Teoretycznie mezalians PiS-SLD jest w przyszłości do wyobrażenia, choć raczej nie powstanie – jest mało prawdopodobny.
Co łączy?
Wymiar pragmatyczny – elektoraty obydwu partii byłyby w stanie taki alians zaakceptować. Wyborcy PiS, którzy wbrew pozorom są bardzo pragmatyczni, poszliby za tym w ogień.
Gorszy orzech do zgryzienia miałby SLD, ale nie z własną populacją wyborczą lecz oceną zewnętrzną tego kroku, a więc przede wszystkim, z tak zwanym salonem.
Paradoksalnie większy opór przed koalicją z Sojuszem wystąpiłby wśród wyborców PO.
Aspekt programowy. Obydwie partie, zarówno PiS jaki SLD, w mniejszym lub większym stopniu lansują etatyzm, opowiadają się za silnym państwem. PiS chce służby zdrowia finansowanej z budżetu państwa, wzmocnienia interwencyjnej roli rządu w walce z bezrobociem, dobrowolności wyboru ubezpieczeń.
SLD w wielu sprawach posiada podobne spojrzenie.
Silnym spoiwem programowym jest kanon postulatów socjalnych – nie wiadomo na ile szczerze deklarowany, a na ile wytworzony dla potrzeb marketingowych. Nie wykluczone, że po dojściu do władzy partie zmieniłyby front i implementowały rozwiązania liberalne.
Element symboliczno-historyczny. Na tę rzecz zwrócił niedawno uwagę premier Kazimierz Marcinkiewicz; rozwinę ten wątek.
Obydwie partie łączy PRL, ale w inny sposób.
SLD stara się reprezentować funkcjonariuszy wchodzących w skład szeroko rozumianego aparatu PRL-u, którzy w jakiś sposób byli beneficjentami dawnego systemu.
W tym punkcie nakładają się na siebie różne wymiary: strukturalny, populacyjny, funkcjonalny, kulturowy, itp.
PiS odwołuje się do czynnika resentymentalnego i nostalgicznego. Ustawia się w roli adwokata tych wszystkich grup społecznych, które nie poradziły sobie w transformacji.
Mówiąc w dużym uproszczeniu: SLD reprezentuje ludzi będących w PRL-u matkami i ojcami; PiS w większym stopniu, walczy o interesy ich dzieci oraz wnuków.
Można na to spojrzeć z dwóch perspektyw:
Demograficznej, SLD to roczniki urodzone w latach 40 i pierwszej połowie lat 50.; tendencje poparcia dla PiS przejawiają w większej mierze ludzie urodzeni w latach 60. 70., a nawet 80.
Geograficznej, PiS adresuje swój przekaz kluczowy do elektoratów zlokalizowanych na obszarach tradycyjnie popierających SLD: Sosnowiec, Zagłębie, i Śląsk; Łódź, Radom, Włocławek, Konin, Elbląg, Wałbrzych, itp.
Na marginesie, w PRL-u spośród wielkich aglomeracji, dominowały: Warszawa, Śląsk, Łódź, Kraków, Trójmiasta, Wrocław, Szczecin.
Jednak w tyglu przemian społeczno-gospodarczych, Śląsk, Łódź, i Szczecin wypadły z gry; nie poradziły sobie w transformacji.
Ale jest jeszcze inny element aspektu symbolicznego, który w jakiś sposób łączy obie formacje.
To rzecz jasna Smoleńsk. Zarówno PiS, jak i SLD, poniosły w Smoleńsku największe straty – zginął ówczesny prezydent z ramienia PiS i kandydat Sojuszu na prezydenta, oraz wiele innych osób zaliczanych do establishmentu obu ugrupowań.
SLD, ze względów wizerunkowych, unika otwartego artykułowania emocji smoleńskich, ale poczucie pewnej więzi z tym wydarzeniem jest wśród części działaczy tej partii dość silne.
Kolejny element który łączy, to oportunistyczny sposób uprawiania polityki, prezentowany przez przedstawicieli aparatu obydwu formacji. Dla funkcjonariuszy PiS i SLD liczy się przede wszystkim skuteczność – sukces, kariera oraz pieniądze.
Obydwie partie mogłyby funkcjonować wg, wypowiedzianej w latach 90. przez Jarosława Kaczyńskiego, opisującej rządy AWS-u, formuły: TKM-u – czyli: „Teraz k. my”.
Wbrew pozorom, czynnik dogmatyczno-aksjologiczny (wartości, pryncypia) schodzi na dalszy plan.
Młode pokolenia PiS-owskiego oraz SLD-owskiego aparatu prezentują bardziej konsumpcyjny styl życia niżby się można było po nich spodziewać, szczególnie ze strony zwolenników PiS; choć, paradoksalnie, w przypadku młodzieży Sojuszu, osobliwym jak na lewicę, aczkolwiek raczej nie będącym w przewadze trendem, jest nastawienie konserwatywne.
Poza tym, w każdej z partii czuć ogromną tęsknotę do władzy; wręcz parcie na rząd.
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka