R.Zaleski R.Zaleski
16535
BLOG

Tak działa system fałszowania wyborów w Polsce

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 127

Fałszowanie wyborów w Polsce odbywa się na 2 poziomach. Fundamentu – lokalnych społeczności, i dachu – polityków tworzących prawo, PKW- KBW, mediów. Dach ochrania fundament, na fundamencie trzyma się cały gmach III RP.

Poziomy dachu:

Rządząca koalicja, prezydent, PKW, KBW – skrót nieprzypadkowy chyba, patrząc na życiorys jego niedawnego szefa, powołanego jeszcze przez Jaruzelskiego. Nie liczyłbym też, że przyjdą lepsi po dymisjach, przyjdą cwańsi. Bo ich rola - to zamęcanie, ułatwianie fałszerstw robionych na chama, ograniczenie możliwości kontroli. Na przykład po dyskusji na temat głosów nieważnych do sejmików w necie, w 2010, zlikwidowano rubrykę dotyczącą przyczyn nieważności, w protokole z głosowania. Np w kanadyjskich wyborach, gdzie z zasady jest nieco ponad 1% głosów nieważnych, karta do głosowania jest idiotoodporna. Na górze wyraźnie jest napisane, jak trzeba głosować, graficznie pokazany jest przykład, a nie jak u nas - na dole, drobnym druczkiem, jak to nieuczciwe firmy robią, bo na PiS głosują mochery, a one słabo widzą. Oczywiście, to może być przypadek, niedopracowanie. Tylko, że tych przypadków jest w ostatnich wyborach tyle, że nie mogą być one przypadkowe. Przypadkiem system był niesprawny, reklama informująca jak głosować, wprowadzała w błąd. Exit polls, przypadkiem dały wynik PiSowi o tyle wyższy, o ile PSLowi niższy. A przedtem się sprawdzały. Tzn wtedy, gdy fałszowano o 2 - 3 % a nie ponad 5%. Możliwe, że tym razem przedobrzyli z nakręcaniem przekrętów.

Państwo zapewniło bezkarność fałszerzom, poprzez sztuczne stworzenie chaosu przy w liczeniu głosów bezalternatywnym, niesprawnym systemem komputerowym. Wprowadzającą ludzi w błąd reklamą telewizyjną, (dez)informującą o tym jak należy głosować, spowodowało zwiększenie liczby głosów nieważnych i możliwości oszustw, dostarczono oszustom alibi. PiS u bram, więc podjęto nadzwyczajne środki, z zakresu wojny psychologicznej. Brzmienie reklamy to„otrzymasz komplet 4ech KART do głosowania. Na KAŻDEJ KARCIE stawiasz znak x przy nazwisku tylko jednego kandydata..”. Karta wg słownika języka polskiego zawsze ma znaczenie pojedynczej kartki, nigdy broszury.Większość z tych głosów nieważnych to głos na PSL + na coś innego” pisze członek komisji. Wobec tego przewalacze mogli spokojnie odłożyć broszurę na kupkę z głosami ważnymi na PSL. Ryzyko przyłapania żadne, bo można wytłumaczyć się pomyłką. A i tak tego nikt raczej nie sprawdza. A PKW, przez media, przed wyborami puszczała do nich oko – system ma problemy, nie policzymy głosów.

W 1990, podczas pierwszych wyborów prezydenckich, warunkiem udziału w nich, było zebranie 100 tys podpisów. Komitet wyborczy Kornela Morawieckiego, w którym a też działałem, oddał 102 tys. PKW nie wysuwając zastrzeżeń do ich jakości, stwierdziła, że oddaliśmy ich 98 tys. Ja wiem na 100%, że 102 tys. Przechodziły przed wysyłką też przez moje ręce. Od tego czasu moje zaufanie do PKW jest zerowe.

Najwyższy i nieprzerwany jest jednak poziom medialny- fałszowany jest przezeń obraz rzeczywistości dezinformacją. Świadomość polityczna sporej części społeczeństwa uniemożliwia jej wybór nawet na poziomie „chłopskiego rozumu”. Jak w krajach totalitarnych zakodowana jest w ich umysłach nienawiść, pogarda do partii składających się w końcu z ich rodaków, i kompletna bezkrytyczność wobec ludzi, którzy srają im na i w głowę.

Komisje wyższego szczebla – możliwe jest fałszowanie, co wynika ze składu osobowego, często równie niezmiennego, jak PKW. Doświadczenie komuny np. 1947 roku pokazuje, że wtedy pisano 2 protokoły, albo jeden, z podpisami Tylko PPRowców, bez wpisanych cyfr. Chyba nikt nie został ukarany w Polsce, za fałszowanie wyborów, jest faktyczna bezkarność, powszechne poczucie bezkarności, mimo sankcji prawnych, podobnie jak w wypadku korupcji - patrz Sawicka. Jak to można zrobić, pisze informatyk w „Sfałszowane na chama.” Opozycja też nie była w stanie, jak do tej pory, przeprowadzić alternatywnego liczenia, mimo zapowiedzi. I dopóki tego nie będzie robić, nie wygra żadnych wyborów. Tylko jeden wynik z 27 tys komisji, będzie obowiązujący.

Poziom fundamentu:

Komisje wyborcze

Komisja pod kontrolą lokalnej mafii politycznej, PSLowskiej lub innej. To zjawisko dobrze opisał europoseł Wojciechowski w „Hołdzie gminnym”. Taka komisja może wydrukować dowolny wynik, i drukuje. W ilu komisjach w kraju? Połowie, 1/3, 1/4? Ile takich Sycylii, okolic Neapolu, gdzie samorządy są opanowane przez camorrę, takich Donieckich Republik Ludowych, rządzonych przez zielone ludziki, mamy w kraju. Setki czy tysiące?

Kandydaci

Wystarczy kilkadziesiąt głosów kupić a potem dieta przez 4 lata leci, wpływy są takie, że pracę można komuś załatwić, prowizję zahaczyć, itp – to opłacalna inwestycja. Głos się kupuje u meneli za butelkę wódki, u ludzi którym nie starcza na chleb,w biednych dzielnicach - za kilkadziesiąt – najczęściej 20-50 do 200 złotych. Więc to inwestycja wielkości kilku tysięcy złotych od radnego. „A ktoś do rady się dostał bez płacenia za głosy? Bo jak na razie to słychać kto ile dawał.”Jakiś młody chłopak z PIS miał super wynik jak na taką partię (69) gdyby grał jak ci dwaj co byli przed nim pewnie by wygrał z przewagą ale jest honorowy i walczył fer .Kolego nie martw się Marek to nieudacznik i szuja ,a stracili ci którzy chcieli mieć lepiej w swojej okolicy. Byłeś 3 ale jesteś wygrany bo masz czyste sumienie. Za 4 lata cię docenią„. Po paru godzinach grzebania w dolnośląskich portalach, mogę założyć,że znaczna cześć, może nawet większość polskich radnych, to są przestępcy wyborczy, którzy zdobyli te stołki dzięki przekupieniu alkoholików, itp. elementu. Oraz ludzi, którym nie starcza na chleb. Tak więc nasza demokracja lokalna, to demokracja mafijno-korupcyjno-menelska. A nad ty unosi się omerta, zmowa milczenia. Przegniły, spękany fundament państwa, jakim są społeczności lokalne, doprowadzi do jego zawalenia się. Nie jest tak, że te wybory są mniej ważne, niż prezydenckie, czy parlamentarne. One są najważniejsze dla oddolnej budowy państwa i narodu, społeczeństwa obywatelskiego. Ale ponieważ takie społeczeństwo obaliłoby skorumpowaną władzę centralną. Dlatego mamy w nich selekcję negatywną.

Średnio w kraju w wyborach do sejmików głosów nieważnych było w 2014 - 18%, w 2010 - 12%, w 2006 - 13%, w 2002 – 14%. A ile było takich, które były nieważne – puste – odrzut od kupowanych głosów do rad niższego szczebla , a dopisano tam krzyżyk, gdzie trzeba, i stały się ważne? Ile to podmienione ważne głosy na PiS, na puste karty? Są udokumentowane wypadki stosowania każdej z tych metod, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. 

Ponieważ bardzo często robią to ci będący od lat przy władzy„głosy liczą głównie lokalni urzędnicy i miejscowa "budżetówka", więc policja patrzy na to przez palce, nie ma też nacisku z góry na kontrolę, wręcz przeciwnie. To widać po braku efektów jej działań. Wg raportu brytyjskiej „PKW,” były tam w 2012 na 2 głosowania, 4 wypadki przekupstwa - w całym kraju. A policja w UK nie patrzy przez palce. Kontrola wyborów wygląda u nas jak „trzy małpki” policja – zakryte oczy, PKW – zatkane uszy na skargi o naruszeniach i orzekanie o niewpływaniu na wynik wykrytych nieprawidłowości, główne media – zatkane usta. A czwarta małpka, czyli społeczeństwo „obywatelskie” leży na wyrku i lajkuje na fejsie.

Gdyby to przedstawić w formie równania matematycznego, to wyglądałoby tak:

Głosy nieważne do sejmików to około 3 miliony = odrzut od kupowanych głosów do rad niższego szczebla, czyli puste karty + karty tych, którzy faktycznie oddali puste, bo np. nie mieli kandydata – te z dopisanymi przez członków komisji krzyżyki na kogo trzeba , do pustych kart + zamienione na czyste karty z głosami ważnymi na PiS i inną konkurencję – karty z ważnymi głosami, do których dopisano drugi krzyżyk (1/4 w 2010) unieważniając je.

Do powiatów zawsze była ostrzejsza konkurencja, bo mniej więcej co drugi głos był unieważniony przez dwa krzyżyki. A wszystkich głosów nieważnych o 1/3 mniej.

Do sejmiku znacznie trudniej się kupuje głosy, bo tu trzeba mieć ich kilka tysięcy, żeby wejść. Nie kilkaset, nie kilkadziesiąt - jak do powiatu, miasteczka, gminy. Najprostszym więc sposobem ograniczenia fałszerstw, byłoby ograniczenie liczby radnych, o 2/3. No i po co ich w ogóle tylu, tacy bogaci jesteśmy?

Jednak sejmik, to już większa polityka, tu pracują nań lokalni kacykowie. Całe komisje, metodą opisaną przez Wojciechowskiego, a on pisał o tym już 4 lata temu, tylko, że wtedy niewielu to interesowało.

 

 

http://januszwojciechowski.salon24.pl/617466,hold-gminny-oto-tajemnica-wyniku-psl

http://thomaspercy.salon24.pl/617510,sfalszowane-na-chama

Inna wersja:

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1600393,1,tlumaczymy-skad-wzielo-sie-tyle-glosow-niewaznych-w-wyborach-do-sejmikow.read

 

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka