Część I
W chwili gdy Lech Kaczyński po wyborze na urząd Prezydenta RP w 2005 roku automatycznie, z mocy ustawy, jak każdy kolejny prezydent państwa stawał się Kawalerem Orderu Orła Białego i Wielkim Mistrzem Orderu obejmował zarazem przewodniczenie Kapitule Orderu Orła Białego.
Kapitułę Orderu Orła Białego tworzyli w tym czasie powołani na pięcioletnią kadencję jej członkowie w osobach:
Tadeusz Mazowiecki – Kawaler Orderu z 1995 roku
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Mazowiecki
Bronisław Geremek – Kawaler Orderu z 2002 roku
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Geremek
Władysław Bartoszewski – Kawaler Orderu z 1995 roku
http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Bartoszewski
Barbara Skarga – Kanclerz Kapituły Orderu – Dama Orderu z 1995 roku
http://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Skarga
Niedługo po wyborze Lecha Kaczyńskiego, kiedy jeszcze jego wypowiedzi traktowano poważnie, a co ostrzejsze lapsusy przypisywano brakowi doświadczenia w publicznych wystąpieniach i kiedy dopiero zaczynała się rewia rozmaitych prezydenckich urzędników pod tytułem: „co prezydent chciał powiedzieć przez to co powiedział” - z funkcji w Kapitule zrezygnowała profesor Barbara Skarga. Kapituła z jej udziałem opiniowała poprzednie wnioski o odznaczenia. Pani profesor poczuła się dotknięta wypowiedzianymi w tym czasie słowami prezydenta:
„od prezydenta Kwaśniewskiego najwyższe odznaczenia, co niestety, tyczy się też Orderu Orła Białego, dostają ludzie zasłużeni. Są rzeczywiście zasłużeni - ale dla PRL".
Dziś absurdalność tej wypowiedzi prezydenta jest oczywista – ale wtedy, gdy panowało powszechne zadowolenie, że z Pałacu Prezydenckiego wyprowadził się jego poprzedni lokator – mimo krzywdzącej oceny i oczywistej nieprawdy w słowach prezydenta, starano się nadać im jakieś racjonalne wytłumaczenie i znaleźć inny, głębszy sens, traktując je jako „skrót myślowy”.
Przecież nazwiska kawalerów Orderu nadanego przez prezydenta Kwaśniewskiego – broniły się same przed jakimkolwiek zarzutem pracy na rzecz PRL.
Władysław Anders, Adolf Bniński, Tadusz Bór-Komorowski, Stanisław Broniewski by ograniczyć się do początkowych liter alfabetu - resztę można doczytać tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Order_Or%C5%82a_Bia%C5%82ego
Także w tym czasie, pod koniec roku 2005, nieznana była Polakom bliżej specyficzna przypadłość prezydenta – jego obrażanie się na wszystko i wszystkich, co nie po jego myśli.
A prezydent się obraził. Obraził się przez Panią profesor Skargę i jej protest, na całą kapitułę, zwłaszcza, że dwóch jej członków traktował jako osobistych wrogów, stojących od dawna na drodze jego i jego brata awansów w polityce.
Prezydent postanowił skorzystać z uprawnień jakie wynikają z ustawy, określającej Kapitułę Orła Białego jako ciało wyłącznie opiniujące – i podejmował decyzje o odznaczeniach bez jej udziału.
Dosłownie: Kapituła nie została zwołana ani raz do czasu ustąpienia z niej profesora Władysława Bartoszewskiego.
Zapewne domyślacie się już państwo po co ten przydługi wstęp – tak, chodzi o profesora Bartoszewskiego.
Chodzi o bezprzykładną akcję szkalowania profesora na łamach Salonu 24, którego nazywa się wprost , proszę wybaczyć, że zacytuję : skurwysynem.
Haniebny tekst blogera, który lżąc profesora sam na wszelki wypadek występuje jako anonim – trafia dzięki uznaniu dla jego treści jakiegoś redaktora, pełniącego akurat dyżur, na stronę główną Salonu 24, z której zostaje zdjęty po dłuższym czasie, ( wiem o kilku protestach do redakcji Salonu 24 w tej sprawie), ale do dziś można go sobie poczytać, także uzupełniony o następny równie szkalujący tekst.
W obu tekstach nie ma ani jednego dowodu, ani jednego odnośnika do źródeł potwierdzających zawarte w nich oszczerstwa, kalumnie, potwarze. Ani jednego usprawiedliwienia czy uzasadnienia dla powstania tego bezprzykładnego, odrażającego ataku na profesora Bartoszewskiego.
Zarzut główny, mówi, że profesor Bartoszewski wydal opinię negatywną co do przyznania Orderu Orła Białego Witoldowi Pileckiemu i Augustowi Fieldorfowi .
Otóż profesor nie mógł jako członek kapituły wydać takiej opinii, bo prezydent o opinie w ogóle się do kapituły nie zwracał.
I to właśnie, ten fakt, ze prezydent ignorował kapitułę, w której po odejściu na samym początku Barbary Skargi, następnie Mazowieckiego i Geremka na skutek ich odmowy poddania się ponownej procedurze lustracyjnej – był przyczyną rezygnacji Bartoszewskiego z członkostwa w kapitule, której w pewnym momencie, został jedynym członkiem.
I na tym kończy się historia udziału profesora Władysława Bartoszewskiego w Kapitule Orła Białego.
Ale nie kończy się granicząca z histerią nienawiść do autorytetów, takich jakim dla wielu pokoleń Polaków stał się profesor Bartoszewski.
Histeria wywoływana pod hasłem profesora Zybertowicza „przedefiniować historię życia Lecha Wałęsy” – skutkuje próbami „przedefiniowania” życia także innych ludzi, którzy w sposób jawny i zdecydowany opowiedzieli się przeciw rządom braci Kaczyńskich, tak jak Lech Wałęsa i profesor Bartoszewski.
Mam prawo przypuszczać, że IPN podejmujący się owego „przedefiniowania” postąpi nie jak Igor Janke firmujący swoim nazwiskiem-firmą publikację i promocję tekstów niegodnych łamów najgorszego szmatławca. A historycy oprą się na zweryfikowanych i prawdziwych dokumentach dotyczących przeszłości Wałęsy w przeciwieństwie do anonimowego autora prymitywnego, wulgarnego i kłamliwego paszkwilu o profesorze Bartoszewskim, który nie opiera się na niczym poza własną starannie wyhodowaną nienawiścią.
Traktując ten tekst jako część pierwszą większej całości – w oparciu o znane już fakty z przeszłości braci Kaczyńskich, o publikacje opisujące coraz dokładniej ich powiązania biznesowe z ludźmi PRL, ich przeszłość polityczną i kariery, w oparciu o słowa z ich własnych, autoryzowanych wywiadów – chcę rozszerzyć hasło profesora Zybertowicza o: „Trzeba przedefiniować historię życia Lecha i Jarosława Kaczyńskich”.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka