Pulitzer Pulitzer
220
BLOG

Gumiaki Tomasza Lisa

Pulitzer Pulitzer Polityka Obserwuj notkę 17

W jednym z moich wpisów napisałem "Daj Nam święty spokój Tomaszu Lisie"! O święta naiwności!!! Takiś doświadczony w branży dziennikarskiej Pulitzerze, a taki głupi. Przecież to nierealistyczne. Wszak dziennikarskiemu celebrycie głównie chodzi o to, by o nim mówiono. Nieważne co, nieważne jak. Byle głośno i z nazwiska. Wszak celebryta znany jest z tego, że jest znany. Dlatego zmieniam swój apel. Apeluję do Nas samych: Dajmy święty spokój małżeństwu dziennikarskich celebrytów - Tomaszowi i Hannie Lis. Naprawdę nie warto (!) się sztucznym problemem zajmować i poświęcać mu swój dziennikarski czas. Podobnie jest z Januszem Palikotem.

Taka myśl naszła mnie po lekturze artykułu Cezarego Michalskiego i Michała Karnowskiego pt. "Tomasza Lisa kłopoty z sobą" zamieszczonego w sobotnim wydaniu "Dziennika" (17.02.2009, str. 2). Artykulas na całą kolumnę. Z trudem dało się przebrnąć przez całość. Owszem. Autorzy przekonywująco opisali powody napisania tekstu. Uzurpowanie sobie przez T. Lisa prawa do bezustannego pouczania i łajania środowiska dziennikarskiego; przyznanie sobie prawa do wystawiania cenzurek konkretnym dziennikarzom i dziennikarkom (niejednokrotnie bardzo chamskich, prymitywnych i wulgarnych); nieprawdopodobne zarozumialstwo; bufonada; przekonanie o własnej nieomylności i genialności zawodowej; samouwielbienie (T. Lis niewątpliwie jest zakochany w sobie z wzajemnością); jawnie okazywana pogarda dla tych dziennikarzy, którzy ośmielają się nie podzielać poglądów Jego Celebrytowskiej Wysokości itd., itp. Słusznie autorzy napisali, że T. Lis poucza i moralizuje sam nie przestrzegając w najmniejszym stopniu zasad, które tak ochoczo głosi. To wszystko prawda. Prawda ogólnie znana!!! Tak więc, czy z powodu ogólnie znanego publisi warto poświęcać całą (!) kolumnę ogólnopolskiej gazety problemom, które sam ze sobą ma Tomasz Lis? A kogo to poza T. Lisem i Jego rodziną rusza?

Niewątpliwie jakimś kłopotem dla środowiska dziennikarskiego jest to, że popularny dziennikarz sam nie bardzo wie, czy jest jeszcze dziennikarzem, czy już politykiem. Czy prowadząc programy robi to jako potencjalny kandydat na urzędy polityczne promując własną osobę, czy też jest to normalna robota dziennikarska? Ale nie przesadzajmy. Mariusz Walter (założyciel i właściciel m.in. TVN) pokazał, jak sobie z tym problemem poradzić. Kiedy po raz pierwszy pojawił się wyżej opisany problem będąc wówczas pracodawcą T. Lisa po prostu (!!!) wywalił Go z roboty. I już. Po co pisać artykulas o tym, że T. Lis sam nie bardzo wie czego chce w swoim życiu zawodowym? A kogo to poza T. Lisem i Jego rodziną rusza?

Autorzy pisząc artykuł o nieradzeniu sobie Lisa z Lisem zapomnieli o jednej bardzo ważnej sprawie. Gdyby o niej pamiętali może nie powstałby artykulas potrzebny - tak naprawdę - jedynie ... Tomaszowi Lisowi, dziennikarskiemu celebrycie. Tak więc panowie redaktorzy z "Dziennika" - niezłą przysługę oddaliście w/w. Swoim artykulasem wsparliście nowy rodzaj dziennikarstwa - celebrytyzm dziennikarski. W tym przypadku dziennikarze znani są z tego, że są znani. Sugeruję "Dziennikowi", by zostawił promocję dziennikarskiego celebrytyzmu tabloidom ("Fakt"; "Super Express"), kolorowym tygodnikom i miesięcznikom. Oni nie zapomną. Tomasz Lis w nowych gumiakach w Bieszczadach, Hanna Lis w nowych okularach itd. Wrzućcie luz. Celebryta i tak nie przestanie Was atakować. Z tego żyje (w przenośni i dosłownie). Nie dajcie się podpuszczać.

Pisząc powyższe zastrzeżenia wraz z apelem chcę podkreślić, że o jednej sprawie warto było napisać i bardzo dobrze, że to zrobiliście. Chodzi o upublicznienie i nagłośnienie sprawy skandalicznego kontraktu T. Lisa. z TVP SA. A konkretnie z zawieszonym obecnie prezesem tej instytucji Andrzejem Urbańskim. I bynajmniej nie chodzi mi kasę, którą pan Lis dostaje. Dla mnie grubość Jego portfela jest zupełnie obojętna. W sprawie tego dziennikarskiego "kontraktu stulecia" (przynajmniej w Polsce) stoi za nim bardzo swoista "filozofia" ... Może pan Lis powie jaka, hę? Ja np. jestem bardzo ciekaw dlaczego pan Urbański tak ochoczo przystał na niezwykle korzystne dla Tomasza Lisa warunki kontraktu, a pracę w TVP znalazła Jego żona Hanna Lis? Teksty o tym kontrakcie to była b. dobra robota dziennikarska. Ale po co wchodzić w polemiki z Tomaszem Lisem? Ludzie sami wiedzą co mają myśleć tego typu sprawach. Niech pan Lis kompromituje się dalej. Sam. Zostawmy celebrytów tabloidom i kolorowym "piśmidłom". Tam jest ich "naturalne" miejsce.

O Tomaszu Lisie i Jego szkodliwości dla polskiego dziennikarstwa pisałem niejednokrotnie. Dziś po raz ostatni. Celebrytyzm dziennikarski to "dziecko" tabloidów. I niech tam zostanie. Jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym dla dziennikarstwa. Nie propagujmy go. Pulitzer

Pulitzer
O mnie Pulitzer

Żartowniś i wesołek. Z zamiłowania i wykształcenia historyk. Miłośnik muzyki rockowej przełomu lat 60/70-tych i Tolkiena

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka