rewident rewident
67
BLOG

700 tysięcy zasłon dymnych

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 85

  Gazeta Wyborcza poinformowała całą Polskę o tym, jak PiS umorzył sam sobie 700 tys złotych zobowiązań. Jak wiemy PiS jest źródłem całego zła, które dzieje się w naszej małej Ojczyźnie i z tego powodu, nawet 4 miesiące po wyborach oraz po stu dniach parlamentarnego nieróbstwa i rządowej kompromitacji PO, należy przypominać o grożących Polsce pazernych bliźniakach. Newsa podchwyciła od razu gawiedź internetowo-dziennikarska z uczuciem wyraźniej ulgi. Wreszcie będzie można zająć się czymś ważnym, bo już te laptopy i raporty Pitery zaczynały się ludziom powoli przejadać.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że za kilka dni, bądź tygodni okaże się, że tego typu umorzenia przez ostatnie 17 lat lumpen-demokracji były czymś normalnym, i że partyjki typu KLD, UD, UW, SdRP, PSL czy SLD podarowały sobie w prezencie miliony przy cichym przyzwoleniu  mediów. Okaże się też pewnie, ze dług się przedawnił, jak każde stare zobowiązanie, że nie było do niego tytułu lub też, że jest to zwykła kaczka dziennikarska. A tych ostatnich dziś przecież nie brakuje. Sprawa zakończy swój byt na wzór rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach kampanijnych PiS, które miały być, a nie były, przyczyną wstrzymania budżetowych dotacji dla tej partii.

Nie to jest jednak tutaj najważniejsze. Dla każdej osoby, o ilorazie inteligencji tylko nieznacznie wyższym od koczkodana, jest jasne, ze PiS jest partią biedną. Członkowie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego nie dorobili się dużych domów i wielomilionowych majątków. Co więcej, sami najczęściej występują przeciwko oligarchom, nie wchodzą w dwuznaczne układy towarzysko-biznesowe i nie „kręcą lodów". Co innego koledzy i koleżanki z Platformy Obywatelskiej. Ze zwykłej litości nie będę tutaj koncentrował się na Pawle Piskorskim, który w bardzo krótkim czasie zgromadził olbrzymi majątek. Zapytany o jego źródła, wskazał warszawską giełdę jako maszynkę do robienia pieniędzy. W swoich kłamliwych tłumaczeniach zagalopował się dość daleko, bo stwierdził, ze od wszystkiego, co zarobił, zapłacił podatek. Problem w tym, ze w tamtym okresie podatki od zysków kapitałowych nie obowiązywały.

Wystarczy spojrzeć na stan kont bankowych ludzi w wieku 30-40 lat, którzy brylują dziś w mediach z ramienia partii rządzącej. W jaki sposób zarabiając oficjalnie 5-10 tys złotych miesięcznie można w krótkim czasie dorobić się w Warszawie 100 metrowego mieszkania w centrum oraz 500 tys zł wolnej gotówki? W jaki sposób można w wieku 30 lat zostać milionerem utrzymując żonę, samochód, dwa mieszkania i kochankę? Przecież jest oczywiste, że „partia  postępu" to zbiorowisko szemranych kombinatorów, pozerów, nierobów, błaznów i lumpen-biznesmenów. Tylko szczelnej zasłonie medialnej osoby te zawdzięczają swoje wysokie poparcie. I tylko dzięki stronniczości prasy i telewizji oraz załganych dziennikarzy, działacze Platformy mogą mieszać wyborcom w głowach i sprzedawać im tanie bajeczki o reformach, których nie ma i zmianach, których nie będzie.

Nie przez przypadek atak na PiS zainicjowała Gazeta Wyborcza. Dziennik wydawany przez dość specyficzne środowisko lewicy liberalnej o korzeniach sięgających stalinowskich politruków. Gazeta Wyborcza ma przecież na koncie stałe opluwanie polskiej tradycji patriotycznej, oskarżanie AK o mordowanie Żydów, przemilczanie okresu 45-68 w historii PRL i swoiste egzorcyzmy odprawiane nad głowami „zacofanego polskiego ciemnogrodu". Ostatnio Gazeta Michnika linczowała szefa CBA Mariusza Kamińskiego, a kiedy okazało się, że zarzuty są dęte, nie postarała się o nawet małe słowo „przepraszam". Poziom absurdu, w jakim zanurzeni są zakłamani pracownicy tego pisemka, można było zobaczyć na przykładzie doniesień o dokumentach, „cudem wydostanych" ze spalonego samochodu Pitery, które miały rzekomo kompromitować Rydzyka, czy też, wcześniej - w postaci dyrdymałów o rodzącej się dyktaturze braci Kaczyńskich. Jednym słowem, Gazeta Wyborcza to dziennik całkowicie skompromitowany, w którym niezerową wartość ma tylko program telewizyjny, względnie, tygodniowy dodatek poświęcony turystyce.

Pojawia się pytanie, jak długo będzie trwać jeszcze ta maskarada, ten żałosny taniec goebelsowskich propagandystów i manipulatorów. Mam osobiście nadzieję, że już wkrótce (słowo ze spotów wyborczych PO) społeczeństwo przestanie reagować na serwowane mu  medialne brednie, upomni się o obiecane przez Platformę „cuda" i rozliczy z wyborczych zobowiązań. Jeśli pewien poziom niezadowolenia zostanie przekroczony, wysiłki pro-rządowych, gazetowych funkcjonariuszy już nie wystarczą. Wtedy maski zaczną spadać z głów. Niecierpliwie czekam na tę chwilę i chyba nie jestem w tym odosobniony.

 

 

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Polityka