To, co teraz serwuje nam prasa, stanie się przedmiotem - zero wątp[liowści -
prac doktorskich na wydziałach dziennikarstwa.
Byc może będą tam studia poszczególnych wersji list ofiar,
ze zwróceniem uwagi na nazwiska, które nikomu nic nie mówiły
i naprawdę nie wiadomo, co osoby te na pokładzie robiły,
a które z późniejszych wersji listy poznikały, niektóre się pojawiały...
Nic, tylko spisek!
A te 3 osoby, które miały przeżyć katastrofę?
Może Ruscy dobili?
Już w sobotę natomiast popojawiały się też pytania bloggerów,
dlaczego żaden przedstawiciael polskich służby, powiedzmy tak, konsularnych,
nie pojawił się w miarę szybko a miejscu i nie zabezpieczył bagaży,
jeśli nie prywatnych, to przynajmniej dyplomatycznych, bo chyba trochę materiałów
wagi państwowej tam było - i jak deługo były te rzeczy zdane na wyłączną łaskę służb - rosyjskich,
które pewnie to doceniły.
Nastroje porównywane będą z narodową katharsis
po odejści Papieża, Miłosza, albo i księżny Diany.
Co z tego wszystkiego pozostanie?
Minie tydzień żałoby, miną wakacje, przyjdą wybory,
i prawdopodobnie wyborczy epilog katastrofy.
Jest jeszcze sobota, Dzień Miłosierdzia.
Nad głową słyszę tupoty i heavy metal.
Sąsiedzi z góry już powrócilido normalności.
Nie chcę tu wartościować,
Źycie pójzie swoją drogą.
A na wyborach nie będzie już wspomnień Kacza, któregu sztab wyborczy rozdawał
na ulicach żółte kaczuszki, który, dowiedziawszy się z Wyborczej, że dwóch jego strażników miejskich
rzuciło nas maskę pewną panią (nie bez pewnych zresztą powodów z jej strony),
tego samego dnia wysłał ich na zieloną trawkę.
Który dopłacał kierowcom autobusów, żeby zimą nie wyłączali ogrzewania.
I juz naprawdę obudzimy sie w Polsce, w której nic nie ma za darmo.
Inne tematy w dziale Polityka