Ronald Lasecki Ronald Lasecki
369
BLOG

Ronald Lasecki: Podzwonne dla Szwecji

Ronald Lasecki Ronald Lasecki Polityka Obserwuj notkę 3
Wybory parlamentarne w Szwecji 9. września okazały się dla tego państwa katastrofą. Od lat 1920. rządzi tam niemal nieprzerwanie Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza (SAP), która w najnowszych wyborach potwierdziła swoją dominującą pozycję polityczną zdobywając 31% głosów. Drugie miejsce z 23% głosów zajęła systemowa opozycja w postaci Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (MS). Obydwie partie mają tradycje współpracy w okresie II wojny światowej i obecnie zapowiadają „koniec polityki blokowej” i wznowienie współdziałania w przypadku trudności z wyłonieniem stabilnego rządu. Oblicze ideowe MS od 1904 r. ewoluowało przy tym od twardego acz parlamentarnego konserwatyzmu, po obecny lewicowy liberalizm.

Wielka nadzieja Białych: Szwedzcy Demokraci

Wielką nadzieją Szwecji były ugrupowania nacjonalistyczne. Szwedzkim Demokratom (SD) przedwyborcze sondaże wróżyły nawet powyżej 30% poparcia, co czyniłoby ich największym ugrupowaniem parlamentarnym i przełamało polityczny monopol socjaldemokratów. W rzeczywistości partia otrzymała 17,6% głosów, co nie daje szansy na obalenie, czy nawet na wstrząśnięcie szwedzkim układem władzy. Pozytywem jest natomiast, że SD stale zwiększa swoją społeczną popularność: w wyborach 2010 r. otrzymała 5,7% głosów, w 2014 r. już 12,9% głosów, obecnie zaś zwiększyła swoje poparcie o kolejne 5%. Poparcie dla SD pochodzi przy tym głównie z regionu Skanii, najbardziej na południe wysuniętej i o najmniejszym odsetku mieszkańców miast krainy Szwecji.

Entuzjazm wobec SD studzi ich faktyczne oblicze ideowe. Druga połowa lat 1990. i późniejsza historia partii to w zasadzie bezustannie powtarzany rytuał „oczyszczania się z elementów radykalnych”. W 2003 r. partia uznała Powszechną Deklarację Praw Człowieka z 1948 r. za podstawową wytyczną dla swego programu. Ambicją tego ugrupowania jest uwiarygodnić się w oczach szwedzkiej oligarchii i zostać przez nią zaakceptowanym jako wiarygodny partner. Poza liderem partii Jimmie Åkessonem  i rzecznikiem Oscarem Sjöstedtem ugrupowanie pozbawione jest wyrazistych kadr i przywództwa. Jego program postuluje zaledwie ograniczenie napływu imigrantów i sprawniejszą integrację już przybyłych na gruncie idei narodu obywatelskiego. Przeciw „nadmiernej” imigracji argumentuje się przy tym między innymi „zagrożeniem praw mniejszości seksualnych i poliamorystów” przez często wyznających islam i konserwatywnych kulturowo przybyszy.

Prawdziwa opozycja: Alternatywa dla Szwecji


Bardziej obiecująco przedstawia się Alternatywa dla Szwecji (AfS) założona w 2017 r. przez byłych działaczy młodzieżówki przy SD, usuniętych kolektywnie z partii za zbytni radykalizm podczas jednej z czystek w 2015 r. Ugrupowanie tworzą młodzi, charyzmatyczni, dobrze wykształceni i nieobciążeni subkulturowymi patologiami działacze nacjonalistyczni. AfS postuluje nie tylko powstrzymanie imigracji do Szwecji, lecz również deportację przybyłych imigrantów do krajów ich pochodzenia. Ciekawe jest, że jej postulaty polityczne nie ograniczają się bynajmniej do przeciwdziałania „wielkiej zamianie” rdzennej populacji Szwecji na społeczeństwo multikulturowe z przewagą imigrantów.

AfS chce też zdystansowania się Szwecji wobec coraz wyraźniej podporządkowującego ją sobie NATO i odcięcia się od polityki konfrontacji z Rosją. Równocześnie wszechstronnie wzmocnione miałyby zostać szwedzkie wojsko i policja. Szkolnictwo w Szwecji powinno zostać na powrót znacjonalizowane i oczyszczone z elementów programowych nasyconych przez ideologię poprawności politycznej, multikulturalizmu i marksizmu kulturowego. Zaprzestać się powinno wykorzystania złóż węgla w celach energetycznych – przede wszystkim dla zachowania strategicznych zasobów na wypadek kryzysu, ale również z powodów ekologicznych. Szwecja powinna w jak największym stopniu być krajem ekonomicznie samowystarczalnym. Powinno się udoskonalić prawo chroniące szwedzkie lasy i przyrodę. Biurokracja powinna ulec ograniczeniu, podatki zaś uproszczeniu. Walczyć należy z oligarchizacją polityki. AfS nie ma ambicji dołączać do szwedzkiej oligarchii rządzącej, lecz chce zastąpić ją u władzy.

„Pas d’illusions, messieurs!”


Wyborcy w Szwecji nie dali jednak 9. września AfS szansy sprawdzenia się w parlamencie: ugrupowanie nie zdobyło ani jednego mandatu. SD będzie miało jedynie 63 mandaty w 349 osobowym Riksdagu, nie mając przy tym szans na koalicję z którąkolwiek z pozostałych partii, konsekwentnie izolujących i bojkotujących narodowców pomimo ich ugodowej i wręcz kapitulanckiej politycznie postawy. Szwecja została zatem zabetonowana w swoim socjaldemokratycznym konsensie politycznym na kolejne co najmniej cztery lata.

Państwo nieciągłe

To może okazać się decydujące dla przyszłości największego kraju Skandynawii. Spośród jego 10 milionowej populacji, w 2017 r. już ponad 24% mieszkańców było imigrantami, z czego ponad 60% stanowili Azjaci i Afrykanie. W porównaniu do roku 2010 odsetek imigrantów w Szwecji zwiększył się o 10%. Ludność napływowa stanowi już dziś większość w trzech gminach w środkowej części kraju. W większych miastach funkcjonują imigranckie getta do których autochtoniczna ludność Szwecji ani funkcjonariusze państwa szwedzkiego de facto nie mają wstępu (tzw. „no-go zones”).

Za 58% odnotowanych w Szwecji zgwałceń odpowiadają imigranci. Ludność imigrancka odpowiada też za zwiększenie liczby zgwałceń w Szwecji w ostatnich latach w liczbach bezwzględnych. Imigranci odpowiadają również za 90% popełnionych w Szwecji morderstw z użyciem broni palnej. 94% członków zorganizowanych gangów przestępczych w Sztokholmie to imigranci. Większość obszarów o najwyższym w Szwecji nasileniu przestępczości to obszary z co najmniej 50-60% udziałem imigrantów w ogóle populacji. Przez Szwecję w ostatnich latach przetoczyło się też wiele tumultów imigranckich: w Malmö w 2008 r., na przedmieściach Sztokholmu w latach 2010 i 2017, w wielu miastach kraju w maju 2016 r.

Szwedzkie zombie

Szwedzcy mężczyźni nie chcą już bronić swojej ziemi, ani swoich kobiet. Nawet przy urnach wyborczych. Przeciętnemu szwedzkiemu mężczyźnie łatwiej dziś przychodzi zaakceptować fakt, że jego żona lub córka zostanie zgwałcona, niż że on sam mógłby zostać nazwany„rasistą” i oskarżony o dyskryminację. Oto konformizm społeczny posunięty do granicy autodestrukcji. Dzieło karmienia przez dziesięciolecia społeczeństwa szwedzkiego socjaldemokratyczną (i chrześcijańsko-protestancką) ideologią stosunków społecznych eliminujących wszelkie konflikty i napięcia międzyludzkie. Lepiej godzić się na niesprawiedliwość i zło, niż kogoś urazić. Najgorszym występkiem jest sprawienie komuś przykrości, nie bycie społecznie akceptowanym i generowanie konfliktów międzyludzkich. Socjaldemokracja powiela tu interpretacje takich twórców psychoanalizy jak Zygmunt Freud i Erich Fromm.

Zepsucie społeczeństwa szwedzkiego jest powszechne i dogłębne. Po wiecu ulicznym AfS dziennikarze stacji Russia Today pytali o opinie napotkanych w pobliżu Szwedów. Odpowiadali młodzi, postawni, brodaci blond-mężczyźni o aparycji nie różniącej ich od średniowiecznych Wikingów. Komentując, kajali się za niedostateczną otwartość Szwecji, odcinali od „nazizmu”, na wszelkie problemy z imigrantami proponowali zaś zwiększyć wysiłki dla ich społecznej integracji oraz otwartość Szwecji i społeczeństwa szwedzkiego. Wśród takich wyborców program tożsamościowy i nacjonalistyczny nie ma szans zdobycia zwolenników. Szwecja i cała zachodnia Europa są stracone.

Eurarabia

Jestem pełen uznania dla szwedzkich nacjonalistów i tożsamościowców za ich sprawność organizacyjną, profesjonalne posługiwanie się portalami społecznościowymi oraz poszukiwania ideowe. Warto dziś pamiętać, że Arktos - największe współcześnie wydawnictwo tożsamościowe publikujące prace w języku angielskim, ma swoje korzenie w Szwecji. Nie da się też nie zauważyć, że w kraju tym doszło do przełamania status quo w debacie publicznej; temat imigracji i problemów stwarzanych przez imigrantów nie jest już objęty zmową milczenia, jak jeszcze dekadę temu. Kwestie te podejmują nawet partie oligarchiczne.

Jak się wydaje, procesy te rozwijają się jednak za wolno i na zbyt małą skalę, by odwrócić smutne przeznaczenie Szwecji i całej zachodniej Europy. Dynamika imigracji i jej niszczycielskiego wpływu jest większa. Przygniatający zachodnią Europę już od siedemdziesięciu lat ciężar dominacji USA przygarbił plecy dumnych i szlachetnych niegdyś ludów. Demokratyczne rządy miernoty wyzuły je z lotności i ambicji, przyzwyczajając do bylejakości, asekuranctwa i kunktatorstwa. Korumpujący obfitością dóbr materialnych kapitalizm uzależnił je od wygody i konsumpcji. Liberalizm ewoluujący w postmodernizm okaleczył ducha, pozbawiając zdolności wiary w jakiekolwiek ideały przekraczające fizyczny wymiar swojej własnej jednostkowości. Szwecja jest dziś wydrążoną skorupą. Pozbawionym serca homonculusem. Europa Zachodnia to duchowa pustynia po rozpadzie wzniosłej niegdyś cywilizacji.

Zachodnia Europa jest martwa. Skandynawia jest martwa. Szwecja jest martwa. Naturalną koleją rzeczy dla tej opustoszałej przestrzeni będzie wypełnienie jej przez islam. Lew Gumilew pisał, że w warunkach rozpadu jakiejś cywilizacji, zachowujące pasjonaroność jednostki trwają jako relikty starego pośród nowego, lub w nowe się wtapiają. Reszta wymiera. Przemiany takie w odniesieniu do zachodniej Europy opisał niedawno w powieściowej formie Michel Houellebecq. Prognozuje się, że może być to proces rozciągnięty na dziesięciolecia, który dokona się za naszego życia. Szwedzi staną się mniejszością we własnym kraju. Podobnie będzie w kilku innych państwach europejskich. Niewykluczone, że dobrą tego stroną będzie zrzucenie zależności zachodniej Europy od USA i odrzucenie atlantyckiej cywilizacji demoliberalnej.

Europejski Avalon


Z naszej strony, powinniśmy oczywiście życzliwie patrzeć na wysiłki patriotów szwedzkich, niemieckich, austriackich, włoskich, szkockich, katalońskich, niderlandzkich. Ale patrzeć powinniśmy bez złudzeń, bo szanse tych „ostatnich Europejczyków”są małe. Cywilizacja zachodnioeuropejska, póki co trwa jeszcze tylko w nas. To my jesteśmy dziś jej ostatnimi dziedzicami. W jej łacińskiej, katolickiej, orientalnej formie. Wyzwaniem dla nas, jest wyciągnąć wnioski z upadku tej cywilizacji na zachodzie Europy. Zidentyfikowanie przyczyn tego upadku i oczyszczenie się z analogicznych słabości u siebie. Bo naszym zadaniem jest wniesienie dziedzictwa tej cywilizacji w nowy, kontynentalny eurazjatycki porządek geopolityczny, który ukształtować się może w nadchodzących latach wokół Chin, zastępując dotychczasowy talassokratyczny atlantycki porządek geopolityczny, w jego obecnej postaci ześrodkowany wokół Stanów Zjednoczonych AP. Nikt poza nami tego nie może dokonać.

Ronald Lasecki     

     

 

  


Publicysta obecny w niszowych publikatorach internetowych i papierowych, zwolennik tradycjonalizmu integralnego i propagator idei tożsamościowej. Zainteresowany filozofią polityczną i geopolityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka