Poszedłbym i zamówiłbym sobie taką koszulkę, ale też mi się nie chce.
Mieszkam w mieście, które ma swoje lotnisko, gdzie lądują i startują samoloty tanich linii, gdzie oszczędza się na wszystkim - sprzęcie z drugiej reki, przeglądach, itd.
często, gdy spaceruję po rynku głównym, po plantach, widzę kołujący samolot. kołujący przed lądowaniem lub po starcie a są to najniebezpieczniejsze fazy lotu.
100 lat temu prezydent Warszawy wydał zakaz lotow nad miastem.
Jego kolega z mojego miasta okazał się mniej uczciwy.
Oczywiście, gdy dojazd na lotnisko utrudniła lokalna giełda samochodowa, od razu było wiadomo, co się z nią stanie. Ludzie potem mówili: przewoźnicy musieli uruchomić fundusz reprezentacyjny.
Sam nie mieszkam daleko od centrum, lecz od dzieciństwa wspominam, jak przez okno obserwowałem przelatujące Tupolewy. I to się nie zmieniło do dziś.
Jak to się stało, że żaden jeszcze nie wyrżnął w mój dach?
Po CAS-ie nie płakałem i nie będę.
Inne tematy w dziale Polityka