rosemann rosemann
6389
BLOG

Doktor Ewa w konwulsjach

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 116

Dawno, dawno temu, w roku 2010, dokładnie w dniu, w którym Donald Tusk, zapytany o ocenę happeningu Dominika Tarasa i nie krył sympatii dla „takiej formy ekspresji”  życzyłem jemu i jego środowisku politycznemu „Obyście odchodzili w konwulsjach”.

Nie, nie życzyłem nikomu, by doznawał bólu. Aż tak zapiekły nie byłem i nie jestem. Miałem raczej na myśli jakąś wyjątkowo nieprzyjemną dla Platformy i jej liderów formę rozbratu z władzą i wszystkimi jej przywilejami. I z tymi ośmiorniczkami za służbowe karty. Oczywiście myślałem o tym w złości i w poczuciu beznadziei widząc po drugiej stronie niebywała bezczelność i poczucie bezkarności.

Przez kolejne lata nic nie wskazywało, że moje przekleństwo mogło się ziścić. Faktycznie można było myśleć, że Tusk i jego podręczni nie maja z kim i nie maja jak przegrać.

Tak, jak kiedyś nie wierzyłem, że spełni się to, czego im życzyłem tak dziś nie chce mi się wierzyć, że zaczyna się to spełniać. Tym bardziej, że spełni się to w takiej formie.

Dla polityka wcale nie jest najgorsze odejście w niesławie. Choć pewnie żaden by sobie tego nie życzył. Znacznie gorsze jest odejście wśród śmiechu gapiów, którzy przyszli popatrzeć z radością na ostatnie spektakularne potknięcia. Ten ryk radości za plecami jest gorszy niż te chłodne, nieprzychylne spojrzenia, które w kłują w plecy.

Wtedy, gdy bezsilnie patrzyłem na ich bezkarność, przez myśl mi nie przyszło, że kiedy będą odchodzić, to ja a nie oni będę zwijał się w konwulsjach. W konwulsjach wywołanych śmiechem.

Nie będę ukrywał, że ogromna radość sprawia mi przyglądanie się, jak kolejne „genialne” pomysły na polityczne przełamanie, na odwrócenie odpływu poparcia społecznego w rękach opacznych Midasów otaczających w roli spindoktorów obecną przywódczynię Platformy i szefową rządu zmieniają się w guano i ona na koniec zostaje z tym guanem na oczach publiki. Taka zdumiona tym co się dzieje.

I tak za każdym razem kiedy w głowach kiełkują im kolejne pomysły. Ta niegdysiejsza maszynka do wygrywania stała się maszynką do wydalanie.

Trudno nie czuć satysfakcji, kiedy ogląda się jak partyjny operator partyjnej maszynki w Senacie zarzuca komuś „partyjność” i to w sposób budzący wstyd obywatela, który kocha Polskę i nie życzy sobie, by reprezentant Polski był tak dramatycznie beznadziejny.

Trudno nie czuć rozbawienia, kiedy pani Premier nagle zapomniała, że dopisywać to się można do wycieczki albo do pamiętnika. I proponuje referendum w sprawie przywrócenia powszechnego poboru do wojska. Naprawdę chciałbym aby oficjalnie zwróciła się do Prezydenta Dudy o dodanie takiego pytania. Naród byłby niezmiernie wdzięczny. I niewątpliwie wyrozumiały. Chciałbym też zobaczyć minę Janusza Piechocińskiego (a jeszcze bardziej jego wyborców) gdy poprosi o pytanie w sprawie finansowania Kościoła.

Widząc jak kolejne pomysły wracają do platformy i pani Kopacz i walą prosto w łeb, mówię w myślach „To za ten metr w głąb Ewka, za tych lekarzy w Moskwie co to przy autopsjach ramię w ramię z rosyjskimi, za te podziękowania, których chciałaś w internecie. To za to Ewka…” I uśmiech nie schodzi mi z twarzy.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (116)

Inne tematy w dziale Polityka