„Za komuny” było klarownie: „majowe Święto” - My 3, a Oni 1; „święto Niepodległości” - My 11 Listopada, Oni 22 Lipca; My „Cud nad Wisłą” i Monte Cassino, Oni Lenino i Wał Pomorski. Można tak "ciągnąć" ową wyliczankę pokazującą ówczesną dwoistość tradycji i historycznych symboli. Pomijając wszak historyczne zawiłości spór można było sprowadzić do starcia wartości podstawowych dobra i zła, prawdy i kłamstwa.
A jak jest dzisiaj? W sferze najważniejszych „starych” symboli panuje jedność - przynajmniej w wymiarze zewnętrznym. I My i Oni obchodzimy te same rocznice. Spór zaczyna się w odniesieniu do oceny ważnych wydarzeń ostatniego dwudziestolecia – od rozmów okrągłego stołu począwszy, a na katastrofie smoleńskiej skończywszy. To zastosowanie do opisu współczesności podziału My i Oni może budzić sprzeciw – znowu jacyś „prawdziwi Polacy” dzielą na lepszych i gorszych. Taki sposób odczytania tego tekstu jest możliwy. Nie zmienia to faktu, że podział zaszedł bardzo daleko – przepaść dzieli tych, którzy przyrównują, nie bez racji, naszą bardzo już ułomną demokrację do sytuacji w Rosji i na Białorusi od tych, którzy głoszą pozycję Polski jako lidera Europy. Ci drudzy mówią o „włamaniu do garażu” i o państwie które „zdało egzamin”, ci pierwsi o tragicznej katastrofie, której przyczyny nie są znane, a sposób ich ustalania urąga standardom krajów cywilizowanych. Stanowiska nie do pogodzenia.
Owa przepaść stale się powiększa – obóz rządzący ma coraz więcej do stracenia i coraz bezwzględniej zwalcza wszelkich oponentów, zarówno partię opozycyjną jak i różne krytyczne wobec PO środowiska. Rezultatem tych antydemokratycznych działań polityków Platformy jest tworzenie się swoistego „państwa podziemnego” z tzw. drugim obiegiem medialnym, odrębnymi rocznicami, symbolami i, co najważniejsze, odrębnym systemem wartości.
Czy w tej sytuacji, mając na uwadze, że i ten współczesny spór to w istocie spór dobra ze złem i prawdy z kłamstwem, możemy, ba powinniśmy pójść o krok dalej i na przykład … zorganizować niezależną od władz RP uroczystość „Cudu nad Wisłą”? Gdzie - u boku Tego, który jako jeden z nielicznych polskich polityków minionego dwudziestolecia sprawę niepodległości Polski traktował z całą powagą i uczynił z niej istotę swojej polityki.
Chciałoby się dopisać: pod pomnikiem ... . Ale tak jak komuniści bali się pomnika Trzech Krzyży, tak Donald Tusk i Bronisław Komorowski boją się tej bolesnej dla nich konfrontacji z Prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Inne tematy w dziale Polityka