Zgadliście.
Będzie o Migalskim. Marku Migalskim europośle PiS.
Ale nie tylko o nim.
W tej chwili ponoć na antenie TVN24 trwa spotkanie telewizyjne Mistrza i Małgorzaty, czyli Janusza Palikota z Markiem Migalskim.
Niestety, ubożuchność moja w telewizyjne kanały – wyklucza możliwość obejrzenia kto Mistrzem a kto Małgorzatą w tym spotkaniu się okaże. Zdaję się w tym względzie na relacje z drugiej ręki, których, co tu ukrywać, ciekawa jestem niezmiernie.
Zatem wróćmy do łopoczącego radośnie nad zgodą w szeregach naszych delegatów do ciał przedstawicielskich sztandaru o znajomym i wdzięcznym dla oka czerwonym kolorze.
Zgoda buduje – niezgoda rujnuje.
Wziąwszy sobie do serca ową maksymę PiS postanowił zrujnowaną przez niezgodę z PO reputację ratować zgodą z obiektem mniejszym i z pewnością łatwiejszym do obłaskawienia, zwłaszcza sporą ilością stołków w mediach i oddaniem II programu TVP w wyłączne władanie – czyli z SLD.
Nic tak z kolei owej zgody zbudowanej z klocków media-lego nie podtrzymuje, jak szczera i sympatyczna rozmowa, jak równy z równym, jak naukowiec z naukowcem, zwłaszcza na pokładzie samolotu, ocierając się niemal o Ostateczność.
Marek Migalski po zainkasowaniu pierwszej pensji europosła leciał do Polski, by co prędzej sprawdzić czy już mu na konto te w pocie europoselskiego czoła zarobione euro wpłynęły.
W tym samym celu do Ojczyzny udawała się posłanka SLD Joanna Senyszyn
Oboje wdali się w debatę polityczną, na jaką nie starczyło wcześniej czasu we wspomnianych już ciałach przedstawicielskich, która rychło przerodziła się w rozkoszną paplaninę dobrych przyjaciół, których jedynie dzieli a i to nie do końca stosunek do aborcji. Protokół rozbieżności przedstawiony przez Migalskiego określa podział fifty-fifty, jako, że ustalenia mówią, że oboje nie są za aborcją a różni ich jedynie kwestia aborcji na żądanie kobiety, co popiera Senyszyn a Migalski jest przeciw.
Różnic w innych kwestiach Migalski nie stwierdza.
Poza tym, powiada doktor Marek
„W prywatnej rozmowie i osobistym kontakcie okazała się ona być osobą bardzo sympatyczną i dowcipną. Ponarzekaliśmy razem na Platformę i zrobiło się naprawdę miło. Pogadaliśmy także o jej podróżach i naszym życiu „na emigracji” w Parlamencie Europejskim. Zobaczyłem w niej nie straszną postkomunistę, ale po prostu starszą panią – i było to, zaiste, dziwne uczucie.”
Wniebowzięci i dosłownie i samymi sobą nasi europosłowie miło spędzili czas podroży w przytulnym, unoszącym ich w przestworzach samolocie, ustalając niejako po drodze, wspólną strategię na dziesięciolecia:
„...warto w polityce być wyrazistym i jasno bronić swoich racji. Że to ma sens i po to wchodzi się do polityki. I że wywołują u nas odrazę politycy miałcy, bezbarwni, obli, bezideowi, próbujący dogodzić wszystkim i w każdym czasie.”
Ustaliwszy, że oboje nie są miałcy ani obli (?), że są ideowi ( sic!) i broń Boże, nie mają zamiaru dogodzić wszystkim i w każdym czasie a przede wszystkim że oboje są barwni - na tym zakończyli „ot takie rozmówki Talibów” a bandera rosa łagodnie falując nad obojgiem pozwoliła im się na moment zdrzemnąć przed dalszymi trudami powrotu na Ojczyzny łono.
Aż strach pomyśleć, co by to było, gdyby Markowi Migalskiemu przyszło usiąść w samolocie obok jakiegoś europosła PO.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka