Retiarius Retiarius
189
BLOG

Zamawiam sondaż ... "Kto wierzy sondażom?"

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 3

 

Wyniki kilku opublikowanych ostatnio sondaży nie mogły przejść bez echa. Kilkupunktowa przewaga PiS-u wywołała u niektórych szok i poważny dysonans poznawczy – skoro jest tak dobrze, to dlaczego Polacy tak bardzo tego nie doceniają. Kolejny sondaż opublikowany przez CBOS zdawał się przywracać spokój ducha osobom bliskim psychicznego załamania oraz ostudził emocje niektórych, już czujących się zwycięzcami przyszłych wyborów. Ale apteki chyba zarobią na środkach uspokajających i lekach nasercowych – już po chwili podano kolejne wyniki, tym razem znów korzystne dla PiS-u , a niekorzystne dla PO.
 
Te znaczące różnice, występujące w tak krótkim okresie czasu (podobno sondaże pokazują długofalowe tendencje), odrodziły trochę zapomniany problem wiarygodności sondaży. W dużym uproszczeniu stosunek do sondaży zdaje się odpowiadać postawie bajkowej macochy pytającej „Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?”. Wszystko jest dobrze (tj lustereczko jest OK) dopóki pada właściwa odpowiedź. Z ważnym zastrzeżeniem. Ponieważ zdecydowanie bardziej krytycznie wyniki sondaży oceniają z reguły sympatycy PiS-u, ich oponenci postawili pytanie o charakterze zarzutu – „Od kiedy wierzycie sondażom?”.
 
Ponieważ mogę mówić tylko za siebie, odpowiem tak – nie uznawałem i nie uznaję sondaży publikowanych przez najbardziej znaczące  (z racji potencjału, nie profesjonalizmu i wiarygodności) na polskim rynku ośrodki badawcze, za rzetelną informację o politycznych ocenach i wyborach Polaków (sondaży dotyczących tej problematyki rzecz jasna). W mojej ocenie wyniki sondaży nie tyle opisują rzeczywistość ile – podobnie jak media – kreują ją. Są jeszcze jednym narzędziem kształtowania nastrojów.
 
Trudno bowiem inaczej wytłumaczyć nawet kilkunastoprocentowe „pomyłki” w badaniach, i to zawsze na niekorzyść jednej strony. Proponuję zatem patrzeć na sondaże nie jako na źródło informacji o rzeczywistych nastrojach politycznych, ale jako źródło do analizy sposobu myślenia i poznania politycznych projektów tych, którzy, w moim przekonaniu, decydują o publikowaniu określonych sondaży. Podam przykład – w wyborach prezydenckich 2005 r., Donald Tusk z wlokącego się w sondażowym ogonie kandydata, nagle – po odpadnięciu z rywalizacji Włodzimierza Cimoszewicza – został ich liderem. Uprawnione wydaje się pytanie o przyczyny tej zmiany. Czy oddaje ona rzeczywistą zmianę nastrojów, czy tylko wyników? (pomijam kwestię mechanizmu otrzymywania "pożądanych" wyników). Oczywiście, mój brak zaufania do wyników sondaży może być przejawem zwykłej ignorancji, a stawianie pytań o przyczyny opublikowania takich czy innych sondaży budowaniem „teorii spiskowych”.
 
Nie mniej jednak zapytam: pomijając ocenę wiarygodności, jakie jeszcze wnioski płyną z faktu opublikowania ostatnich sondaży?   
Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka