Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
69
BLOG

Komu potrzebny jest nowy POPiS i dlaczego nie Polakom

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 53

Do braci Kaczyńskich dotarła prawda.

Prawda o ich szansach w nadchodzących wyborach.

Do wyborów prezydenckich i samorządowych zostało raptem dwadzieścia  miesięcy. Do wyborów parlamentarnych może trochę więcej. Całkiem blisko są wybory do Parlamentu Europejskiego.

Po udanej kampanii PiS w Olsztynie i doprowadzeniu do odwołania w drodze referendum  prezydenta miasta, po gigantycznej akcji propagandowej – całkowita klęska we wcześniejszych wyborach – potwierdzają Kaczyńskim, że pogłoski o śmierci PiS wcale nie są przesadzone. Ich kandydat nie przeszedł nawet do drugiej tury.

Wybory do PE dają wprawdzie nieco większe szanse PiS, ponieważ z reguły cieszą się niewielką frekwencją, co oznacza udział zdyscyplinowanego i starszego wiekiem elektoratu.

Jeśli jednak frekwencja byłaby w czerwcu wysoka to i w tych wyborach PiS na spektakularny sukces liczyć nie może.

 

Polacy mają o PiS i rządach Kaczyńskich złą opinię. Lech Kaczyński w roli prezydenta nie cieszy się powszechnym szacunkiem. Obaj bracia zajmują czołowe miejsca we wszystkich rankingach dotyczących braku zaufania społecznego. I niskie lokaty w sondażach dotyczących poparcia na urząd Prezydenta RP. PiS jako partia także lokuje się w sondażach z co najmniej dwukrotnie mniejszą ilością punktów procentowych od PO.

To oznacza, że Kaczyńscy nie mają co marzyć o możliwościach nie tylko samodzielnego przejęcia władzy, ale nawet o szansach na jakąkolwiek koalicję.

 

Ten brak zdolności koalicyjnej usiłują zmienić stawiając się w roli PO-bis.

To prosta koncepcja – nic innego, jak powtórzenie własnego wizerunku z kampanii 2005 roku.

 

Enigmatyczne łudzenie Polaków mirażem wielkiej prawicowej koalicji, woli współpracy z PO z równoczesnym (tym razem) wskazywaniem winnych niemożności podjęcia tej współpracy – czyli wrogów dobra publicznego w osobach Stefana Niesiołowskiego i Janusza Palikota budzi wręcz pełne politowania zażenowanie.

 

Śmieszne jest gdy przegrani i skompromitowani politycy, których w najbliższym czasie czeka szereg kończących się dochodzeń prokuratorskich i prawdopodobne karne sprawy sądowe, a także zeznania przed sejmowymi komisjami śledczymi – usiłują narzucać partii rządzącej stosowanie metod , które ich samych doprowadziły do upadku. Pozbycie się przez J.Kaczyńskiego co inteligentniejszych i mądrzejszych polityków z własnej partii umocniło jego wewnętrzną pozycje w PiS – ale też uczyniło z PiS partię o charakterze Samoobrony, czyli mówiąc językiem samego J.Kaczyńskiego – przystawkę. Partię niekonstruktywną, ośmieszoną, agresywną i niezdolną nawet do zawierania doraźnych sojuszy z pozostałymi partiami opozycji parlamentarnej.

 

Powstające  na lewicy nowe ugrupowania osłabiły pozycję pupila braci Kaczyńskich Grzegorza Napieralskiego, co wytrąciło z rąk braci jedyne jeszcze jakie im pozostało skuteczne narzędzie – czyli obronę weta prezydenckiego.

Równocześnie poza parlamentem, jednak z udziałem obecnych w sejmie parlamentarzystów powstają partie o charakterze centrowym i prawicowym, które mogą dla braci Kaczyńskich stanowić spore zagrożenie, zabierając im elektorat. Ten elektorat niechętny dotąd PO, głosujący dotąd na PiS z przyczyny braku lepszego reprezentanta swoich poglądów. Jeśli oferta nowych ugrupowań okaże się dostatecznie atrakcyjna dla tej części elektoratu – wesprze on niewątpliwie takie ugrupowania jak Polska XXI czy partię Marka Jurka. Niewątpliwie dużą rolę w tym skierowaniu elektoratu do nowych ugrupowań odegra Radio Maryja o.Rydzyka.

 

Kaczyńscy liczą przede wszystkim na wybory prezydenckie. I tym razem również zakładają wariant zastosowany przez nich w wyborach 2005 roku. Polega on na utrzymaniu przewagi nad pozostałymi kandydatami, poza kandydatem PO i przejściu Lecha Kaczyńskiego do II tury. Wówczas suma głosów elektoratów popierających innych kandydatów mogłaby, jak po[przednim razem dogadanie się z Lepperem, dać pożądany efekt, czyli okazję do” Panie prezesie, melduję wykonanie zdania”

Tylko, ze poprzednim razem II tura odbyła się już po wyborach parlamentarnych. Układ sił był znany i Kaczyńscy, jako zwycięska partia mieli czym handlować z Lepperem. Tym razem na zwycięstwo się nie zanosi, a i same wybory parlamentarne raczej odbędą się już po wyborach prezydenckich.

Blef Kaczyńskich polega na tym, ze wysyłają Polakom niemal identyczny przekaz , jak w 2005 roku, licząc , że i tym razem „ciemny lud to kupi”.

 

Tymczasem prawda jest widoczna gołym okiem. Platforma Obywatelska i rząd koalicyjny z PSL nie potrzebują do realizacji swojej polityki PiS i braci Kaczyńskich. Żadna wielka koalicja nie przyniesie niczego, czego obecna koalicja nie mogłaby przeprowadzić sama. A  przy wsparciu innych ugrupowań opozycyjnych, jeśli zajdzie potrzeba,  odrzucenie prezydenckiego weta też jest możliwe.. Jedynie w kwestii zmiany Konstytucji potrzebny byłoby szersze spektrum głosów parlamentu.

Ale przecież do nowych wyborów już  tylko dwa lata – można więc ze zmianami Konstytucji poczekać, skoro czekało się już tyle to i te dwa lata szybko przelecą. Zwłaszcza, że zmiana Konstytucji pisana pod dyktando konieczności wzajemnych ustępstw, dyktowanych korzyściami partyjnymi uczestników Konstytuanty, co do których są uzasadnione wątpliwości czy okażą się w ogóle reprezentatywni dla społeczeństwa , grozi powstaniem kolejnego nieudanego tworu, z którym może być więcej problemów niż z dotychczasowym Aktem Prawnym Nr I.

Tak więc nie ma absolutnie żadnych racjonalnych powodów by podawać ów palec ludziom, którzy dowiedli, że mają brzydki zwyczaj obgryzania w takich przypadkach całej ręki.

 

Na to wszystko nakłada się wizerunek PiS, jako partii pazernej na pieniądze, łakomiącej się nawet na nienależne 300 złotych diety poselskiej, przyznającej swoim ludziom w firmach i instytucjach sobie podległych, w których poczyniono czystki polityczne, zapełniając je znajomymi i krewnymi „króliczka”,  gigantyczne odprawy i płace astronomicznej wielkości – kosztem oczywiście kompetentnych, rzeczywistych pracowników.

 

Ujawniane przy okazji tragikomicznych wydarzeń usunięcia ludzi Piś przez „zjedzone” ponoć przystawki w Polskim Radiu i TVP, afery finansowe, bo tak trzeba nazwać owe nieprzyzwoite kontrakty z równoczesną walką o utrzymanie społecznego haraczu w postaci abonamentu – dopełniają obrazu PiS, jako partii żerującej na pieniądzach publicznych, wydzieranych bezpośrednio od społeczeństwa lub z państwowej kasy.

 

Także niespełnione obietnice, które miały potwierdzać antykomunizm braci Kaczyńskich , jako program Pis okazały się jedynie chwytem propagandowym , mającym kusić naiwnych  ludzi do oddania na nich głosu – jednak bez żadnych prób ich faktycznej realizacji..

 

Rządowi Tuska wystarczył rok i dwa miesiące by uchwalić odebranie przywilejów emerytalnych byłym esbekom. Rządowi LKaczyńskiego z posiadaną większością sejmową, senacką i własnym prezydentem nie wystarczyły dwa lata.

 

Składane celowo do laski marszałkowskiej buble lustracyjne – miały wywoływać wrażenie dążenia do lustracji, podczas gdy faktycznie miały stanowić osobiste narzędzie do wywierania presji na poszczególne środowiska, zastraszania ich i manipulowania nimi. Nigdy, ani przez moment, bracia Kaczyńscy nie rozważali najprostszej formy lustracji powszechnej, jaką jest otwarcie archiwów IPN i oddanie „teczek”, jako dokumentów najnowszej historii Polski,  pod osąd mających do tego prawo Polaków.

 

Kwestia likwidacji WSI pod nadzorem Antoniego Macierewicza doprowadziła do dziwnych manewrów z wywożeniem i ukrywaniem akt archiwalnych WSI, dostępem do nich różnych znajomych Macierowiczowi ludzi, wyciekiem informacji, i w konsekwencji owa likwidacja ani nie zakończyła się zapowiadanym oczyszczeniem służb z ludzi o powiązaniach moskiewskich, ani nie dała w raportach dostatecznych dowodów na ich szkodliwą i zbrodniczą wręcz (zgodnie z zapowiedziami) działalność. Nie doprowadziła do ani jednej sprawy sądowej przeciw owym „zbrodniarzom”. Jedynie rozwaliła dokumentnie nasze siatki wywiadowcze, których odbudowanie wymaga ogromnych nakładów sił i kosztów oraz czasu, co odbiło się  tragicznymi skutkami w ostatnich dniach.

 

Nawet głośnej sprawy porwania Olewnika prokuratura zapełniona żołnierzami Ziobry , zaopatrzonymi w telefony komórkowe do bezpośrednich połączeń z wyznaczonym szefem – nie potrafiła ruszyć z miejsca. Ba, nawet nie dogrzebano się  tych zniszczonych ( celowo?) dokumentów upchanych gdzieś w prokuratorskich biurkach i policyjnych szafkach.  Ani nie zainteresowano się osobą ostatnio aresztowanego w sprawie podejrzanego, którego związki ze światem przestępczym i oskarżonymi o zabójstwo Olewnika, bez przesądzania o sprawie, są co najmniej zastanawiające. Tu dopiero rząd Tuska i ministrowie Ćwiąkalski i Czuma  byli w stanie sprawę ruszyć.

 

Tak więc nie ma takiej dziedziny, którą dziś PiS mógłby wywiesić na sztandarach, jako propozycję dla Polaków, której spełnienia nie gwarantowałby żadna inna partia.

 

Nie ma czego sprzedać „ciemnemu ludowi”.

Pozostaje więc ględzenie o POPiS – o czym już Polacy z pewnością nie marzą i co więcej – mieliby to bardzo za złe Platformie Obywatelskiej i samemu Donaldowi Tuskowi.

Nic więc dziwnego, że ludzie PO z takiego projektu „współpracy” tylko się śmieją.

 

PiS przestał być potrzebny.

Może jedynie UPRowcy liczący na jakiekolwiek miejsca na listach w wyborach samorządowych, może sami zainteresowani członkowie PiS i ich rodziny liczący na to samo, na załapanie się gdziekolwiek, na jakikolwiek stołek, zwłaszcza w rejonach o nienajniższych oczekiwaniach i najmniej świadomym elektoracie – poprą PiS.

Ale jeśli pojawi się alternatywa partii prawdziwie katolickiej, antyaborcyjnej i zwalczającej „cywilizację śmierci” – to i tam, w tych „tradycyjnie pisowskich” rejonach na średni nawet sukces PiS liczyć nie może.

 

„Nowa twarz” braci Kaczyńskich rozbija się w pył wobec niezmiennej agresji ich zwolenników i prominentnych członków Pis i uporczywie prowadzonej przez nich polityki wojny.

Nikt się nie nabrał na „nowe szaty króla”

A gołego króla nikt nie chce;.

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka