Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
84
BLOG

Może być tylko śmieszniej...

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 104

Andrzej Czuma jest niewątpliwie ofiarą nagonki. Brutalnej, sięgającej w emigrancką przeszłość ludzi, których stan wojenny i jego następstwa zmusiły do funkcjonowania w realiach trudnych i obcych. Czuma potwierdza, że miał problemy biznesowe i związane z nimi długi. Że były nakazy płatnicze orzeczone przez sądy – co jest w krajach starej demokracji sprawą normalną, bowiem każdy wierzyciel stara się o sądowne zabezpieczenie swoich należności , na wypadek gdyby dłużnik w przyszłości mógł ale nie chciał ich spłacić. W krajach, gdzie prowadzenie biznesu jest traktowane jako podstawa funkcjonowania gospodarki istnieją szybkie procedury zabezpieczania wierzytelności i ustalania sądowego czyje roszczenia są słuszne. Orzeczenia te ( nie wyroki – jakże mała jest wiedza naszych dziennikarzy!) nakładają na wierzycieli poza nakazem zapłaty szereg ograniczeń utrudniających im działania biznesowe, ale jedynie do czasu spłaty należności i nie niosą ze sobą żadnego odium społecznego, jako, że powinięcie się nogi w interesach jest na porządku dziennym i nie oznacza ani złej woli, ani  nieuczciwości dłużnika.

Andrzej Czuma swoje długi spłacił.

Bez czekania aż komornik zacznie egzekwować orzeczenie podporządkował się woli sądu – nie tak, jak to się zdarzyło znacznie wyżej stojącemu w hierarchii państwa Lechowi Kaczyńskiemu

 

Nagonka na nowego Ministra Sprawiedliwości ma wiele aspektów, z których niewątpliwie tym,  co narzuca się od razu jest strach  przed działaniami Czumy podjętymi niemal natychmiast po mianowaniu.

 

Ale jednak Andrzej Czuma powinien złożyć dymisję.

 

Człowiek, którego uczciwości nie podważyły płynące ze środowisk pisowsko-polonijnych i od ludzi o bardzo podejrzanej przeszłości wieści o kłopotach biznesowych, na które miał wpływ atak terrorystyczny 11 września ( zapewne takich firm z nagle powstałymi kłopotami, jak Czumy było wówczas wiele) – powinien odejść dla dobra sprawy i rządu Donalda Tuska.

By nie zostawiać po sobie śladu, jak w tej opowieści o pani i służącej i skradzionym pierścionku  Guy de Maupassanta, której na pytanie czy powinna wnieść sprawę do sadu przeciw służącej – prawnik odradza taką decyzję mówiąc” bo po latach  będą mówić: „ach to ta X, której ukradli pierścionek czy tez ona ukradła, nie pamiętam…”

 

Rozumiem, że nawołuję do rzeczy niesprawiedliwej i być może krzywdzącej Andrzeja Czumę. Ale Czuma to wytrawny polityk i dobry gracz a przy tym prawnik – więc powinien zrozumieć, że nie udało mu się, że nie zawsze musi się udać, że nie ma w tym nic osobistego – jest wspólny interes, jest potrzeba troski o nieskazitelność tego urzędu i tego rządu.

 

Od wielkości do śmieszności jeden tylko krok.

 

„ratujcie mnie, biją mnie Niemcy”…. Tej śmieszności też należało uniknąć.

Samolot to miejsce w którym gospodynią jest stewardessa. Wystarczyło zapytać gdzie położyć te płaszcze.. I jeśli nawet odpowiedź nie byłaby zadowalająca – należało jej się z honorem podporządkować.  Bo takie są obyczaje samolotowe.

Wszystko co wydarzyło się później jest eskalacją śmieszności , niekompetencji, złej woli – w której ucierpiał najbardziej Jan Rokita. Karygodne zachowanie niemieckich przedstawicieli prawa nie w czynach , bo te określają precyzyjne procedury, ale w słowach ma wymiar tragifarsy. Obrażanie Polaka bez względu na to kim jest – jest absolutnie niedopuszczalne.  Ale wyprowadzenie go w kajdankach z samolotu – dopuszczalne jest.

 

I co teraz? Przecież wniesienie sprawy do sądu przeciw policji niemieckiej i Lufthanzie może dotyczyć nie procedur a jedynie słów. Można być może nawet wygrać proces i uzyskać odszkodowanie – ale to jedynie pogłębi śmieszność tego „ratujcie mnie” – zwłaszcza, że nikt z pasażerów na ratunek nie ruszył.

 

Człowiek nie wie, w jakich okolicznościach sam sobie nieświadomie szkodzi ośmieszając się dokumentnie.

 

Tak jak nie wie tego Jarosław Kaczyński odcinający wzorem Mazowieckiego przeszłość grubą kreską i  stwierdzający, że ktoś musi być pierwszy by położyć kres trwającej wojnie.

To przyznanie, że uczestniczyło się w wojnce, że przewodziło się wojującym zastępom – z równoczesnym nawoływaniem by naród o tym zapomniał – jest tak komiczne, że swoim komizmem przyćmiewa wszystko inne o czym Kaczyński mówi i co staje się w świetle tej wypowiedzi  całkowicie i absolutnie nieważne.

Chęć przypisania sobie zasług wyłącznie z powodu, że odłoży się przerdzewiałe szabelki do lamusa i przestanie się machać nimi podskakując pod nosem ludziom, którzy niezbyt nawet to machanie zauważają, a już z pewnością nim się zupełnie nie przejmują i w żadnej wojnie udziału nie biorą  z braku godnego przeciwnika – jest równie naiwna i śmieszna, jak wiara Rokity, że przynajmniej polscy pasażerowie tego samolotu ruszą mu tłumnie na ratunek.

 

I za Kaczyńskim nie ruszą żadni „polscy pasażerowie” umiejący oceniać sytuację i  odmawiający mu poparcia w sposób tak jednoznaczny, jak jednoznacznie 71 % ankietowanych uważa, że Czuma powinien złożyć dymisję.

 

Ludzie zdolni są wybaczać błędy, nawet poważne – śmieszności nie wybacza nigdy.

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (104)

Inne tematy w dziale Polityka