Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2531
BLOG

Katolicyzm na miarę potrzeb naszych

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 53

Wojna między o Tadeuszem Rydzykiem a Jarosławem Kaczyńskim, dla niepoznaki oznaczana przez Rydzyka (jeszcze bez wymieniania nazwiska Kaczyńskiegto, jako wroga) jako wojna z Tomaszem Sakiewiczem i jego pisowskim imperium medialnym – to zjawisko pasjonujące. Zarówno ze względów politycznych, jak i świadczące o potrzebie podporządkowania się kierunkom płynącym aktualnie z Watykanu.

Ale jeszcze bardziej pasjonujące jest obserwować, jak świadomość tej wojny dociera bardzo powoli do zwolenników PiS traktujących Kaczyńskiego jak zbawiciela prawdziwszego od Zbawiciela, co jak dotąd nie przeszkadzało o.Rydzykowi.- chociaż wyraźnie można było dostrzec, że skupianie w Klubach Gazety Polskiej środowiska radiomaryjnego służy oderwaniu go, bez wiedzy zainteresowanych spod wpływów toruńskich i w oszukańczym parakatolicyzmie oddaniu dusz, serc i umysłów tercetowi Kaczyński-Sakiewicz-Macierewicz.

Dopiero perspektywa trwałej utraty wpływów finansowych spowodowała odwrót o.Rydzyka od Kaczyńskiego i konieczność znalezienia własnej reprezentacji politycznej. Zbigniew Ziobro wydaje się być właśnie tym obiektem zainteresowania i nowego wsparcia o.Rydzyka. Wydaje się być, ale niekoniecznie będzie – ponieważ zależy to rezultatów politycznych, jakie Solidarna Polska może osiągnąć w najbliższej przyszłości. Niewykluczone jest tez powstanie całkiem nowego tworu o charakterze prawicowym, który stanie się orężem o.Rydzyka w walce o prymat w zdobywaniu pieniędzy. Ale to zdobywanie pieniędzy musi być oparte na podstawowej idei Radia Maryja, Telewizji TRWAM i gazet toruńskiego koncernu medialnego – czyli na katolicyzmie. Taka jest konieczność chwili dyktowana nie tylko sprawami polskimi, ale także sprawami watykańskimi. I tak być musi.

Musi, chociaż dotąd nie musiało.
Dotąd o.Rydzykowi nie przeszkadzało ani pochodzenie Bronisława Wildsteina, ani stalinowska przeszłość jego rodziców, ani też jego wysoka pozycja w masonerii.
Nie przeszkadzała mu tez usługowa wobec braci Kaczyńskich  rola cyngla zastraszającego i niszczącego środowisko kościelne Sakiewicza. Spec od zadań specjalnych, korzystający z brudnych sposobów docierania do wybranych materiałów IPN – dzięki swojej pracownicy Katarzynie Hejke i szefowi IPN Januszowi Kurtyce, zdawał się mieć w tej mierze możliwości nieograniczone. Tak zniszczono podporę Radia Maryja abpa Wielgusa.
Dzisiaj wprawdzie można przypuszczać, ze istnieją prywatne archiwa akt skopiowanych – ale korzystanie z nich jest bez wsparcia formalnego IPN mocno utrudnione – bo trzeba by powiedzieć skąd się taką wiedzę bierze.
Nie przeszkadzał o.Rydzykowi fakt, ze skarbnikiem PiS jest Stanisław Kostrzewski specjalista od pieniędzy, wierny Jaruzelskiemu w stanie wojennym, w PZPR do samego jej końca, ani postaci tak jawnie „umoczone” w komunie jak Andrzej Kryże czy Wojciech Jasiński.

Nie przeszkadzało też o.Rydzykowi jawne bluźnierstwo ludzi PiS, głoszenie treści jawnie sprzecznych z katolicyzmem, tworzenie opartego na bredni i kłamstwie kultu smoleńskiego, język nienawiści, jakim posługuje się PiS, ani tworzenie zamętu w słabych intelektualnie i moralnie umysłach zarówno ludzi świeckich, jak i duchownych.

Tym co wstrząsnęło perspektywą współpracy opartej z jednej strony na prymitywnym szantażu a z drugiej na ewidentnych korzyściach finansowych i politycznych  - stało się dopiero jawne wypieranie i zastępowanie mediów o.Rydzyka przez media Kaczyńskiego.

Dychotomia słów i czynów nie od razu pozwoliła zorientować się co jest grane. Bo o ile w warstwie słownej wszystko było wciąż cacy, wciąż się wzajemnie kochano, popierano, spijano sobie z dzióbków, i chadzano we wspólnych marszach w obronie TV TRWAM - to równolegle, katolicyzm ciążący Kaczyńskiemu, wychowanemu w komunistycznym domu i przygotowywanemu do komunistycznej kariery, stawał się na tyle atrakcyjny jako narzędzie walki politycznej, że wart był zawłaszczenia, jako podbudowa dogmatyczna religii smoleńskiej. A to z kolei jest podstawą marketingu „przedsiębiorstwa Smoleńsk” , którego towary sprzedawane na rynku Klubów Gazety Polskiej przynoszą niebagatelne zyski.

Stąd zapewne wzięła się błędna ocena postaci Macierewicza. Niewątpliwie postać pierwszoplanowa w  tworzeniu produktów smoleńskich – od lat, dzięki wpychaniu go do właściwych resortów dostarczający Kaczyńskim wiedzy z tajnych teczek MSW ( przed powstaniem IPN) i WSI – został oceniony, jako konkurent Kaczyńskiego do roli szefa PiS. Podczas , gdy jest on jedynie takim samym jak Wildstein,  człowiekiem postawionym „na właściwym odcinku” pracy partyjnej. Oczywiście przy generalnym założeniu  Kaczyńskiego, ze partia – to ja!

Wybór młodego adwokata, a więc posłusznego mocarnemu klientowi – Rafała Rogalskiego skutkował przez trzy lata nie tylko stosowaniem swoistej reklamy smoleńskiej, opartej na wiedzy z akt spraw związanych z katastrofą smoleńską, do których Rogalski, jako pełnomocnik rodzin  miał dostęp, ale stał się poważnym czynnikiem politycznym uwiarygodniającym Macierewicza, który, jako kierujący parlamentarnym zespołem zyskiwał wiedzę o pracach prokuratury i toczącym się śledztwie.

Nic więc zatem dziwnego w tym, ze opłacany był z funduszy partyjnych PiS – co dotąd kosztowało polskiego podatnika ćwierć miliona złotych. Tylko w odniesieniu do tego jednego adwokata. A przecież nie tylko adwokaci, ale wszystko, co się wiąże z bizantyjskim stylem życia Jarosława Kaczyńskiego nie jest opłacane tylko przez niego samego – lecz albo przez PiS albo przez powiązane z PiS spółki Kaczyńskiego z firmującymi je figurantami, jak chociażby „Srebrna”. (Na marginesie więc uwaga – czy CBA lub „tylko” Urząd Skarbowy nie powinny przejrzeć starannie rejestrów korzyści Kaczyńskiego?)

Jednak musiały zajść „nieprzewidziane okoliczności”, które doprowadziły do zerwania tak pięknie układającej się współpracy i mecenas Rogalski stał się „działem ciężkim” , z którego o.Rydzyk wystrzelił w kierunku PiS siejąc popłoch i ciężkie straty.

Obserwując sytuację w obozie elektoratu PiS, narastające dezorientacja, zdumienie, wątpliwości, pogubienie się co jest właściwe a co nie – równocześnie widzimy nasilające się działania obu stron, zmierzające rozpaczliwie do utrzymania wpływu, czytaj: dalszego ogłupiania i oszukiwania wyborców.
O.Rydzyk p-osługuje się amboną i swoimi mediami.
Kaczyńskiego Sakiewicz wozi jak worek kartofli po całej Polsce ( określenie Jadwigi Staniszkis) organizując mu głównie poprzez Kluby Gazety Polskiej spotkania w miejscowościach, których nazw nawet nie stara się zapamiętać.

Podstawowe na tym etapie trwającej wojny wydaje się być to, kogo elektorat PiS uzna za bardziej katolickiego – ojca Rydzyka czy „zbawiciela” Kaczyńskiego?


 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka