Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz postanowiła złożyć doniesienie do prokuratury na jej poprzednika, Lecha Kaczyńskiego. Sprawa dotyczy rzekomo niekontrolowanych wydatków reprezentacyjnych.
"W 2004 r. prawie 700 zł wydano na wino podawane podczas konferencji "Ubóstwo i niesprawiedliwość". W tym samym roku kupiono alkohol za 2 tys. zł na... Festiwal Programów Religijnych"
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1342&wid=9537068&rfbawp=1199634401.728&ticaid=15219
Pani Waltz ma rację. Uczestników konferencji można było uraczyć tanim winkiem rodem z Lidla czy innej Biedronki. Każdy uczciwy menel powie, że za te 700 złotych można było zakupić przynajmniej 100 buteleczek Nalewki Wiśniowej albo innego roztworu alkoholowej siary. A ten Kaczyński zakupił pewnie z 30 butelek lux wina po 25 zeta i poczęstował nim uczestników konferencji. Rozrzutny był łobuz.
Żarty na bok. Pani Prezydent rządzi stolicą juz ponad rok. W tym czasie nie rozpoczął się żaden istotny projekt, który mógłby znacząco poprawić jakość życia Warszawiaków. Budowa drugiej linii metra pozostaje w sferze marzeń, kluczowe dla układu komunikacyjnego obwodnice prędko nie powstaną i nic nie słychać o jakimś lobbingu ratusza w tej sprawie. Lotnisko wygląda jak własna karykatura, a korki w mieście stają się coraz bardziej uciążliwe.
Obecna ekipa nie ma żadnego pomysłu na Warszawę. Nie wiadomo gdzie w końcu ma znaleźć się dzielnica biznesowa, czy co zrobić z nabrzeżami Wisły, które porastają chaszczami. Dlaczego w mieście panuje chaos architektoniczny, dlaczego w centrum straszą budynki, które grożą zawaleniem, a goście hotelu Hilton z okien swoich luksusowych apartamentów widzą krajobraz, który znają zapewne tylko z wycieczek do krajów Trzeciego Świata.
Pani Waltz rozpoczęła swoje urzędowanie od kompromitujacej dla prawnika wpadki z oświadczeniem majatkowym jej męża. Okazało się, że ratusz za ekspertyzy, które pomogły pani prezydent zachować stanowisko, zapłacił prywatnej kancelarii 72 tys złotych. Później, po wygranych przez PO wyborach, pani Hanna wprowadziła wiele zamętu swoimi mglistymi propozycjami nowych lokalizacji Stadionu Narodowego. Dopiero opór opinii publicznej sprawił, że wycofała się z tych pomysłów.
Poza tym pani profesor Waltz "dorabia" sobie wykładami na prywatnej uczelni. Jak widać ma dużo czasu i sprawy miasta specjalnie ją nie interesują. Ważne jest, aby własne nieróbstwo ukryć kolejnym występem w przyjaznej telewizji albo wygłosić jedno ze swoich agresywnych i impertyneckich przemówień do maluczkich. Jest jasne, że poszukiwanie haków na ex-prezydenta Warszawy i obecnego Prezydenta Państwa jest prymitywną grą polityczną obliczoną na odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów. Podobnie było z doniesieniem do prokuratury w sprawie rzekomych nieprawidłowości w Fundacji Prasowej Solidarności. Po wyborach śledczy stwierdzili, że nie ma sensu zajmować się tą sprawą.
Jako mieszkaniec Warszawy muszę postawić pytanie: czy Warszawa doczeka się wreszcie prezydenta z prawdziwego zdarzenia? Dziś, patrząc na poczynania Pani Waltz, jestem w tej sprawie zdecydowanym pesymistą.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka