Szanowna Pani Prezes Rady Ministrów
Nie ukrywam, że mam dziś wielką trudność z odpowiedzią na pytanie czy partie powinny być finansowane z budżetu państwa. Z jednej strony od lat irytuje mnie wielkość kwot środków publicznych przekazywanych na partyjne konta a także niektóre przykłady ich wykorzystania. Z drugiej nie bez obaw myślę o sytuacji, w której źródła finansowania partii politycznych i polityków staną się mniej przejrzyste i znacznie bardziej anonimowe. Tym bardziej niepokoi mnie to w sytuacji, kiedy dziś obywatel nie ma możliwości uzyskania informacji o aktualnych sponsorach przekazujących partiom środki przy okazji kolejnych kampanii politycznych. Na tym w zasadzie dla mnie kończy się ten poziom sporu, na którym chciałbym aby był on toczony.
Kiedyś ta właśnie sprawa była dla mnie zdecydowanie prostsza. Uważałem (i nadal uważam), że system finansowania działalności politycznej przez państwo jest bardzo niesprawiedliwy, krzywdzący inicjatywy polityczne, które nie są jeszcze zakorzenione na scenie politycznej a przez to muszące ciułać drobne kwoty do walki z finansowymi potęgami ufundowanymi przez podatników. Uważałem też, że lekarstwem na tę chorobę naszej polityki jest radykalne odcięcie partii od środków z budżetu.
Myślę, że w głębi duszy nadal jestem bliżej takiego myślenia niż akceptacji subsydiowania przez państwo partii politycznych.
Z czym zatem mam w tej sprawie problem? W dużo mniejszym stopniu z niezgodą na kpinę z obywateli, na jaką pozwolił sobie były Prezydent RP, pan Bronisław Komorowski zgłaszając pomysł przeprowadzenia w tej sprawie referendum nie z uwagi na interes społeczny lecz na pilny interes własny i własnego otoczenia. Za ten brak szacunku do obywateli i ich inteligencji pan Bronisław Komorowski zapłacił stając się byłym Prezydentem.
Zdecydowanie bardziej moje wątpliwości budzi sytuacja z dużo dalszej przeszłości. U zarania obecności Platformy Obywatelskiej w naszej polityce, przed wyborami w 2001 r. ówczesny Sekretarz Generalny PO, Grzegorz Schetyna oświadczył publicznie w jednej ze stacji telewizyjnych, że w przypadku dostania się do sejmu jego (i pani) partia nie będzie korzystać z dotacji budżetowej. Ta zapowiedź okazała się kłamstwem. Obecność Platformy Obywatelskiej w polskiej polityce oznacza już dekadę trwania w tym kłamstwie i będącego jego skutkiem wielomilionowego finansowania tej partii przez podatników. Sprowadza się też do zgromadzenia przez PO wielu milionów z tego źródła, które partia ta może i ma zapewne zamiar wykorzystać prowadząc równolegle kampanię, w której ma przekonywać obywateli, że jest przeciwna wykorzystywaniu takich środków przez partie polityczne.
Jest to bez wątpienia przejaw gigantycznej hipokryzji, od której każdego normalnego obywatela aż bolą zęby.
Myślę, że jedynym sposobem przekonania obywateli, że Platforma Obywatelska jest rzeczywiście konsekwentną przeciwniczką dojenia przez partie i polityków budżetu państwa byłby zwrot wszystkich pozostających obecnie na kontach PO środków, które pochodzą z publicznych źródeł. Dzięki temu każdy obywatel będzie wiedział, że tym razem nie mamy do czynienia z kolejnym „zapewnieniem Schetyny”. Nie bez przyczyny wracam ponownie do tej złamanej obietnicy sprzed lat. Pytanie referendalne, zaproponowane przez byłego Prezydenta i przyjęte przez zdominowany przez pani partyjnych kolegów Senat nie wskakuje jednoznacznie na intencję zniesienia dotacji. Pytacie (pan Komorowski i Platforma) czy obywatele są za utrzymaniem obecnego sposobu finansowania partii politycznych”. Co będzie oznaczać odpowiedz „Nie”? Coż… przy takim pytaniu ktoś to będzie musiał ustalić.
Przykro mi to mówić ale za sposób, w jaki możecie to zinterpretować nie dałbym złamanego szeląga. Jeśli „nie będziemy brali dotacji z budżetu” deklarowane przez członka ścisłych władz PO nie przeszkodziło Wam brać tych dotacji, co wam przeszkodzi uznać, że sprzeciw obywateli wobec „dotychczasowych zasad” wcale nie musi oznaczać konieczności przelewania przez państwo dotacji na wasze konto?
Jeśli w kampanii referendalnej a później wyborczej chcecie być wiarygodni, oddajcie najpierw co do grosza do budżetu pieniądze z dotacji zalegające wasze partyjne konta i wtedy możecie ruszać do obywateli by ich przekonywać, że jesteście przeciw pasożytowaniu partii na koszt obywateli.
Z wyrazami szacunku
rosemann
ps. (do adresata i czytelników) Przepraszam za ew. literówki i błędy. Zapomniałem okularów i widzę jak widzę :)
Inne tematy w dziale Polityka