Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
30
BLOG

Jakieś szaleństwo

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 48
 

Jakieś szaleństwo przetacza się przez Polskę.

Apele z lewa, apele z prawa.

Jedni i drudzy oceniają coś czego nie ma.

Jedni podpisują list w obronie Wałęsy, tak jakby publikacja dwóch panów historyków z IPN mogła Wałęsie zaszkodzić.

Drudzy kompletują listę domagających się wolności badań naukowych ( czy dotyczących genetyki i klonowania ludzi, albo nad bronią niekonwencjonalną też?).

 

Patrzę na ten amok, na to zacietrzewienie, na coraz ostrzejsze słowa i argumenty, na wzajemne inwektywy i zwyczajne głupoty wypowiadane z absurdalnym namaszczeniem, na te licytacje kto jest a kto nie intelektualistą, komu należy się miano autorytetu, a komu nie  – i chce mi się śmiać.

 

Nie ma znaczenia w jakim stopniu panowie Gontarczyk i Cenckiewicz są rzetelni w swojej pracy i w jakim stopniu jest ona dziełem naukowym, a w jakim okazją do zarobienia pieniędzy na sensacji. Zapewne cieszy ich ten rozgłos i to darcie pierza – trudno bowiem o lepszą reklamę.

 

Nie ma znaczenia czy Wałęsa coś kiedyś podpisał czy zachował dziewictwo wobec SB. Nie przestanie być Wałęsą, którego jedni będą sławić jako wielkiego człowieka, którego zasługi w obaleniu komunizmu są bezsporne, a inni odsądzać od czci i wiary, uznając w nim niewykształconego elektryka, któremu gdzież to równać się z wszechstronnie wykształconymi braćmi Kaczyńskimi, zapominając przy okazji, że to wyłącznieWałęsie bracia Kaczyńscy zawdzięczają swoją obecność w polityce.

Śmieszne te nabzdyczone miny i reytanowskie darcie koszul z obu stron.

 

Sprawa jest banalnie prosta – poza tym krzykiem, świętym oburzeniem, poza chwilą wyżycia się czysto emocjonalnego, zaprezentowania jeszcze raz, kolejny swojej lojalności wobec...i przynależności do... – nic się, Panie i Panowie,  nie zmieni.

 

Jedynie dwóch panów będzie bogatszych o właściwie nienależne im pieniądze.

To znaczy, owszem, za wykonaną pracę pieniądze im się należą. Ale sama praca nie miałaby racji bytu, takiego bytu, jaki właśnie zyskuje jeszcze przed swoim ukazaniem się w druku, gdyby dostęp do archiwów IPN był otwarty i gdyby mogły się w tym samym czasie ukazać różne opracowania tego samego tematu, niekoncesjonowane zgodą i wyznaczaniem badaczom terminów dostępu do archiwum przez szefostwo IPN.

 

O otwarcie archiwów IPN w całości, łącznie ze „zbiorem zastrzeżonym” i „zbiorem utajnionym” (ten ostatni zawiera spisy esbeków) wielu ludzi apeluje od dawna .

 

Tymczasem w celach rozgrywki politycznej od lat kolejne rządy zabawiają się czymś, czemu nadano miano: lustracja.

 

Kolejne sejmy uchwalają kolejne ustawy lustracyjne, dając do ręki kolejnym rządom narzędzia do zdobywania haków na swoich przeciwników politycznych, gry teczkowej, szantażu całych środowisk w myśl zasady: winien, nie winien, zanim się wytłumaczy miną lata, a gracze mają efekt, o który im chodziło.

 

Pojawiają się w historii naszych lustracji nazwiska faktycznych i rzekomych tajnych współpracowników – i jak to zwykle bywa przy robionych pod zapotrzebowanie polityczne bublach ustawowych, poza udowodnionymi faktami bardziej lub mniej haniebnej współpracy, bardziej lub mniej prominentnych nazwisk - poza niebudzącym wątpliwości oczyszczeniem z zarzutów niektórych - poza wydawaniem certyfikatu dziewictwa zwanego „statusem pokrzywdzonego” niekoniecznie zawsze prawdziwego, wobec ukrycia wielu teczek, jak należy domniemywać prominentów naszej polityki w „zbiorze zastrzeżonym”, który nie podlega kwerendzie – poza ewidentnymi przypadkami nie budzącej wątpliwości współpracy z SB, oczyszczonymi przez sądy lustracyjne na podstawie zeznań byłych esbeków, które sąd musi honorować wyżej niż dokumenty w teczkach, nie zlecając w takich przypadkach nawet badań ich autentyczności – poza tym całym ośmieszającym samą ideę ujawnienia prawdy bałaganem lustracyjnym jest generalny brak woli kolejnych ekip rządzących Polską do ujawnienia prawdy zawartej w archiwach IPN

 

Kiedy w maju 2007 roku Trybunał Konstytucyjny rozstrzygał o zgodności z Konstytucją kolejnych bubli lustracyjnych, prezydent Lech Kaczyński powiedział pamiętne słowa o otwarciu archiwów IPN:

„To brutalne działania. Zawsze byłem temu przeciwny. Jeśli Trybunał Konstytucyjny powstrzyma lustrację, otworzę archiwa IPN -  nie będę miał innego wyjścia.”

Finał znamy. Trybunał Konstytucyjny nie powstrzymał całej lustracji, odrzucając wszakże jej najważniejsze dla ówczesnej ekipy przepisy.

 

Prezydent nie skorzystał z „innego wyjścia” i archiwów IPN nie otworzył.

 

Lustracja ostała się w kadłubkowej, okrojonej formie. Wprawdzie nie pozwoliła na posiadanie nadzwyczajnych uprawnień – narzędzi do manipulowania teczkami ekipie Jarosława Kaczyńskiego, ale też ograniczyła dostęp do archiwów większości zainteresowanych. Dziennikarze i naukowcy zostali skazani na prowadzenie badań według widzimisię szefostwa IPN.

 

No i mamy właśnie skutki tego widzimisię. Kto pierwszy - ten lepszy. Kto bliżej szefostwa IPN – ten pierwszy. Kto pierwszy - ten korzysta, ma kasę i darmową reklamę.

Elity mają okazję do zaprezentowania własnego poczucia wartości..

Gawiedź ma igrzyska

 

Tylko Pamięć Narodowa  nadal zamknięta jest w Instytucie i narodowi niedostępna.

 

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka