W dojrzałej demokracji człowiek taki, jak Henryk Stokłosa – postawiony w ostrzu prokuratorskich zarzutów, za którym ciągną się różnego rodzaju korupcyjne historie – nigdy nie mógłby zostać wybrany na jakąkolwiek funkcję publiczną. Jednak w Polsce rządzi inna logika. Wczoraj kontrowersyjny senator złożył parlamentarne ślubowanie.
Pilski przykład jest o tyle ciekawy, iż stanowi on swoisty barometr kondycji polskiej demokracji. Mówi również wiele o inercji mechanizmów społecznej kontroli. Zaufanie wyborców uzyskała osoba, która w przeszłości była ścigana europejskim nakazem aresztowania, na której ciążą podejrzenia korumpowania urzędników. To znaczy, że ta kontrola społeczna zupełnie w Polsce nie działa, a nawet została przewartościowana w zupełnie inną od pożądanej stronę.
W tym kontekście warto powrócić do – skądinąd głośnego swego czasu – przykładu posłanki Beaty Sawickiej. Złapanie jej na gorącym uczynku przez CBA, gdy przyjmowała korzyść majątkową miało być ostatecznym gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej. W rzeczywistości jednak ta patologiczna sytuacja zadziałała dokładnie w odwrotną stronę – na korzyść Platformy Obywatelskiej.
Istnieją sytuacje, w których opinia publiczna może oszukiwać sama siebie. Czasami wydaje nam się, że jest jakiś dominujący pogląd, jakaś mainstreamowa opinia publiczna, ale na poziomie naturalnym, pierwotnym suma zapatrywań ludzi na rozmaite kwestie może radykalnie różnić się od powszechnie domniemywanego przekonania. W rzeczywistości mainstreamowa opinia publiczna jest inna aniżeli ta, którą forsuje się w wymiarze oficjalnym. Główny nurt oficjalnej opinii publicznej może pozostawać w radykalnej asymetrii do sumy poglądów prywatnych, indywidualnych, naturalnych.
W jaki sposób opinia publiczna oszukuje sama siebie? Jest zupełnie zrozumiałe, iż niesie ona czynniki perswazyjne, najczęściej wywiera na świadomość społeczną określoną presję, forsuje pogląd (wydawałoby się) dominujący, powszechny. Jednak ludzie mogą ulegać temu procesowi swoistej indoktrynacji jedynie do pewnego stopnia, a ich naturalny pogląd może być zupełnie inny. Fenomen posłanki Beaty Sawickiej, czy senatora (wypluć to słowo) Henryka Stokłosy doskonale tę sytuację ilustruje. W obydwu przypadkach – gdyby przeprowadzić badania socjologiczne – opinia publiczna oceniłaby zachowania tych osób źle, a jednak pierwsza sytuacja w jakiś sposób pomogła Platformie Obywatelskiej, a w drugiej udało się zdobyć parlamentarny mandat – powtórzmy to jeszcze raz – człowiekowi ściganemu przez wymiar sprawiedliwości, ukrywającemu się przez długi czas poza granicami kraju, a więc pozostającemu w jawnej kolizji wobec sfery prawa i podejrzewanemu o działania stricte korupcyjne.
Dzieje się tak, iż to co uważamy za mainstreamową opinię publiczną determinuje zachowania ludzi tylko do pewnego stopnia i tylko na określonym poziomie. W wymiarze zewnętrznym, oficjalnym ludzie starają się zachować symetrię z prezentowanym przez media, czy krążącym w ulicznym obiegu głównym nurtem opinii publicznej, ale ich wewnętrzna struktura poglądów pozostaje odmienna. Wiąże się z tym zjawisko konformizmu poznawczego – każdy człowiek antycypuje, co na dany temat myślą inni, odczytuje jakie przekonanie jest najbardziej powszechne, dostosowuje do tego schematu treść kreowanej przez siebie interakcji, ale w naturalnej rzeczywistości (w interakcji samego z sobą) jego pogląd jest zupełnie inny. Gdy mechanizm ten zachodzi na dużą skalę wówczas opinia publiczna może oszukać sama siebie. Zachodzi skrajna asymetria pomiędzy postawą wtórną (deklarowaną) a pierwotną (naturalną), pomiędzy wymiarem deklaratywnym a behawioralnym. Na poziomie postaw werbalizowanych może występować spójność z dominującym przekazem opinii publicznej, czy partnerów interakcji, w sferze zaś postaw niewerablizowanych poglądy ludzi pozostają w opozycji wobec głównego jądra opinii publicznej. Funkcjonuje mechanizm dysonansu poznawczego. To właśnie dlatego różnego rodzaju sondaże w Polsce tak często się mylą.
Ale w przypadku Henryka Stokłosy i jemu podobnych osób działa jeszcze jeden mechanizm. Nagromadzenie sytuacji korupcyjnych w otoczeniu społecznej świadomości powoduje patologiczną indoktrynację kulturową. Następuje przewartościowanie pojęć. To co w normalnej sytuacji powinno być anomalią staje się normą. Ma to wyraźne przejawy choćby w sferze potocznego języka. Mówi się „wszyscy kradną”, „wszyscy biorą”, „wszyscy są skorumpowani”. A więc jakby czynnik powszechności występuje jako element konstytuujący w procesie pozytywnego normatywizowania patologicznych zjawisk.
W świadomości społecznej bardzo silne jest przekonanie, że Henryk Stokłosa nie stanowi wyjątku, że osób takich jak on jest o wiele więcej, że właściwie cała przestrzeń życia publicznego jest skorumpowana. Dlatego w opinii ludzi głosowanie na Stokłosę nie jest czymś zdrożnym, gdyż jego konkurenci zaliczają się do tego samego świata.
Na poziomie polski powiatowej jest wielu lokalnych notabli, którym miejscowe społeczności muszą jeść z ręki. Tam gdzie istnieje niski stopień anonimowości bardzo trudno o właściwe działanie kontroli społecznej. Próba wystąpienia przeciwko dominującemu na danym terenie układowi, czy środowisku może zostać natychmiast namierzona i skarcona. Paradoksalnie kontrola społeczna lepiej będzie działać w miarę zwiększania się stopnia anonimowości. Dlatego wszystkie wybory są tajne. Jest to poważny problem do przemyśleń, szczególnie dla twórców różnego rodzaju systemów wyborczych – czy przypadkiem zbytnie skurczenie okręgów wyborczych, przeniesienie ich na bardziej lokalny poziom nie spowoduje oddania Polski w ręce ludzi, którzy (podobnie jak Stokłosa) posiadają środki do instrumentalizowania lokalnej przestrzeni społecznej.
Roman Mańka
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka