W końcu lutego minie pierwsze 100 dni rządów Platformy Obywatelskiej. Praktyka pokazuje, że do tego czasu należy przygotować plan działania na całą kadencję oraz zarys strategicznych zmian prawnych. Wynika to z faktu, że trudne reformy wprowadzić można właściwie tylko w pierwszym roku urzędowania. Opóźnienie wiąże się z samobójstwem politycznym, bo pozytywne efekty zmian nie pojawiają się dopiero po 2-3 latach po reorganizacji. Poza tym, w miarę upływu czasu narasta rutyna rządzenia i chęć prowadzenia trudnych reform zanika. Zastanówmy się, jak w tym kontekście wypadają pierwsze dwa miesiące rządów koalicji PO-PSL.
Można zauważyć dwa istotne czynniki, które mają wpływ na sytuację polityczną w Polsce. Pierwszy, to całkowity brak inicjatywy reformatorskiej rządu, a drugi to wszechwładza mediów. W pierwszym przypadku bezwład i lenistwo rządu ujawnia się, dość paradoksalnie, na skutek działań ministra Sprawiedliwości. Pan mecenas Ćwiąkalski w sposób dość konsekwentny usuwa ludzi związanych z poprzednią ekipa, umarza śledztwa, w których oskarżonymi są ludzie z „salonu" oraz skutecznie paraliżuje aparat państwowy stworzony do walki z przestępczością zorganizowaną. Pozostali ministrowie natomiast siedzą bezczynnie i nie wykonują żadnych ruchów, jedynie reagują na pojawiające się protesty społeczne, względnie, występują w telewizji z kolejnymi zapewnieniami, ze „sprawy znajdują się pod kontrolą" i „rząd pracuje normalnie"
Trudno przecież uwierzyć w zapewnienia, tzw eksperta gospodarczego, posła Chlebowskiego, że PO przygotowała już ustawy mające poprawić stan służby zdrowia, trudno traktować na serio komisję ds. ograniczenia biurokracji kierowaną przez błazna i lumpen-biznesmena, który niedawno sam chwalił się jak omijać prawo podatkowe. Trudno spokojnie obserwować postępy budowy Stadionu Narodowego, kiedy Ministrem Sportu jest znany ze skłonności do alkoholu działacz partyjny, a Prezydentem Stolicy osoba niekompetentna, której jedynym dokonaniem jest policzenie kosztów dostawy żywności i wina na konferencje organizowane przez jej poprzednika. Trudno wreszcie uwierzyć w poprawę działania administracji i służb skarbowych, kiedy w newralgicznych punktach w państwie, pojawiają się ludzie związani z oligarchami, czyhającymi na lukratywne kontrakty na informatyzację czy dostawy sprzętu.
Jest jeszcze inny obszar aktywności ekipy PO, a raczej ludzi, którym ta ekipa władzę przekazała. Słynna sprawa zwolnienia z aresztu gangu „obcinaczy palców" czy niszczenie ABW przez jej szefa, może u trzeźwo myślącego człowieka wywołać tylko dreszcz negatywnych emocji.
Jednak te wszystkie zjawiska pozostają niewidoczne dla przeciętnego obywatela. Społeczeństwo zahipnotyzowane wizją II Irlandii w większości popiera nową władzę. Wynika to z prostego socjotechnicznego zabiegu jakim było rozbudzenie aspiracji i nadziei Polaków. Fachmani z otoczenia Donalda Tuska potraktowali ludzi jak grupę naiwnych dzieci, co - jak widzimy po wynikach wyborów i obecnych sondaży - było zagraniem bardzo skutecznym. Ironizując można tutaj przywołać słowa słynnej piosenki Jacka Kaczmarskiego „Raport ambasadora" - „Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka, To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse"
Stan „cudownego" odurzenia podtrzymują media. Przez ostatnich kilka miesięcy mamy stałą nagonkę na poprzedni rząd i Prawo i Sprawiedliwość. Tematy zastępcze powstają na bieżąco, niektóre z nich przypominają newsy z internetowej strony Joe Monster. Mieliśmy już raport Pitery, który zakończył się ośmieszeniem jej autorki, a dziś mamy atak na Ministra Ziobrę, który rzekomo zniszczył swojego służbowego laptopa młotkiem. W ramach zemsty na byłym Premierze odebrano mu część ochrony i poinformowano o tym media. Przygotowania do Euro 2012 ślimaczą się z powodu rzekomej opieszałości Minister Jakubiak. Strajki nie mają żadnego związku z listą 10 nierealistycznych i demagogicznych „zobowiązań" PO, a są jedynie przejawem politycznej akcji związanych z PiS, związków zawodowych. Z kolei ujawnianie premii, którą otrzymał były szef ABW ma być dowodem na niegospodarność, a podróżowanie Premiera rejsowymi samolotami ma być sposobem realizacji idei „taniego państwa". Największym zagrożeniem dla Państwa są interesy Tadeusza Rydzyka. Z tego powodu zresztą rząd zablokował unijną pomoc dla 30 uczelni w kraju, co w powiązaniu z anulowaniem unijnych projektów dla województw ściany wschodniej, pokazuje nam rzeczywisty stan planów modernizacji kraju.
Obecna ekipa wygląda jak małpa, która dostała w łapy żyletkę i tnie gdzie popadnie. Sposób postępowania Donalda Tuska i jego drużyny jest zupełnie niezrozumiały. Przecież taktyka obwiniania PiS wyczerpie swoja siłę za maksymalnie 3 miesiące, tematy zastępcze się znudzą, a ludzie zażądają konkretów. Czy premier naprawdę myśli, że można przetrwać bez podejmowania jakichkolwiek istotnych decyzji do wyborów prezydenckich? Czy uważa, ze można przez następne 30 miesięcy podtrzymywać tę maskaradę i tani wodewil dla półinteligentów? Jest jasne, że taka strategia to prosta droga do wyborczej klęski.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka