rewident rewident
33
BLOG

PPR

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 8

Kiedy Jarosław Kaczyński porównał zwycięstwo PO w wyborach parlamentarnych do wprowadzenia Stanu Wojennego, większość komentatorów przywitała to stwierdzenie szyderczym śmiechem. Jaki Stan Wojenny?! Przecież mamy demokrację i zagwarantowaną konstytucyjnie wolność słowa. To kolejne obsesje pisowskiego dyktatora, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością!

Jest jasne, że słowa Premiera można było łatwo wyśmiać, bo mają one charakter metafory. Przenośni, którą tylko nieliczni potrafili odczytać poprawnie. Po miesiącu rządów Tuska widać wyraźnie o co chodziło Kaczyńskiemu. To, co aktualnie dzieje się w Polsce to powrót do sposobu rządzenia typowego dla lat dziewięćdziesiątych. Do łask wracają funkcjonariusze SB i WSI, adwokat Ćwiąkalski zakłada postronek na szyje prokuratorów, a z ważnych instytucji państwowych eliminowani są ludzie, którzy nie zgadzają się na rywinowskie układy. Widać wyraźnie kto jest hot, a kto jest not. Oligarchowie mogą spać spokojnie, bo za rządu PO nikt nie będzie kontrolował legalności prowadzonych przez nich interesów.

Podobieństwo do Stanu Wojennego przejawia się w niszczeniu wszelkiej opozycji do obecnej władzy. Oczywiście nie może być dzisiaj mowy o mordowaniu czy torturowaniu przeciwników politycznych. Zamiast tego mamy zwarty front medialny, który stoi na straży nowego (starego) porządku i nie pozwala na żaden ferment. Zamiast rozliczania obecnej władzy z olbrzymiej liczby obietnic wyborczych i hiper-populizmu, mamy koncentrację uwagi na piątym pośle, który odszedł z PiS i komisjach sejmowych, które mają beatyfikować aferzystów i ukamienować Ziobrę.

Pojawił się ciekawy efekt psychologiczny. Społeczeństwo popiera nowy rząd nie tylko dlatego, że każda nowa ekipa to jakieś nowe nadzieje na przyszłość. Społeczeństwo kocha spokój, a wraz z nastaniem koalicji PO-PSL-LiD ustały wszelkie waśnie i spory. GW, TVN, RMF FM nie donoszą już o 14 tys. zabitych na polskich drogach czy o 2 mln emigrantów. Nie ma już czystek w prokuraturze czy kompromitujących wystąpień polskich polityków. Jest „spokój" i „budowanie". Podobny efekt psychologiczny osiągnęli przed laty autorzy Stanu Wojennego. Przed 13 grudnia świadomie wywoływano konflikty, prowokowano strajki i odcinano dostawy żywności. Likwidacja Solidarności wiązała się z zakończeniem walki i istotnym obniżeniem napięcia. Po prostu wszystko było jasne i nie było już o co walczyć. Jednym słowem - było „pozamiatane".

Ludzie lubią „spokój" i dlatego tak chętni idą na lep tuskowej propagandy. Co ciekawe osoby zarządzające ludzkimi umysłami w III RP to nierzadko ci sami ludzie, którzy czynnie popierali Stan Wojenny. Nasza analogia się zamyka. Mamy tych samych ludzie, podobne metody i te same cele. Pytanie tylko, jak długo może trwać ten stan rzeczy. Nie wiemy, ale z pewnością krócej niż 8 lat, jakie dzieliły rok 81 od przełomu. Społeczeństwo czeka na konkrety i już ustawia się w kolejce po podwyżki i przywileje. Jedna większa demonstracja może zmącić ten obłudny spokój. Później będzie już dużo trudniej sprzedawać te same kłamstwa w kolorowym opakowaniu.

Dzisiejszy wyrok w sprawie Jakubowskiej dowodzi, że mamy do czynienia z błyskawicznym procesem degeneracji Państwa. Umacnia się patologiczny układ interesów, któremu obecny rząd zawdzięcza swoje istnienie. Słabość Premiera i jego ambicje prezydenckie gwarantują różnym lobby realizacje ich celów, a bezideowe PO czuje się w takim bagienku jak ryba w wodzie. Na tym właśnie polega to słynne PPR, o którym mówił Jarosław Kaczyński. Pacyfikacja zakończy się wraz z „odzyskaniem" telewizji publicznej i CBA, Petryfikacja już się rozpoczęła, a Restaurację zobaczymy kiedy Prokom podpisze nowe kontrakty na informatyzację państwowych urzędów.

Stan radosnego oszołomienia wspaniałym Premierem Tuskiem potrwa jeszcze parę miesięcy. Paliwa dodawać będą komisje antypisowskie i rzekome sukcesy w polityce zagranicznej. To jednak o wiele za mało na 4 lata skutecznych rządów i realizację oczekiwać społecznych. Dzięki temu właśnie mamy szansę na zmianę proporcji sił politycznych i w ostatecznej rozgrywce - odsunięcie tej fatalnej koalicji od władzy. Jestem przekonany, że na taką zmianę liczą miliony trzeźwo myślących Polaków.

 

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka