Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
116
BLOG

Kwantyfikatory Łukasza Warzechy

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 64

>RRK

Widzę, że działa u Pani identyczny automatyzm, jak w przypadku osób z przeciwnej strony. Trudno.

Odnosząc się do wcześniejszego Pani komentarza - owszem, mam program w TV Puls. I co z tego? Chyba nie powiela Pani spiskowej teorii w rodzaju tych, którymi obdarzali mnie tzw. twardzi zwolennicy PiS, i nie sądzi Pani, że mi tę robotę załatwił PiS w zamian za przychylne pisanie o nich?

Druga sprawa. Azrael, w swoim charakterystycznym, bombastycznym stylu przemówił w imieniu CAŁEJ inteligencji. A do tego z całą pewnością nie miał prawa. Ja się tylko domagam, żeby Azrael zdobył się na pewną skromność i napisał np. "Część inteligencji na pewno nie da się na to złapać". Całościowe kwantyfikatory są mi obce, podobnie jak podejście, w którym głównym kryterium przynależności bądź nie do inteligencji jest to, czy się popiera/zwalcza Kaczorów.

 

Panie Łukaszu

Nie, to nie automatyzm, a wręcz przeciwnie. To wnikliwe obserwowanie sceny politycznej i sceny medialnej – w tym Pana. Moje spostrzeżenia co do pańskiej zmiany frontu, a raczej stanięcia po określonej stronie frontu   – paradoksalnie podkreślają wyrazy uznania dla Pana, płynące z owej strony frontu. Ta Pana postawa jest zauważalna, oczywiście dla tych, których Pana wcześniejsze  pisanie interesowało – jak mnie.

Konstatuję to z pewnym zażenowaniem, jakie zazwyczaj odczuwam, gdy widzę koniunkturalizm przebijający się ponad dotychczasową merytoryczność i bezstronność. Wspominam o TV Puls i Pana pracy w niej – bo znajduję w tym fakcie najprostsze wyjaśnienie zjawiska, którego jestem świadkiem i jak Pan widzi, nie tylko ja. Nakłada się na to wiedza o środowisku TV Puls. Być może się mylę co do przyczyny – ale z pewnością nie mylę się co do faktu zmiany w Pana spojrzeniu na rzeczywistość polityczną w Polsce, jakie znajduje wyraz w Pana tekstach.’

Pominę litościwym milczeniem Pana opinię: „Dzisiaj to PiS jest partią, która ma program i chce o nim dyskutować” – bo jako żywo, nawet na kongresie dyskusji żadnej nie było a program nieczytany leżał na podłodze obok krzeseł delegatów. Nie sądzę też by stał się lekturą do poduszki po powrocie delegatów do domów.

Słusznie (jeśli stoi Pan na linii frontu)  natomiast podziela Pan niechęć prominentnych uczestników kongresu do Janusza Palikota – bowiem to właśnie jemu

Spora część Polaków zawdzięcza fakt ukazania czym naprawdę ten kongres był  i co pod fasadą pompatycznego zadęcia i wykreowanej powagi naprawdę się kryło. A Palikot dociera do ludzi...

Palikot starał się i to mu się udało „Właściwe nadać rzeczy słowo...”

Nie będę odnosić się do logicznych błędów w Pana ocenie Azraela, które jeśli przyjąć Pana tok myślenia, można ocenić identycznie, jak Pan ocenia Azraela – obaj panowie nie macie upoważnienia do wypowiadania się w imieniu całej polskiej inteligencji. Ani też do kwestionowania wypowiedzi w imieniu całej polskiej inteligencji.

Pisze Pan:

„Bartoszewski ma mandat do mówienia przynajmniej we własnym imieniu – tego nie powinni kwestionować nawet jego przeciwnicy. Ale jakiś tam Azrael? Śmiechu warte.”

Dlaczego „Śmiechu warte”?

I jak to właściwie jest?

„Jakiś tam” Azrael nie ma według Pana prawa do wypowiadania się w imieniu grupy – czyli polskiej inteligencji – i nie ma też prawa do wypowiadania się we własnym imieniu?

Czyli W OGÓLE nie ma prawa do wypowiadania się?

Pan mu tego prawa odmawia? A jakim prawem? I w czyim imieniu?  Dlaczego sobie przypisuje Pan prawo wypowiadania się jeśli nie w zbiorowym  imieniu to przynajmniej we własnym? Dlaczego uważa Pan, że ma prawo oceniać kto może a kto nie może wypowiadać się w swoim własnym imieniu? I to w świecie wolności słowa?

Azrael pisał wyraźnie:

„Dlatego nie ma jednej inteligencji, jest tylko inteligent, który może i potrafi sam sterować sobą, swoim życiem i sam kształtować swoje poglądy. Dlatego rady kogoś takiego, jak Jarosław Kaczyński,jego mizdrzenie się, jego zaproszenia, lub połajanki nie robią na inteligencie żadnego wrażenia.”

„Inteligent nie potrzebuje żadnych przeprosin ze strony Jarosława Kaczyńskiego, samo istnienie kogoś takiego jak on i jego brat, i ta populistyczna, pseudoideologiczna i pseudo prawicowa partia jest obrazą dla polskiego inteligenta.”

„Jarosław Kaczyński prosi mnie, aby zapomniał o koalicji PiS z Samoobroną i LPR. Myślę, że nie zapomnimy o tamtym sojuszu, choć z perspektywy czasu widać, że najbardziej smrodliwym elementem był właśnie PiS…”

 

Są to wypowiedzi nie w zbiorowym a we własnym imieniu – polskiego inteligenta.

 

Poczuwając się do bycia polskim inteligentem, zgadzam się z oceną Azraela partii braci Kaczyńskich i samych braci Kaczyńskich – ale nie podzielam poglądu Azraela co do poczucia się obrażoną przez Jarosława Kaczyńskiego. Wyrażam pogląd, że ktoś taki, jak Jarosław Kaczyński nie jest w stanie obrazić polskiego inteligenta.

 

I na koniec uwaga bardziej ogólna w odniesieniu do Pana słów: „Całościowe kwantyfikatory są mi obce, podobnie jak podejście, w którym głównym kryterium przynależności bądź nie do inteligencji jest to, czy się popiera/zwalcza Kaczorów.”

 

Pominę Pana poufały, charakterystyczny dla środowiska pisowskiego kolokwializm: „Kaczory”

 

Oczywiście, że nie jest to GŁÓWNYM kryterium przynależności do inteligencji.

Jednak brak poparcia dla braci Kaczyńskich ze strony znacząco dużej części polskiej inteligencji jest faktem – co odczuwa w sposób widoczny i daje temu wyraz w swoim kokietowaniu tej części społeczeństwa sam Jarosław Kaczyński. A ponieważ podejmuje próby owego kokietowania co jakiś czas – należy przeto sądzić, wcześniejsze nie przyniosły spodziewanych efektów, skoro uznaje za konieczne ich powtarzanie i werbalne wzmacnianie aż do owych przeprosin na ostatnim kongresie włącznie.

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (64)

Inne tematy w dziale Polityka