Wprawdzie nie za swoje a za publiczne pieniądze – więc z poczuciem: „Stać nas!”, jakie zawsze towarzyszy konsumentom państwowej darmochy, ogromnym wysiłkiem umysłów, sił i przy maksymalnym wykorzystaniu przeznaczonego, jak zawsze do roboty partyjnego wolontariatu – odbył się spęd pisowskich delegatów i pisowskich VIPów.
Zadbano o szczegóły – biało-czerwona żywa flaga z pań uczesanych nawet przez tego samego fryzjera, pardon, stylistę, by w zgodzie z zasadą wybiegów, twarzy nie odróżniać, bo przecież kompletnie nieważne - a zwracać uwagę na istotny szczegół stroju. A na jej tle śliczny nowiuśki prezes z wstawionymi złotymi zębami i w złotym garniturze oduczony w Klarysewie ciamkania a nauczony na pamięć ( prawie na pamięć) własnego przemówienia w poprawnej, sprawdzonej przez marketingowców od PR polszczyźnie. Czegóż to nie przygotowano: bramki, straże, obstawa i legitymowanie – żeby mysz się nie prześliznęła ani żaden spragniony wiedzy o politykach Polak, niechby nawet i sympatyk ani Palikot jakiś. Uśmiechy, fotografie, relacje z bratania się, fraternizowania VIPów z pisowskim ludem, a nawet w podzięce za wytężoną pracę starannie wyselekcjonowanej młodzieżówki – wspólne zdjęcie z samym złotoustym prezesem.
I program – 200 stron! Klękajcie narody – 200 stron! Rozdany, leżał sobie na podłodze, boć przecie nikt do czytania nie śmiał się zabierać bo...
Tak jest, bo przemówienie. PRZEMÓWIENIE!
Wypinając brzuch po dyrektorsku i górną wargę zgodnie z naturą – prezes przeszedł się wśród kwiatu ludu własnego dyskretnie, na wszelki wypadek. obstawiany przez ochroniarzy rozdzielając spojrzenia i uśmiechy.
I rozpoczął PRZEMÓWIENIE
A w nim.. wszystko! Dosłownie wszystko! Że lepiej być pięknym, mądrym i bogatym niż brzydkim, głupim i biednym I temu mają służyć nowe szaty króla, czyli nowe oblicze prezesa z wymalowanymi na nich: nowoczesnością, postępem i postawieniem na młodych wraz z przeprosinami wobec tej części starych, których nazwano nie wiedzieć czemu inteligencją. Czego dotyczyły konkretnie owe przeprosiny już nie wymalowano, by twarzy Leppera i Giertycha przed oczy karnie w krzesełkach zasiadających delegatów niepotrzebnie nie podtykać. Nie wymalowano też składu zapowiadanego zespołu, który owe wymalowane idee bycia pięknym mądrym i bogatym zacznie wcielać w życie w najbliższych dwóch latach, przygotowując obietnice raju dokładnie na prezydencką kampanię wyborczą i ani dnia wcześniej. I oczywiście ani dnia dłużej, jeśli głupi naród raju nie zechce, co więcej niż prawdopodobne.
Aby jednak raj byl rajem – przygotowano w nim i wymalowano na samym froncie nowych szat króla dwie pokusy – dwa jabłka, których chęć ugryzienia powinna skusić nie tylko Ewy ale
i Adamów. To INFORMATYZACJA i OLIMPIADA!
Tak jest, proszę państwa – to prawdziwe wyzwania godne epoki, Europy i świata nowoczesności prawdziwej!
Furda kryzys, niepewność rozwoju gospodarek światowych – trzeba mówić, że jest strasznie TERAZ!
I będzie jeszcze gorzej, ale tylko wtedy gdy były premier jest wciąż byłym premierem. Nie wolno się godzić na żadne uszczuplenie naszej darmochy z subwencji państwowych dla partii politycznych, na żadne jej zawieszanie, jak sobie to wymyślił obecny premier. Im teraz gorzej tym dla NAS lepiej! Ale jak były premier stanie się aktualnym premierem, a aktualny byłym premierem ( i oczywiście, broń Boże - prezydentem) – to słuchajcie, słuchajcie: ROBIMY OLIMPIADĘ! A co? Stać nas!
Olimpiadę i tę...no... informatyzację! Internet w każdym z 3 milionów wybudowanych przez nas mieszkań?
Tylko ten wredny Tusk!
To było zagranie nie fair – chcieć przyjechać na NASZ kongres i rozmawiać z NASZYMI ludźmi? O nie! Jeszcze by się dali przekonać. Jak chce to niech gada z parlamentarzystami – ci przynajmniej jeden w jednego tak dobrani, że żadna myśl im przez głowę nie przemknie bez akceptacji prezesa.
*****
Jednym lekkim szarpnięciem Tuska zaczepione, spadły z króla nowe szaty i ukazała się ta sama co zawsze smutnawa i starawa golizna w starych trzęsących się kalesonach z ukrywanymi twarzami Leppera i Giertycha wymalowanymi "jak żywe". Te same slogany, ta same kompleksy, te same ambicje bez pokrycia i ten sam strach przed nadchodzącą przyszłością i rozliczeniem za czas buty i sobiepaństwa.
Mówią, że polityka to poker.
Na blef Kaczyńskiego kładącego wysoką stawkę do puli, tym razem zamiast odpowiedzieć: sprawdzam, na co Kaczyński liczył – Tusk stawkę przebił. I to bardzo wysoko.
I zabrakło odwagi ubranemu w złotogłów banałów pustosłowia i biało-czerwone kobitki Jarosławowi Kaczyńskiemu by powiedzieć: sprawdzam.
Cały pogrzeb na nic!
Właśnie żałobnicy rozjeżdżają się do domów.
Trwa wielkie sprzątanie.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka