Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
108
BLOG

Prawdziwa opowieść o kulisach krakowskiej PO - część II

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 38

Jednym ze zjawisk znanym każdej partii jest „pompowanie kół”.

Partie, które uzyskują w wyborach dobre wyniki przyciągają wielu chętnych. Jedni składają deklaracje, bo chcą działać aktywnie w polityce. Innym członkostwo daje poczucie przynależności do grupy, która ma coś do powiedzenia i taki rodzaj dowartościowania się w zupełności im wystarczy a ich udział w życiu partii jest bierną formą podporządkowania się rytmowi zebrań, regularnemu płaceniu składek i wypełnianiu drobnych zadań okazjonalnych, jak zbieranie podpisów w tak zwanych akcjach stolikowych. Jeszcze inni upatrują w swoim członkostwie szansę na wzmocnienie swojej pozycji poza partią – a ich aktywność z reguły wiąże się z tworzeniem grupy wzajemnego poparcia.

Zjazdy partyjne w większych partiach, to zjazdy wybranych wcześniej delegatów.

„Dobrze” przygotowany zjazd oznacza, że większość na nim będą stanowić delegaci umiejętnie dobrani, którzy poprą swojego lidera. A to z kolei oznacza, że ten z liderów, który lepiej przygotuje się do zjazdu, będzie mieć najwięcej do powiedzenia.

 

W tych partiach, w których statut daje małe pole demokratycznym procesom, jak na przykład w Prawie i Sprawiedliwości – paradoksalnie zjawisko walki frakcyjnej nie niesie zmian. Liderzy są koncesjonowani przez szefa a istniejąca konkurencja, nawet jeśli jest liczna, nie ma możliwości przebicia się. Przypadek krakowskiego PiS, gdy na zjeździe Zbigniew Ziobro zorganizował swoich ludzi, którzy nie poparli jedynej kandydatury na szefa okręgu, jaką narzucił im z wynikającymi z niedemokratycznego statutu swoimi uprawnieniami Jarosław Kaczyński – dowodzi, że zamordyzm partyjny umacnia cala strukturę, czego najlepszym wzorem jest nieświętej pamięci nieboszczka PZPR.

Zrugany publicznie Ziobro – pokajał się przed J.Kaczyńskim i potulnie nakazał swoim ludziom zagłosować na Zbigniewa Wassermanna.

W Platformie taka sytuacja jest niemożliwa.

Tu napływający do PO ludzie mają szansę organizować się wewnątrz partii, budować wokół siebie grupy dążące do przejęcia partyjnej władzy. I tak powinno być.

Ale jak to z demokracją bywa – poza niewątpliwymi jej plusami są i minusy.

Tworzące się kola PO i ich przewodniczący znając zasadę, że im większe koło, tym więcej delegatów na zjazd – zaczęły prowadzić gry zmierzające do swoistego „sprzedawania” poparcia konkretnym liderom partii. Pompując własne koła, czyli przyjmując jako członków każdego, kogo uda się zwerbować czyniły z szefów tych kół postaci nabierające znaczenia. Nic to, że członkowie owi pojawiali się jedynie na zebraniu wyborczym, by wybrać władze kola i delegatów na zjazd. Nic to, bo składki za nich wpłacane były regularnie – i dowodu na działania sprzeczne ze statutem nie było.

Mechanizm ten szybko doprowadził do pogłębienia się rozdźwięku między poszczególnymi grupami, ale także do podejmowania prób szukania sojuszników, zawierania doraźnych paktów i tego wszystkiego co jest zwyczajnym intrygowaniem.

Niektórzy poczuli się w takiej sytuacji jak ryba w wodzie.

Inni, jak nasza SKLowska wciąż przecież liczna grupa czuli się zniesmaczeni.

Ale i wśród nas znaleźli się ludzie, którym kolejne sukcesy taktyki „pompiarzy” wydały się na tyle interesujące, że rozpoczęli swoją własna grę. Grę o „swoje”.

Spotykając się już nie „na Jana” a w siedzibie PO przy ulicy Basztowej, przechodziliśmy obok drzwi do pokojów poselskich z siedzącymi tam dyrektorami i pracownikami biur poselskich. Coraz więcej nieznanych twarzy mijało nas w drodze na swoje spotkania lub z nich wychodziło.

Znikła atmosfera spotkań z”Jana”.

Zrutynizowanie i schematyzm zdominowały nasze „czwartki”.

Nawet stale dostępny i otwarty pokój biura poselskiego Jana Rokity i sam Janek zawsze chętny do pogadania nie polepszały atmosfery.

Jedynie okazjonalne spotkania, „opłatki”i „jajeczka” przywracały na moment nastrój bliskości i otwartości.

W pewnym momencie pojawił się konflikt młodzi – kontra starzy.

Od początku dostrzegałam jego śmieszność i sztuczność.

Widziałam nieumiejętność „zagospodarowania” młodych przez liderów, którzy w efekcie wzięli swoje partyjne losy we własne ręce i...wygrali kolejny zjazd.

Rokita kiedyś powiedział mi, że nie chce sztucznie, na siłę, poprze\z celowe działania budować swojego zaplecza partyjnego. „Jeśli ktoś uzna, że moje racje i poglądy są mu bliskie - niech stanie przy mnie. Ale ja w żaden sposób nikogo do tego nakłaniać nie będę”.

Idealizm Rokity i jego charyzmatyczność okazały się niewystarczające w czasie walk frakcyjnych i walki liderów o własną pozycję w partii. Indywidualizm nie jest metodą na osiąganie sukcesu tam, gdzie toczy się gra drużynowa. Rokita nie tylko nie umiał trafić do młodych ludzi, ale i ci, którzy przyszli do PO wraz z nim zaczęli się odsuwać, szukając własnych dróg, brnąc w drobne konflikty, w układy i układziki, ściągając do swoich kół ludzi, których obecność zabezpieczała im ich własną pozycję, chociażby na najniższych partyjnych funkcjach.

Zbliżały się wybory 2005 roku.

I właśnie wtedy z całą siłą ujawniły się konflikty, nabrzmiałe wzajemną niechęcią frakcje skupione wokól konkretnych nazwisk krakowskiej PO.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka