Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
3431
BLOG

Bo gdy się milczy, milczy, milczy...

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 143

No i jak to jest z ta kasą partyjną w PiS? Wykupiono nakład tej książczyny Kaczyńskiego, żeby znaleźć sposób na zasilenie go niebagatelną kasą z funduszu PiS? Mowa jest o stu sześćdziesięciu tysiącach.  Teraz mają, zdaje się, ten numer powtórzyć.

Co na to CBA? A co PKW? Czy w sprawozdaniu do PKW jest pozycja: wykupienie nakładu u wydawcy w celu przekazania autorowi , Jarosławowi Kaczyńskiemu określonej kwoty?
Ech, te szwindle pisowskie. Te kłamstwa, w których własne łajdactwa przypisuje się innym, przy okazji oszukując niekumatych wyborców? Po to ten „zbawiciel” jeździ po wiochach, podstępem , kłamstwem i udawaniem Bóg wie kogo zdobywając elektorat?
Inna rzecz, że mu tego elektoratu nie przybędzie, bo durnych u nas coraz mniej.

A swoją drogą przyglądanie się pisowskiemu elektoratowi i pisowskim propagandystom – to ogromna frajda. Zwłaszcza te wzloty, te uskrzydlenia sondażami, te reakcje na wcześniej zorganizowane i przygotowane przez PiS nagonki na premiera Tuska, na rząd i Platformę. A następnie to wstydliwe rozcieranie stłuczony6ch pośladków po upadku z wysoka.. Strasznie to wszystko zabawne.

Aż chce się powiedzieć tym wszystkim podniecającym się różnicami w granicach błędu statystycznego: kochani, i po co tak się ekscytujecie? No po co? Przecież Platforma i tak wygra wszystkie następne wybory. Działa prawo rozumu, nie głupawych rozbudzanych sztucznie emocji. Nie ma alternatywy.

A ci wasi propagandyści pisząc te swoje bzdury załatwiają w ten sposób, okazując ten swój entuzjazm, to swoje zaangażowanie, tę lojalność wobec PiS i panaprezesa premiera – swoje prywatne sprawy. Pisżą nie o tym co jest, ale tak, jak myślą, że chciałby czytać ich prezes, od którego kaprysu zależy miejsce na liście wyborczej. To jest ten cel. Więc się przedstawiają jacy to oni są lojalni i jak bardzo im na tym PiS zalezy. W ostateczności jak się nie da dostać dobrego, biorącego miejsca na liście, to może ten sztucznie nadymany zapał, te często produkowane lojalki, z podpisem imiennym pod nimi, dadzą chociaż jakąś kasę, jakieś profity.. Może książkę komuś wydadzą, może zorganizują jakieś wieczory autorskie, może miejsce w którymś z pisowskich mediów, jakiś wykładzik, jakaś fucha w „Republice”, w jednym z licznych „instytutów” lub gdziekolwiek, gdzie coś za wierność zapłacą.

Tymczasem sytuacja jest taka, jaką znamy z poprzednich przedwyborczych okresów. Spadki sondażowe w połowie kadencji i zwyżka przed samymi wyborami – to dla PO norma.

Przyglądam się mediom dzielącym włos na czworo i rozmieniającym się na drobne, zagłębiającym się w duperelnych szczegółach, patrzę na chłystków-dziennikarzy, na niedouczone aroganckie panienki-dziennikareczki zadające kretyńskie pytania i widzę straszliwy upadek zawodu dziennikarza. Sytuacja z wicepremierem Piechocińskim jest dość charakterystyczna – oto smarkateria dziennikarska myśli, ze arogancją osiągnie sukces w zawodzie. Biedne zgonione po korytarzach sejmowych towarzystwo – ma poczucie władzy. Nieco wyżej stojący w hierarchii zawodowej ćwierćinteligenci posuwają się do pogróżek wobec polityków, którzy mają dość chamstwa i głupoty – przypominając butnie, że z mediami nikt nie wygra.
Komiczne to i żałosne – bo ten pseudodziennikarski światek bardziej przypomina akwizytorów roznoszących bezwartościowe ulotki niż dziennikarstwo.
Władza? IV władza? Zapomnijcie! Prawdziwych dziennikarzy jest w Polsce zaledwie kilku. No może kilkunastu. Reszta długo jeszcze, o ile w ogóle kiedykolwiek, będzie mogła nazywać się dziennikarzami.

Więc gdy widzę to najeżenie się, to rozdmuchiwane poczucie godności dziennikarskiej – widzę tez tego odbicie w identycznych zachowaniach w pisowskim światku.

I patrząc na to z ogromnym pobłażaniem cieszę się, ze w wolnej Polsce każda brednia, każda bzdura, każda głupota może swobodnie się zaprezentować.
Bawmy się więc tym zachłystywaniem się dwoma procentami w górę i trzema w dół – bo w gruncie rzeczy to bez znaczenia.
A poważne sprawy i tak toczą się swoim nurtem, poza zainteresowaniem podłej jakości mediów.
I Polacy umieją to ocenić i docenić.
W dniu wyborów!




„Wy mnie słuchacie, a ja śpiewam tekst z muzyką.
Taka konwencja, taki moment, więc tak jest.
Zaufaliśmy obyczajom i nawykom,
już nie pytamy, czy w tym wszystkim jakiś sens.
A ja zaśpiewać dzisiaj chcę w obronie ciszy,
choć wiem: nie pora, nie miejsce i nie czas

Lecz gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas

Przecież dosyć już mamy huku i jazgotu.
Ale gdy cicho, to źle i głupio nam,
jakby się zepsuł życia niezawodny motor,
coś nie w porządku, jakbyś był już nie ten sam.
Cisza zagłusza, sam już nie wiesz, jaki jesteś,
więc szybko włączasz wszystko, co pod ręką masz.

Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas

Gdy kiedyś nagle łomot umrze w dyskotekach,
do siebie nam dalej będzie niż do gwiazd.
Zanim coś powiesz, tak jak człowiek do człowieka,
cisza zgruchocze i wykrwawi wszystkich nas.
Dlatego uczmy się ciszy i milczenia.
To siostry myśli świadomości przednia straż.

Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas
Bo gdy się milczy, milczy, milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas
na poezję, co być może drzemie w nas”
/Jonasz Kofta/
 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (143)

Inne tematy w dziale Polityka