Kurier z Munster Kurier z Munster
62
BLOG

Cimoszewicz wzmacnia wrażenie spisku elit

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 15

 

Ferowanie prostej kalkulacji, jakoby poparcie kandydatury Bronisława Komorowskiego przez Włodzimierza Cimoszewicza miało automatycznie przysporzyć głosów elektoratu lewicy jest nieporozumieniem. Paradoksalnie tego typu gest może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Cimoszewicz posiada dzisiaj wizerunek bardziej establishmentowy niż lewicowy. Bliżej mu do elity niż do zwykłych ludzi. A lewica to w dużej mierze zwykli ludzie.

Rachunek strat i korzyści wynikający z poparcia Cimoszewicza jest ujemny. Jest przede wszystkim nieopłacalny politycznie, gdyż drażni Grzegorza Napieralskiego i jego elektorat. W drugiej turze Napieralski może wziąć za to odwet. Lewica w pojedynku Komorowskiego z Kaczyńskim nie musi stawać po czyjejkolwiek stronie. Politycznie takie neutralne zachowanie nawet jej się opłaca.

Sytuacja staje się coraz bardziej nieczytelna. Właściwie to już nie wiadomo czyim kandydatem jest Bronisław Komorowski. Ostentacyjnie popiera go Cimoszewicz, wcześniej podobny gest uczynił prof. Nałęcz. Oponuje przeciwko temu były prezydent Kwaśniewski. Jednocześnie jednak związany z nim Marek Belka zostaje „dogadany” jako prezes NBP. A ojcami porozumienia są podobno Tusk i właśnie Kwaśniewski. Miller sugeruje, iż zachowanie Cimoszewicza to zdrada. Wyborca autentycznie lewicowy (i każdy inny) wyciągnie z tego tylko jeden wniosek, że toczy się jakaś nieczysta, zakulisowa gra.

Platforma Obywatelska popełnia poważny polityczny błąd. Zwracając się w stronę lewicy (i to jeszcze tej „kawiorowej”) zamyka się na elektorat konserwatywny. Ludzie o poglądach centroprawicowych, którzy do tej pory stanowili jedną z wyborczych baz PO mogą nie zagłosować na Komorowskiego. Paradoksalnie zamyka się również na elektorat naturalnie lewicowy o oczekiwaniach socjalnych, gdyż osoby pokroju Cimoszewicza, czy Belki – wbrew pozorom – nie wzbudzają tam najlepszych skojarzeń.

Ale największy błąd Platformy tkwi gdzie indziej. Zaczyna ona używać retoryki z jednej strony mentorskiej, a z drugiej elitarnej. W podobny sposób postępowała niegdyś Unia Wolności i przegrała. Wyborcy nie lubią, jak ich się instruuje. Udziela mało subtelnych wskazań – na kogo mają zagłosować.

Może też zadziałać „syndrom oblężonej twierdzy”. Takie nagromadzenie znanych nazwisk wokół jednego kandydata w świadomości społecznej oddziela cześć klasy politycznej od reszty społeczeństwa. Wizerunkowo dokonuje się proces alienacji elity. Powstaje wrażenie spisku elit. Tworzą się bariery. Kandydat wspierany w ten sposób może być traktowany, jako narzucony. Będzie miał poparcie awangardy, ale nie zwykłych ludzi. A wyborów nie wygrywa się poparciem awangardy tylko zwykłych ludzi… Obecność Cimoszewicza przy Komorowskim zdecydowanie wzmacnia taką percepcję.

Marek Wikiński, szef sztabu wyborczego Grzegorza Napieralskiego w programie „Minęła dwudziesta”: (…) „i ta ciężka praca Grzegorza Napieralskiego jest naprawdę przez Polaków doceniana i Grzegorz Napieralski prowadzi kampanię uliczno-fabryczną, a Komorowski prowadzi kampanię gabinetowo-salonową”.

„Historia magistra vitae est” („Historia jest nauczycielką życia). A profesjonalni spindoktorzy od kampanii wyborczych powinni z historii wyciągać wnioski, bo inaczej… „wyginą jak dinozaury”. W roku 1990 kandydatem elity był Tadeusz Mazowiecki. Wspierały go same wielkie nazwiska. I co? Klęska, przepadł już w pierwszej turze. Pięć lat później niemal wszystkie znane autorytety apelowały o poparcie Lecha Wałęsy – wygrał nieskojarzony wówczas z elitą Aleksander Kwaśniewski. W czasie ostatnich wyborów salonowa awangarda zdecydowanie faworyzowała Donalda Tuska – mandat od wyborców otrzymał Lech Kaczyński. Przykładów wystarczy.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka