Na dzisiejszym zjeździe Solidarności mieliśmy kilka wystąpień politycznych. Był Prezydent Komorowski z nudnym i miałkim speechem, był konfrontacyjnie nastawiony premier Tusk, uśmiechnięty profesor Buzek i do bólu konkretny, nagradzany gromkimi brawami Prezes Jarosław Kaczyński. Punktem kulminacyjnym spotkania był eksces wykonany przez podenerwowaną prostą kobiecinkę, która, znaną kolejkowym staczom metodą, rozepchnęła tłum łokciami, wparadowała na scenę i nasobaczyła Kaczyńskiemu. Madame Krzywonos Henryka, gdyż tak właśnie nasza bohaterka się nazywa, wykorzystała w ten sposób umiejętności nabyte w Stanie Wojennym, kiedy mocna gęba i chamski język pozwalał na zakup pół kilograma karkówki czy ćwiartki masła.
W normalnej sytuacji kobiecinka byłaby synonimem obciachu. Dziś jednak zrugała przebrzydłego Kaczora, więc redaktor Kuźniar z TVN mianował ją nową przewodniczącą Solidarności: ”wszyscy pani gratulują” powiedział bezstronny dziennikarz zaprzyjaźnionej stacji. Media są jak widać w stu procentach przewidywalne. Gdyby na scenę wpuścić małpę rzucająca w Kaczyńskiego kamieniami, prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia stałaby się bohaterką wszystkich dzienników telewizyjnych.
Madame Krzywonos jest jednak postacią tragiczną. Należy do grupy społecznej, która w III RP została sprowadzona do niskiego parteru. Zgodnie z koncepcją transformacji robotnicy mają być mięsem armatnim, towarem, za który pracodawca chce zapłacić jak najtaniej. Pracownicy fizyczni mają się zadowolić jedną piątą pensji robotnika niemieckiego i siedzieć cicho.
Dlatego też zaangażowanie „legendy” Solidarności po stronie rządowej może być wynikiem stresu, który czasem człowieka pozbawia rozumu, bądź efektem długotrwałego działania propagandy GW i TVN. Może też – i to by była wersja dla Madame Krzywonos najkorzystniejsza – wynikiem jakiejś kalkulacji politycznej. Skoro ktoś przez trzydzieści lat klepał biedę, może pozwolić sobie na tę chwilę chwały. To nie lada gratka zabłysnąć w świetle jupiterów, poczuć medialną afirmację i przychylne spojrzenia elit.
Madame Krzywonos powinna teraz zażądać jakiejś konkretnej gratyfikacji. Może jakieś funkcje honorowe w fundacji TVN, może jakiś mały order od pana prezydenta, a może miejsce na listach PO. Trzeba jednak się spieszyć, bo jutro napluć na Kaczyńskiego może Palikot czy Niesiołowski. Wtedy media zapomną o Madame Krzywonos i cały wysiłek dzisiejszego dnia pójdzie na marne.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka