RobertzJamajki RobertzJamajki
983
BLOG

Zdrowe żarcie

RobertzJamajki RobertzJamajki Rozmaitości Obserwuj notkę 29

Zdrowe żarcie

 

W Lozannie mieszkałem razem z anarchistami, feministkami i wyznawcami asertywności stosowanej. Oprócz tego wszyscy próbowali, każdy w ramach swojej ideologii nie jesc mięsa, a niektórzy zwani Weganami nawet przetworów spożywczych na bazie takich surowców pochodzenia zwierzęcego, jak mleko, czy tłuszcze, oczywiście jajek kurzych, czy przepiórczych tez nie.

Warzywa przeważnie z targu, a gdy zaczal się sezon, to i z ogrodu przydomowego, na bazie kompostu.

Napisze Wam tak.. w zasadzie nie musiałem wysilać się wolicjonalnie, bo i sam przygotowywałem „polskie zupki” i jadałem z innymi ich potrawy na bazie potraw regionalnych (niepełnych, bo bez mięsa), a mieszkają tam ludzie z całej Europy Zachodniej.

Zamiast śmietany na przykład dodawaliśmy do sosów jakiś śmietano pochodny produkt z soi. Przyprawy były normalne, ale potrawy, jak bigos bezmięsne.

Poza tym zawsze staraliśmy się żeby w przygotowywanym posiłku było co najmniej 5 roznych warzyw. Sosy na bazie pomidorów przeważnie lub biało-zielone na bazie warzyw zielonych.

Owszem niektóre z legumek poznawałem dopiero, jak taki „górski czosnek”, którego liście wyglądają, jak liście konwalii, a smakują jak czosnek.

Włoch Stefano i Portugal Piruette robili świetne risotto, z ryzu prażonego na oleju roślinnym i potem zalewanego białym, wytrawnym winem i do tego był sos pomidorowy z masa posiekanych zielonych warzyw i dodatkiem wina czerwonego, no i bazylia oczywiście i rozne przyprawy, która podeszly pod smak, ale w zasadzie bez soli.

Salaty, to potem była moja specjalność, po straszliwym „czynie karalnym” jednego Szwajcara, który zrobił salate z przewaga surowych czerwonych buraków, dodał do niej rozne rodzaje salaty zielonej i owoce rozniste. Wszystko byłoby dobrze, gdyby buraki były posiekane drobno, niestety były pokrojone w dosyć gruba zapalke :) Boleści dostało trochę osób, a ja ponieważ zdiagnozowałem przyczynę, to dostałem przydział na „salatowca”, co nie przeszkadzało mi dalej gotować zupy „ochrzczone” jako polskie, bo jeśli „ichnie” były przeważnie z zielonych warzyw, to u mnie było dużo marchwi, no i kapusta się trafiała, ale nie taka jak nasza, tylko albo malutkie glowki, albo kapusta podluzna, niech jej będzie, ze chińska. Poza tym dodawałem do zup ziemniaki pokrojone w kostkę i nie miksowałem na koniec, jak dla bezzębnych starców, co na zachodzie jest norma (nie bezzębni starcy, tylko zupki zmiksowane) :)

Oni właśnie miksowali swoje zupy i jeszcze zagęszczali zagęszczaczami naturalnymi, także można było to jesc z płaskiego talerza :)

Było tez wspaniale szwajcarskie pieczywo, pełnoziarniste, czy na przykład bulki z zapiekanym w w środku porem. Jadaliśmy również pizze wegetariańska, no ale tu, jak i przy salatach zdarzyło się komuś popelnic faux-pas i dodać kalafiora do tomato-sos, brr.. no, ale karczochy były na miejscu.

Byl tez porządek dnia, jeśli chodzi o żywienie, zupełnie naturalny, nie narzucony. Rano kawka i przeważnie jakaś smakowita bula,

w południe cos lekkiego, ale na ciepło (ja kawa tylko rano), lekkiego w sensie, ze gotowanego, gdzie baza jest ryz lub makaron, przewaznie sosy warzywne.

Czasami jakiś kotlet sojowy, ale ja schabowego po takim „tuningu” nie jadam, bo po co się oszukiwać?

W ciągu dnia owoce i jakieś salatowe salaty, improwizowane.

Wieczorem zas zbieraliśmy się często na dole w Wielkiej Kuchni, gdzie były urządzenia do zbiorowego żywienia, a więc o dużej przepustowości i większej ładowności i tam dopiero, przy piwku, czy włoskim winku kombinowaliśmy potrawy typu pizza, zapiekanki i ciasta, oczywiście ciasto na ciasto bez masła i jajek.

Wiecie tak z reki pisałem ten tekst (pod wpływem tekstu Szefowej) i muszę sobie receptury poprzypominać, to i składników więcej przypomnę.

Na początku trochę cichaczem kombinowałem jakieś wędlinki jedzone skrycie, inni zresztą tez byli przyłapywani na preparacji gulaszy :) Potem jednak, nie tylko u mnie, nastapil dziwny przełom.

Wchodziłem w sklepie na dział mięsny, czy wędliniarski i patrzyłem na te kotlety, kiełbasy, szynki, itp... i nie kupowałem.

W ten sposób schudłem 20 kilo przez piec miesięcy, co przy wzroście 192cm i zejściu do 105kg nieźle wygląda. Moze trochę tez było w tym i negatywnej jazdy uczuciowej, no ale tego w przepisie nie polecam :)

Aha i jeszcze jedna rzecz..

Zdrowe, bezmięsne żarcie, to jest nieodwracalny proces dla organizmu (przynajmniej mojego).

Po przyjeździe do Paryża, mowiac potocznie, rzygałem po potrawach mięsnych, które na proszonych kolacyjkach we mnie przyjaciele wpychali, bo „..a taki chudy ten Stasiek, zabidzony..” :))

 

Stan Kubik vel RobertzJamajki

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Rozmaitości