stronę wroga. A ja właśnie jestem takim oficerem..
4. JK zaprosił mnie do współpracy, nie znałem go wczceśniej.
5. Komunikacja internetowa, o której Pan pisze była jednym z celów, które chciałem osiągnąć w czasie swojej pracy w MSWiA. Cóż, starczyło czasu tylko na youtube.
Pański post przekazuję do sztabu PiS.
Przytoczenie powyższego przypadku potwierdza, ze w walce z wrogiem, czyli ze wszystkimi, którzy nie popierają PiS ludzie zaproszeni do współpracy przez Jarosława Kaczyńskiego bez cienia wątpliwości uznawali, ze ich praca jest przede wszystkim i ponad wszystko pracą dla partii.
Stąd już nie dziwi, że rzecznik MSWiA wyznaczał sobie cel „poprawienia komunikacji internetowej” dla lepszego wizerunku PiS i „starczyło mu czasu tylko na you tube”
Skoro więc urzędnik państwowy Michal Rachoń pojmował swoją pracę dla państwa polskiego jako pracę na rzecz wyłącznie swojej partii i jej ludzi i wykorzystywał do tej pracy państwową instytucję (MSWiA) oraz jej sprzęt ( „starczyło czasu tylko na youtube”) – to rysuje się obraz pewnej powszechności zjawiska i co więcej jego nie tylko akceptacji, ale i swoistej zadaniowości realizowanej przez ludzi PiS zatrudnionych w instytucjach państwowych, pracujących na państwowym sprzęcie i wynagradzanych z państwowych pieniędzy, pieniędzy podatników – czyli także pieniędzy „wroga”.
A ponieważ zarówno MSWiA jak i Ministerstwo Sprawiedliwości z racji szczególnych zadań jakie pełnią w strukturze państwa muszą podlegać różnym formom ochrony swoich danych w tym dostępu do komputerów – hipoteza o działalności stricte propagandowej na rzecz PiS pracowników państwowych za wiedzą i akceptacją lub nawet z polecenia zwierzchników jest uprawniona.
Oczywiście jest jeszcze możliwość wykonywania tych „prac zleconych” przez ludzi spoza pracowników – ale wydaje się ona ze względu na zabezpieczenia w dostępie do komputerów mniej prawdopodobna, ale nie niemożliwa i otwierająca pytanie kto i na czyje polecenie w takim razie udostępniałby wejście do komputerów ludziom z zewnątrz.
Zanim przejdziemy do konkluzji warto jeszcze wspomnieć działalność Gazety Polskiej i Wprost - wchodzenie przez redaktorów w posiadanie materiałów niejawnych służących organizowaniu nagonki PiSowskiej na „wroga”.
Schemat tych działań zapewne był taki sam jak opisany powyżej.
Otwarta pozostaje kwestia wynagradzania za te „prace zlecone”.
Tu również są dwie hipotezy.
Pierwsza hipoteza – ludzie podejmujący się owych prac, działali bez dodatkowego wynagrodzenia z pobudek być może nawet ideowych, a z pewnością z poczucia lojalności nie tyle wobec Polski ile wobec „Prawa i Sprawiedliwości” ,jego prezesa i jego prominentów.
Druga hipoteza – zakłada wynagrodzenie za pracę. A jeśli tak to rodzi pytania: Czy wypłacano takie wynagrodzenie. Z czyjej „kieszeni”? Czy jest ono dokumentowane?
Oczywiście wariant drugi nie ogranicza się do wymienionych przypadków i nie zamyka się w czasie opisywanych wydarzeń.
Zdumiewająca znajomość przedmiotu, nawet wysokości stawek ponoć funkcjonujących „na rynku” podobnych usług jaką ostatnio popisał się Jarosław Kaczyński budzi wiele znaków zapytania i wygląda nieco na skargę na wzrost cen.
Jedno wszakże nie budzi wątpliwości i odnosi się do darmochy z jakiej korzystała udatnie ekipa pana Jarka.
Pan Jarek publicznie przyznaje, ze nie ma zbyt dużych oszczędności – nic więc dziwnego, że potrafi umiejętnie gospodarować pieniędzmi partyjnymi, nie uszczuplając ich niepotrzebnie.
Pan Jarek wie o czym mówi - zna się na rzeczy.
********************************************************
Dodatkowym przyczynkiem do sprawy rzekomego „urynkowienia” redakcji, portali, dziennikarzy, blogerów i komentatorów internetowych jest niewątpliwie sprawa Doroty Kani.
Doskonałe i niezwykle celne pytania na ten temat stawia Jan Osiecki na swoim blogu.
http://osiecki.salon24.pl/63274,index.html
Mnie po lekturze jego tekstu i w oparciu o publicznie podane fakty nasuwa się uwaga, że niektórzy dziennikarze zarabiają istotnie ogromne pieniądze.
Pani Kania miedzy 22.XII 2005 roku a spłatą długu „tuż po wyborach” październikowych w 2007 roku musiała uzyskać dochód co najmniej 245 000 zł – zakładając, że nie zarobiła nic więcej i wszystko co uzyskała przeznaczyła na spłatę długu, pozostając w tym czasie na utrzymaniu osób trzecich.
/Dochodzi do tego konieczność spłaty kredytu bankowego - co wymieniony potencjalny dochód znacznie zapewne podwyższa. Ale pomińmy sprawę kredytu bankowego - bo danych o jego wysokości i systemie spłaty w mediach nie ma.Może bank byl "przyjazny klientom"? Może splatę odroczył, przelozył, rozłożył na dogodne raty? Kto wie?/
To wynagrodzenie iście królewskie – i zapewne znajduje odzwierciedlenie w złożonych przez panią Kanię PITach.
Napisałabym coś jeszcze o głębokiej wierze i niezłomnym przekonaniu w trwałość rządów ulubionej ekipy przez wiele, wiele lat i skutkach gwałtownej utraty takowych , o wynikających z tych przekonań i wiary - poczuciu znaczenia i możliwości i zapytałabym może, dlaczego obie pożyczki, które zgodnie z umową powinny być spłacone do 31.XII.2006 roku – spłacane są „tuż po wyborach” w 2007 roku – ale...
No właśnie to ale...
*******************************************************
O sprawie używania „brygad specjalnych” i wykorzystywaniu instytucji państwowych do partyjnej propagandy PiSowskiej pisałam ponad pół roku temu:
Zawód: anonimowy komentator w internecie. Miejsce pracy: Ministerstwo Sprawiedliwości
http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/28230,index.html
***********************************************************
Odpowiedzi na komentarze:
Blumen,
Aż zacytuję za Tobą :
"...Nie wiem, pozniej moze PIS powinien szukac porozumienia z komuchami. Politycznie i gospodarczo OBIE SA SOCJALISTYCZNE. Musieliby tylko zasypac przepasc swiatopogladowa .. "
A ja tu staram się pisać o „oswajaniu PiSowców z kolorem czerwonym” i napotykam na same zaprzeczenia, że skąd, że nigdy, że jeśliby kiedykolwiek...to oni pierwsi się odwrócą od PiS...itp. itd.
A popatrz, chce dusza do raju to i z wężem w pakt wejść gotowa.
Byle tylko pomóc w spełnieniu kaprysu pana Jarka „CHCĘ MIEĆ WŁADZĘ”
Możesz podać link do tej wypowiedzi ?
****************************************************************
Katrin
A skąd wiesz, że nie jest działaczem partyjnym PiS?
I skąd wiesz że prezentuje wyłącznie swoje zdanie?
********************************************************
Blumen dziękuję. Znajdę.
********************************************************
Katrin.
Nic nie robię. Reguję jedynie na wiadomości.To nie ja twierdzę autorytatywnie, że ktoś kim jest, lub nie jest - a Ty tak własnie twierdzisz.
***********************************************************
Katrin, blumen - znalazlam.
Oto wypowiedź "prawdziwie troszczącego" się o Polskę patrioty!
Boże chroń nas od takich patriotów!
Wycofać się mediów, nie wysyłać swoich ludzi do żadnej TV i radia, nie udzielać wywiadów. Nie odpowiadać, na żadne pomówienia i zaczepki. We wszystkich akcjach typu komisje sejmowe - pełna bierność i milczenie lub wymijające odpowiedzi, pomawiany nie musi udowadniać swojej niewinności. W sejmie spokój i nie angażowanie się w dyskusje, głosowania zawsze przeciw PO - BEZ TŁUMACZENIA SIĘ. I tak przez pół roku.
PO i tak wykończy się sama.
Trzeba widzieć, że komuchy zachowują się tak, jakby nadal ich konkurentem był tylko PiS. Bierność PiSu zaktywizuje komuchów przeciw PO.
Nie wiem, później może PiS powinien szukać porozumienia z komuchami, politycznie i gospodarczo obie są socjalistyczne - czyli takie jak Unia. Musieliby tylko zasypać przepaść światopoglądową.
Pozdrawiam
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka