USA przekroczyły wszystkie czerwone linie, powrót do dyplomacji jest niemożliwy - tak reaguje rząd w Teheranie po bombardowaniach trzech irańskich obiektów nuklearnych przez Amerykanów. Iran zapowiada odwet, a Stanom Zjednoczonym grożą także proirańscy rebelianci Huti z Jemenu, którzy odgrażają się Donaldowi Trumpowi. Zapraszamy do podsumowania najważniejszych informacji z ostatnich godzin.
Iran zaatakuje za amerykańskie bombardowanie
Szef irańskiego MSZ Abbas Aragczi wprost stwierdził, że Stany Zjednoczone "przekroczyły wszystkie czerwone linie”, a obecnie "nie ma miejsca dla dyplomacji”. - Drzwi dla dyplomacji powinny być zawsze otwarte, ale po zbombardowaniu celów w Iranie przez lotnictwo USA nie jest to czas na tego typu działania - powiedział w Stambule.
Teheran odpowie zgodnie ze swoimi prawami, zanim rozważy ewentualny powrót do negocjacji. - Jak Iran może powrócić do czegoś, od czego nigdy nie odszedł? - pytał retorycznie, odnosząc się do wstrzymanych rozmów z USA i UE. - USA rozumieją tylko język gróźb i siły - ocenił.
W niedzielę Aragczi udał się do Moskwy, gdzie w poniedziałek ma spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - Iran i Rosję łączy strategiczne partnerstwo - przypomniał.
Trump: Cele zostały całkowicie zrównane z ziemią
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w niedzielę, że amerykańskie bombowce całkowicie zniszczyły irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. - Ataki były spektakularnym sukcesem militarnym. Cele zostały całkowicie zrównane z ziemią - przekonywał na konferencji prasowej.
Przywódca Stanów Zjednoczonych jednocześnie wezwał Iran do zawarcia pokoju, ostrzegając, że jeśli Teheran nie ustąpi, kolejne ataki będą znacznie silniejsze. Jak podaje "New York Times”, USA użyły 12 bomb MOP i 30 rakiet Tomahawk, a bombardowania trwały ponad 37 godzin.
Według doniesień amerykańskich mediów, USA i Izrael ćwiczyły podobny atak już w zeszłym roku, za prezydentury Joe Bidena. "Rok temu nie myśleliśmy jednak, że to się wydarzy naprawdę" - mówiło źródło cytowane przez ABC News.
Gwardia Rewolucyjna Iranu grozi Ameryce
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) zapewnił, że USA "nie unikną poważnych konsekwencji”. - Żaden atak nie jest w stanie zniszczyć naszych technologii nuklearnych - podkreślono w komunikacie.
W odwecie Iran wystrzelił 40 rakiet balistycznych w kierunku Izraela, w tym po raz pierwszy użył pocisków średniego zasięgu Chajbar Szekan. - Nie wykorzystaliśmy jeszcze naszych głównych zdolności - ostrzegła Gwardia. Wzrasta ryzyko deeskalacji, która może oznaczać też zamachy terrorystyczne ze strony islamskich bojowników.
Huti będą atakować USA
Proirańscy rebelianci Huti z Jemenu zapowiedzieli odwet za atak USA. - Nasza odpowiedź to tylko kwestia czasu - zaznaczył Mohammed al-Buchaiti z biura politycznego Hutich. Rebelianci już wcześniej zapowiedzieli wznowienie ataków na amerykańskie statki na Morzu Czerwonym.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) potwierdziła, że w Isfahanie zbombardowano sześć budynków, z których część wcześniej atakował Izrael. - W obiektach znajdowało się niewiele materiału nuklearnego lub wcale go nie było – informuje agencja.
Reakcje świata na bombardowanie Iranu przez USA
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ostrzegł, że konflikt może "szybko wymknąć się spod kontroli” z katastrofalnymi skutkami. - Rośnie ryzyko, że ten konflikt stanie się nieodwracalny - ostrzegał. Kraje regionu Bliskiego Wschodu – Katar, Oman, Arabia Saudyjska, Kuwejt – potępiły działania USA jako "naruszenie prawa międzynarodowego”. Kuba nazwała je "niebezpieczną eskalacją", a Wenezuela wezwała do "natychmiastowego zaprzestania działań wojennych”.
Szefowa KE Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa wezwali do powrotu do stołu negocjacyjnego. - Iran nigdy nie może zdobyć bomby atomowej - wypowiedziała się von der Leyen.
Papież Leon XIV dziś z kolei prosił o pokój na świecie. - Dziś bardziej niż kiedykolwiek ludzkość woła i błaga o pokój (...). Żadne zbrojne zwycięstwo nie wynagrodzi bólu matek, strachu dzieci i ukradzionej przyszłości - nawoływał.
W związku z eskalacją sytuacji rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński zaapelował, by nie próbować obecnie wyjeżdżać do Izraela. - MSZ nie jest wielkim biurem podróży dla wracających. Nie zawsze da się wyjechać na koszt podatnika - zaznaczył.
Fot. Prezydent USA Donald Trump/szef MSZ Iranu Abbas Aragczi/PAP/EPA
Red.
Inne tematy w dziale Polityka