RobertzJamajki RobertzJamajki
521
BLOG

Orły Górskiego, to se ne vrati

RobertzJamajki RobertzJamajki Sport Obserwuj notkę 16

Przed Kazimierzem Deyną kapitanem reprezentacji Polski był Włodek Lubański, klasyczny środkowy napastnik. Deyna poza tym już na Olimpiadzie w Monachium oprócz tego, że został królem strzelców turnieju piłkarskiego, to został ustawiony przez Kazimierza Górskiego, jako mózg zespołu i choć to stwierdzenie może u niejednego czytelnika spowodować uniesienie w niemym zdumieniu brwi, a poza tym brzmi to troszkę sztucznie (jaki mózg facet, czy ty się słyszysz?), to tak faktycznie było.

Kazimierz Deyna terminował wcześniej u samego Bernarda Blautha, najlepszego polskiego środkowego pomocnika drugiej połowy lat sześćdziesiątych, tak w klubie, jak i pod koniec kariery tego pierwszego - w reprezentacji Polski. To od niego nauczył się grać na zimno, wręcz flegmatycznie. Owszem, przy zajętej pozycji przez Blautha, jako rozprowadzającego akcję grywał często jako czwarty pomocnik, co było pewnym novum nie tylko w polskiej, ale i europejskiej piłce nożnej.

Pamiętam, że jako dziewięcioletni szczawik czytałem z przejęciem, że tuż przed mistrzostwami świata w Anglii w '66 zremisowaliśmy (bodajże w Liverpool) 1:1 z gospodarzami czampionatu, jak się okazało późniejszymi mistrzami świata.

Anglicy grali wymyślonym przez trenera reprezentacji Alfa Ramsey'a nowoczesnym na owe czasy ustawieniem 442 z Geofrey'em Hurst'em jako cofniętym skrzydłowym, a my coś pomiędzy 433, a przestarzałym klasycznym WM i grał w tym meczu m.in. Bernard Blauth, który jak to na środkowego pomocnika przystało był człowiekiem inteligentnym, piłkarzem myślącym. Sądzę że wtedy razem z kolegami z drużyny musiał zauważyć nietypowe,jak na owe czasy ustawienie Anglików i tak gdzieś od '68 najpierw Legia Warszawa, a potem reprezentacja Polski zaczęła grać w ustawieniu 442, ale wcale nie dlatego że naśladowali Angoli, ale Bernard Blauth trzymał się owego środka i tam dawał passy na prawo i lewo, a ogólnie czekał na jakiś błąd defensywy przeciwnika, a gdy ten nie następował, to uruchamiał młodego Kazia Deynę, który był owym czwartym pomocnikiem, a ten przedryblowywal 2 albo więcej przeciwników i albo, gdy powstawała luka, to walił "rogala" gdzieś w okienko bramki, albo puszczał w "czeską uliczkę" a to Żmijewskiego, czy Małkiewicza, albo dawał podanie na dobieg do równie młodego wtedy Roberta Gadochy (w Legii). W reprezentacji Polski sprawa wyglądała nieco inaczej. Fenomen Lubańskiego w latach sześćdziesiątych powodował że to on był adresatem większości piłek. Stał przeważnie tyłem do bramki przeciwnika i czekał na podanie. Gadocha nie był wtedy jeszcze najlepszym skrzydłowym świata, a rodzimy klub Włodka grał w sumie pod niego. 

Tak, jak są partie wodzowskie w polityce, to i w piłce nożnej czasami gra się pod takiego gwiazdora.. i to był oczywisty błąd, bo wystarczyło wyeliminować owego "wodza" i cały plan taktyczny brał w łeb.

A potem trenerem reprezentacji Polski został Kazimierz Górski i wszystko zmienił.

Tak, wiem że to, co utknęło jako złogi martwych komórek w moim mózgu, moje wspomnienia, to jest dalekie być może od rzeczywistości, ale jak posłuchałem, co pan Nawałka ma do powiedzenia na temat totalnej wtopy na tegorocznym Mundialu, to pomyślałem że to jest jego subiektywne widzenie świata. Owszem on powtarza założenia taktyczne dawno umarłych,wcale nie genialnych trenerów takich, jak pan Koncewicz na przykład, który być może pod publiczkę, zawsze ustawiał grę reprezentacji Polski pod Lubańskiego (Nawałka pod Lewandowskiego), co dawało i daje sukcesy sporadyczne, bądź (vide Mistrzostwa Europy 2016) pozostawiające niedosyt w duszy kibica.

Na tym koniec odcinka, ale ja lubię tworzyć seriale dlatego

Cdn..

Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok Zapraszam na mój blog: https://robertzjamajkisite.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport