My na Trakcie odetchnęliśmy.
Jeszcze w sobotę był podrzeb X. Indrzejczyka, którcy zapisał w testamencie, że nad grobem nie ma być przemów - więc każdy z obecnych [VIP-ów, oczywiście] palnął swoją.
A potem obecni oczywiście żołnierze oczywiście palnęli huczną salwę z dlugiej broni.
Powoli na Trakcie kończy się orgia mundurow - harcerzy, o których niekompetencji w kierowaniu ruchem już pisałem, żołnierzy, żandarmów wojskowych (to oni wieźli Prezydentowsktwo - kto mi powie czemu!!!!), tłumnych delegacji leśników, strazy granicznej, służby więziennej, które też na Trakt wysłała swoją delegację -kilkadziesiąt chłopa w pełnym umundurowaniu i z oczywiście każdy z kałasznikowem, widziałem, jak stali pod kościołem Krzyża, z ulicy znika powoli zieleń i coraz mniej zaczyna mi się to kojarzyć ze stanem wojennym....
Żeby to jeszcze na uczelniach poprzekładali kolokwia... kto w jakikolwiek to przeżywał, miał kłopot, żeby się nauczyć. Kto nie, oczywiście nie.
A nie poprzesuwali.
Może to jedno jest smutne.
Inne tematy w dziale Polityka