Bracia i siostry, dobry wieczór.
Tym niezwykłym a zarazem tak zwyczajnym powitaniem zaczął się pontyfikat papieża Franciszka.
Papieża spoza Europy, z końca świata, jak sam to określił, z Argentyny – zatem kolejny wybór o historycznym znaczeniu.
Nie, nie zamierzam analizować powodów samego wyboru, zastanawiać się kto i dlaczego przeforsował tę kandydaturę, ani jakie ona przyniesie skutki Kościołowi.
Wystarczyły mi słowa, sposób ich wypowiedzenia, to skromne imię, pokorna prośba o modlitwę skierowana do tłumów na Placu św. Piotra, kilka gestów ładnych i prostych, bystre, mądre oczy, umiejętność długiego stania w milczeniu w niezwykłym zjednoczeniu z radosnym tłumem ...ten piękny, ciepły uśmiech...
I ta męska sylwetka, mocna i prosta, z której emanuje spokój i siła.
Jorge Mario Bergoglio.
Zazdroszczę Argentyńczykom ICH Jana Pawła II.