"Żołnierze Stolicy!
Wydałem dziś upragniony przez was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim.
Po pięciu blisko latach nieprzerwanej i twardej walki prowadzonej w podziemiach konspiracji stajecie dziś z bronią w ręku, by Ojczyźnie przywrócić Wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach polskich."
Bór
Dowódca Armii Krajowej Warszawa, 1 sierpnia 1944
63 dni po 64 latach jawi się jako bardzo odległa przeszłość. Powstańcy i ich pieśni, opowieści sklerotycznych dziadków, oficjalne imprezy rządowe, przecinanie wstąg i palenie zniczy. Gdzieś zatraciła się istota tamtej daty, dnia, w którym polskie dzieci rzuciły się na agresora i oprawcę, nieuzbrojone i bez większych szans na zwycięstwo.
Ci młodzi ludzie zapomnieli o życiu, o rzeczywistości, myśleli, że gołymi rękami rozbroją doborowe jednostki hitlerowskich morderców, ludzi-zwięrząt, przez 10 lat tresowanych przez Hitlera w skrajnej nienawiści do Polski i Polaków
Patrzę na to oczami cynika i nie jestem w stanie ocenić postaw tamtych ludzi, przywódców i żołnierzy, w sposób chłodny i do końca racjonalny.
Odczuwam jakiś nieziemski podziw dla tamtej dzieciarni, tak podobnej do współczesnej młodzieży, z tymi samymi problemami, dramatami, miłostkami i życiowymi planami. Co pchnęlo poprzedników dzisiejszych raperów, komórkowych gadaczy, lasek w stringach i wagarowiczów do tak obłednej i heroicznej akcji? Nie mam na to dobrej odpowiedzi.
Wiem jedno: do ocen Powstania i tej świętej daty nie są uprawnieni zaprzańcy, zdrajcy i następcy bolszewickiej szumowiny, która stała z karabinem u nogi, obserwując z drugiego brzegu Wisły, jak Niemcy dorzynają elitę Polskiej Armii. Nie mają do tego prawa również kunktatorzy, szpicle i pseudointeligenci, którzy, aby zdobyć wymarzoną kawalerkę na Ursynowie, byli w stanie zadenuncjować każdego i wykazać się ekstremalnym wazeliniarstwem wobec władz komunistycznych.
Powstańcy napisali prawdziwą Historię Polski. Historię bez sporów wewnętrznych i nonsensownych konfliktów. Ich ofiara kłuje do dziś w oczy naszych wrogów, którzy starali się przez 50 lat wymazać pamięć o Powstaniu.
Jestem dumny z tej Historii nawet jeśli była ona tragiczna. Tej dumy nikt mi nie odbierze.
Cześć i chwała bohaterom Powstania 44!!!
PS. Tę notkę zamieścilem już na pewnym lewicowym forum rok temu. Myślę, ze warto, aby pojawila się na moim blogu w S24
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka