Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
1732
BLOG

Prawo zaczyna czynić sprawiedliwość!

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 18
Sąd: "GW" miała prawo domagać się wyjaśnienia udziału posła PiS w śmierci wrocławianina

Wrocławska "Gazeta Wyborcza" miała prawo żądać wyjaśnienia okoliczności śmierci wrocławianina, który zmarł po uderzeniu go przez posła PiS Dawida Jackiewicz - uznał sąd oddalając powództwo Jackiewicza, domagającego się przeprosin i 100 tys. zł na cele społeczne.
27 grudnia 2006 roku 56-letni Zbigniew M. zmarł po szarpaninie z ówczesnym posłem PiS, dziś europosłem Dawidem Jackiewiczem. Wg wersji wydarzeń przedstawionych przez posła i jego żonę Jackiewicz uderzył pijanego Zbigniewa M., bo ten zaczepiał żonę posła i próbować odebrać jej pięcioletniego syna. 

Po ciosie posła Jackiewicza mężczyzna upadł i uderzył się w głowę. Zmarł po kilku dniach w szpitalu. 

Komentarz po umorzeniu

Prowadząca śledztwo prokuratura umorzyła sprawę, a w uzasadnieniu tłumaczyła zachowanie posła. Uznała, że Jackiewicz tylko bronił się, nie atakował, do tego nie uderzył mocno, a Zbigniew M. upadł, bo był pijany.

23 września 2010 r., w trakcie trwającej kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi, w których Jackiewicz kandydował na prezydenta Wrocławia ówczesny redaktor naczelny "Wyborczej" we Wrocławiu Jerzy Sawka, we wstępniaku zatytułowanym "Trup w szafie Jackiewicza" napisał: "Dawid Jackiewicz z PiS chce być pierwszym obywatelem naszego miasta. Jako taki powinien być bez skazy. Ale ma, nomen omen, trupa w szafie (...)Zbigniew M. zginął w wyniku spotkania z Dawidem Jackiewiczem. Przebieg zdarzeń owego feralnego dnia znamy jedynie z zeznań Jackiewicza i jego żony, bo nieliczni świadkowie nic nie widzieli". 

Sawka zaznaczył też, że sprawa tragicznych wydarzeń nie została do końca wyjaśniona. Bo umorzono ją na etapie prokuratorskiego śledztwa, a powinien zająć się tym sąd.

Jackiewicz poczuł się tekstem dotknięty. Pozwał Sawkę i wydający "Wyborczą" koncern "Agora". Domagał się przeprosin i wpłaty 100 tys. zł. na cel społeczny.

Pierwszy wyrok kuriozalny 

"Tak wtedy, jak i teraz nie zakładałem, że Jackiewicz ścigał Zbigniewa M. po to, by go zabić" - wyjaśniał sądowi Sawka. "Ponieważ chodzi o posła Rzeczypospolitej, dowodziłem, że trzeba wyjaśnić wszystkie okoliczności tego, co się stało, ze szczególną starannością, bo inaczej będzie to sygnał dla ludzi, że władza może więcej. Argumentowałem, że dla dobra posła Jackiewicza i społecznego poczucia sprawiedliwości sprawa powinna trafić do sądu".

25 listopada 2013 r. sąd pierwszej instancji wydał kuriozalny wyrok. Bo z jednej strony uznał, że Sawka nie musi posła za treść artykułu przepraszać, ale nakazał mu wpłatę 15 tys. zł. na cel społeczny. Koszty procesu rozdzielił między obu potykających się.

Wyrok prawomocny

Od tego wyroku apelację do sądu wyższej instancji złożyli zarówno reprezentujący Jerzego Sawkę mec. Piotr Rogowski, jak i pełnomocnik Dawida Jackiewicza. Rozpatrujący je Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał właśnie jednoznaczny wyrok - apelację Jackiewicza w całości oddalił, unieważnił zasądzone 15 tys. zł. na cel społeczny i zobowiązał dzisiejszego eurodeputowanego do zwrotu Sawce blisko 7 tys. zł. kosztów procesowych. Wyrok jest już prawomocny.

Jerzy Sawka od kilku lat nie pracuje już w "Wyborczej". Wyrok przyjął ze spokojem, bo od początku nie czuł się winny obrazy posła. - Ten wyrok nadaje sens pracy dziennikarza. W moim przypadku dodatkowo pięknie ją pointuje, bo od dwóch lat zajmuję się czymś innym. Polecam jego lekturę Radzie Etyki Mediów, która w tamtym czasie wydała na mnie wyrok w sądzie kapturowym - skwitował.
Jacek Harłukowicz
31.03.2015 11:30


Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17683263,Sad___GW__miala_prawo_domagac_sie_wyjasnienia_udzialu.html#ixzz3W0B5QeGv

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka