Retiarius Retiarius
752
BLOG

Argument „z bumerangu” … czyli, „ekspert” Hypki za zamachem

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 4

 

Przedstawione dzisiaj na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu prezentacje znalazły oddźwięk w mediach. Głos zabrał min. Pan Tomasz Hypki, który polemizując z tezami prof. Wiesława Biniendy odwołał się do argumentu „z bumerangu”, radząc po prostu Panu profesorowi, by rzucił bumerangiem … . Nie lekceważyłbym tego argumentu!
 
Pozwolę sobie potraktować ów bumerang jako metaforę ilustrującą zachowanie w sprawie badania katastrofy smoleńskiej osób, środowisk i instytucji, które do tej pory posługiwały się różnymi wersjami tego argumentu (jak uderzyło to się urwało, pewnie ktoś nadpiłował skrzydło,  itp.). Owi badacze, eksperci, prokuratorzy i politycy pomału rozumieją, że sprawa zbadania przyczyn smoleńskiej tragedii wróciła do nich niczym bumerang. Rozumieją, że odrzucana daleko za siebie prawda, będzie uporczywie wracała … .
 
Dla jasności – nie wiem jakie były przyczyny dramatu. Ale zestawiając „argument” Pana Hypkiego, z prezentacją którą miał on obalić, wiem po czyjej stronie jest prawda. Sprzeczność? Nie. W tym drugim przypadku mam na myśli prawdę rozumianą jako spójność deklaracji i zachowań. W mojej ocenie zwolennicy argumentu z „bumerangu” nie są zainteresowani poszukiwaniem prawdy, a ludzie tacy jak autorzy dzisiejszych prezentacji chcą jej poznania.   
 
Nie uważam wszak by ci pierwsi, mieli być mniej inteligentni aniżeli ci drudzy. Dlaczego zatem miast drążyć temat wmawiają, że „katastrofa wydarzyła się zanim samolot wystartował” i odwołują się do problemów lotnictwa wojskowego, ze szczególnym uwzględnieniem 36 Pułku?. Dlaczego każą szukać przyczyn w przygotowaniach lotu, w serwisach meteo, i proponują równocześnie by nie skupiać się na ostatnich chwilach tragedii?. Nie szukają prawdy, bo się jej boją … .
 
Nie jeden raz na Salonie24 blogerzy opisywali badania katastrof lotniczych i porównywali je z tym co nazywamy „badaniem i śledztwem” w sprawie katastrofy smoleńskiej. Niebo a ziemia. Ale żaden opis nie odda lepiej tego kontrastu, aniżeli przedstawiony dzisiaj proces rekonstruowania promu Columbia – zestawienie tego obrazu z bezładnie rzuconymi i niszczejącymi szczątkami Tupolewa mówi samo za siebie. Ale jakie są zdroworozsądkowe konsekwencje tego spostrzeżenia?. Ano takie (tak to zdaje się wyglądać na chwilę obecną !!!), że proces zacierania śladów był tak skuteczny, iż wiarygodne ustalenie przyczyn katastrofy … może nie być możliwe. Z jednym wyjątkiem!
 
Jeśli doszło do zamachu to skuteczne niszczenie dowodów materialnych oraz bezustanna kampania dezinformacyjna mogą nie wystarczyć. Zostaną ludzie – ewentualni zleceniodawcy i wykonawcy. Tych ostatnich można już było zamordować. Ci pierwsi raczej nie popełnią samobójstwa. Co gorsza, dla ewentualnych zamachowców rzecz jasna, przygotowanie takiej operacji, może pozostawić dowody trudne do rozpoznania i tym samym usunięcia.          
 
Merytoryczna i naukowa bezsilność argumentu „z bumerangu” pokazuje jedno – jego zwolennicy mają już świadomość, że prezentowana przez nich „ogólna teoria przyczyn smoleńskiej katastrofy” legła w gruzach. Boją się nieuniknionego przesunięcia akcentów – skoro nie błędy załogi i nie awaria samolotu, to co?  Lub kto? I żyją ze świadomością, że ten "bumerang" prawdy prędzej czy później ich dosięgnie.       
Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka