Olewają Olewnika

Rzecz się dzieje w ministrstwie Sprawiedliwości i Nieudacznictwa. Kelner obsługuje najbardziej sprawiedliwych. - A które to już samobójstwo w sprawie Olewnika, Józuś? - Czwarte Panie Ministrze, czwarte. - Mój Boże, jak ten czas leci. Głupie? No pewnie. Jak but z lewej nogi (choć to parafraza z powieści Prusa). Dedykuję wszystkim "sprawiedliwym" i tzw. śledczym, którzy od lat "wyjaśniają" sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. No cóż, jacy śledczy takie wyniki "śledztwa". A czas leci. Nie tylko Józusiowi i ministrowi (nazwisko ministra - z ostatnich lat - wstawcie sobie, które chcecie). Ciekawe kto następny się zadzierzgnie i zadynda samobójczo? Jak tam salonowicze? Obstawiany u bukmacherów kto tera. A kandydaczów na dyndaczów coraz więcej. Sprawa doszła do trzeciego szeregu. Ostatni wychodząc z ministerialnego gabinetu zadzierzgnie pętle i zgasi światło. Chcieli dobrze, a wyszło, jak zawsze. Jak myślicie salonowicze. Pozdrowionka. Pulitzer