Wojna!!! Już dawno to złowieszcze słowo nie było tak często i w takim kontekście przywoływane w polskiej „debacie” publicznej. W istocie, wczorajsze wystąpienie premiera miało charakter „zimnowojenny”. Dla jednych (sympatyków premiera) był to dowód na otrząśnięcie się z letargu konferencji „proMAKowskiej” i pokazanie opozycji „kto tu rządzi”. Dla drugich (nie będących sympatykami premiera) był to niezwykły, mając na uwadze materię debaty, pokaz buty, arogancji , pychy … a w tym wszystkim i niekompetencji (to ostatnie nikogo już nie zajmuje, pewnie trochę i o to chodziło). Po okresie niepewności premier „wyszedł z szafy” i wyznaczył kurs … .
Dokąd chce dotrzeć premier chyba wiemy – z polityki odejść nie zamierza (brak danych) więc za cel stawia sobie zapewne wygranie tegorocznych wyborów parlamentarnych. Przez Salon24 przetoczyła się już skromna debata pod tytułem „głosować czy nie za PO”. Skupmy się na argumentacji interesującej premiera – co może skłonić wyborców do poparcia jego partii? Pomijam grono osobiście zainteresowanych (członkowie, rodziny, beneficjenci systemu) oraz osoby, których „inteligencję i dobry smak” obrażałoby głosowanie na inne ugrupowanie. Co z resztą? Efekt trzech lat rządów (bez…) w zestawieniu z obiecywanymi cudami – drogi, szkoły, szpitale – to w istocie katastrofa. I nie ma szans na „sprzedanie” innego obrazu nawet bardzo już ogłupiałym i naiwnym „niezdecydowanym”. Odmłodzony, „krasny” premier nie zdoła odejść od polityki.
Zatem co? Kilka tygodni temu Marszałek Sejmu P. Schetyna powiedział, że „antypisowskie paliwo” już się wypaliło. Czy była to błędna ocena czy chęć uśpienia rywala? Nie wiem. Wiem, że premier postanowił raz jeszcze, kosztem najważniejszych interesów państwa i narodu, zintensyfikować walkę polityczną. Nie można inaczej odebrać słów o politycznym wykorzystywaniu tragedii smoleńskiej przez PiS, wypowiedzianych przez polityka, który dla politycznych celów (wybory prezydenckie) postanowił upublicznić wygodne dla siebie materiały z „badania”.
Ale do wyborów jeszcze kilka miesięcy. Czy premier chce podgrzewać atmosferę do jesieni? Także w okresie prezydencji? Czy może tylko do czerwca, a potem objawi się w roli „międzypaństwowego męża stanu” (polecam ciekawy tekst Sceptycznego Wierzyciela o dwóch twarzach premiera). Zastanawia mnie radykalizm wczorajszego ataku. Zakładając, że premier zna aktualne nastroje społeczne można przyjąć, że albo jest z nimi w zgodzie (ta ocena jest chyba fałszywa), albo się z nimi rozminął (bliższe stanowi faktycznemu) i zrobił to świadomie. Jeśli to ostatnie, to dlaczego? Czy odpowiedź Pana Jarosława Kaczyńskiego o tym, że opozycja nie da się sprowokować miała nie tylko i nie przede wszystkim doraźny, związany z debatą, charakter?
O stanie finansów publicznych i kondycji gospodarki wiemy jedno: niewiele wiemy. Może jednym z wariantów rozwoju sytuacji branych przez premiera pod uwagę jest obawa przed ewentualnymi protestami o podłożu ekonomicznym. I wtedy jak znalazł mamy „bitwę o Smoleńsk” – może do niej premier chce świadomie i z premedytacją doprowadzić?
Moje rozumowanie ma co najmniej jeden słaby punkt – zakłada zdolność premiera i polityków PO do konstruowania jakichkolwiek scenariuszy i strategicznego myślenia. Sprawa MAK-u pokazała, że tej zdolności, przynajmniej w polityce zagranicznej, ta ekipa nie posiada. Ale możliwe jest inne wytłumaczenie. Może premier siebie i swoją partię kieruje „po kursie i ścieżce” na pas lotniska, a Polskę do jaru?.
Inne tematy w dziale Polityka