- Wiesz mamo, samolot runął i nie mamy już prezydenta.
Po tych wylewach i zawałach nie rozumiała do końca.
Umarła trzy miesiące później.
Przyszła dziś we śnie.
- Koszule im pozszywam.
- Guziki.
- Ten stary naparstek mi przynieś.
Inne tematy w dziale Kultura