rosemann rosemann
3198
BLOG

„Rdzenni Francuzi i Belgowie” z Kalifatu

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 37

Mam (i jak mniemam nie tylko ja mam) nadzieję, że to mój ostatni tekst, poświęcony przyczynom i konsekwencjom niedawnej tragedii w Paryżu. Płonna to nadzieją bo jakoś nie mogę się wyzbyć przekonania, że po tej tragedii przyjdą następne. I długo nie będziemy na nie czekać.

Nie ukrywam, że przyczyn tego, co stało się w Paryżu nie szukam w Syrii czy Iraku ale w ludzkich głowach. I wcale nie przede wszystkim w tych głowach, które za tragedię bezpośrednio odpowiadają.

Kiedy okazało się, że nie dało się utrzymać poglądu, iż nie należy łączyć uchodźców z terrorystami, za co odpowiedzialności ponoszą też sami terroryści, zbyt mało chyba zatroskani o dobrą prasę ideologii multi-kulti (zidentyfikowany jeden z „uchodźców”), podnosić zaczęto doprowadzoną w końcu na skraj absurdu tezę, postawioną przez prezydenta Hollande, że to „Francuzi zamordowali Francuzów”. Według niektórych, w rodzaju porażającej głębią swych przemyśleń przy każdym kolejnym otwarciu ust redaktor Renaty Kim z lisowego „Newsweeka” „rdzenni Francuzi”.

Nawet nie chce mi się tu odnosić do dość ryzykownych w kontekście paryskiej tragedii ale jednak celnych żartów, które sugerują, że jeśli to „rdzenni” Francuzi i równie „rdzenni” Belgowie urządzili rzeź, zamiast bombardowania Syrii francuskie myśliwce bombardujące powinny polecieć na Brukselę.

Znacznie bardziej urzeka mnie bowiem kolejna faza obnoszenia się obrońców multi-kulti z dystansem, jaki z każdym kolejnym dniem coraz bardziej oddziela ich od zdrowego rozsądku.

Nie chcę zgadywać o czym myślała redaktor Kim rzucając argumentem o „rdzennych Francuzach” bo nie oczekuję, że wymyśli ona kiedykolwiek coś godnego uwagi. Zgaduję, że ci, od których zaczerpnęła ona tę swoją mądrość kombinowali tak: „No i co? Jacy uchodźcy?!To nasi! Stąd!” Że niby powinniśmy się od uchodźców odpindolić bo to nie ich wina, to po prostu jakiś tam Pierre, Francois czy też inny Alain.

I po czymś takim ich interlokutorzy zamykają się bo nie mają na to odpowiedzi. I już nie będą krzyczeć, ze nie chcą u siebie obcych.

Problem w tym, że to żaden Pierre, Francois czy też inny Alain. Problem w tym, że to byli Abdelhamid, Bilal, Abdeslam, Salah. Prawdą jest, że urodzili się w Europie. I jest to prawda druzgocąca.  Z której wniosek jest jednak inny nich chciałaby Renata Kim i ci, od których zapożyczyła ona swoje mądrości. Jak najbardziej uzasadniający opór przed przyjmowaniem ludzi obcych nam kulturowo.

Skoro Francuzom, od wieków obecnym i aktywnym w świecie islamu nie udało się sprawić by Abdelhamid, Bilal, Abdeslam, Salah stali się „rdzenni” nie tylko posiadanym paszportem i adresem to nie uda się to nam, dla których kultura potencjalnych przybyszów będzie enigmą.

Nie chodzi więc tylko o to czy wśród przybyszów są bojownicy „Państwa Islamskiego”. Także i o to byśmy za jakiś czas nie mieli swoich „rdzennych” Abdelhamida, Bilala, Abdeslama, Salaha. Niech już rodzą się w Belgii i Francji, niech będą sobie „rdzennymi” Belgami, Francuzami czy czym tam jeszcze „rdzennym” mają ochotę zostać.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka