Oczywiście ja mam świadomość, że gra między Polską a Komisją Europejską toczy się o sprawy poważniejsze nawet niż te, o których mówił wczoraj pan Frans Timmermans. To zarówno sygnał, że Komisja będzie „stać na straży” tych interesów unijnych państw czy przedsiębiorstw, które dla Polski interesem akurat nie są. Trudno się dziwić, że Europejska Partia Ludowa i europejscy socjaliści chcą i starają się wspierać swoich polskich towarzyszy w tak trudnych dla nich chwilach.
Jednak trudno nie wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie, który pojawił się dzięki relacji Katarzyny Szymańskiej-Borginon, brukselskiej korespondentki radia RMF FM.* Z przywołanego materiału wynika bowiem, ze niemały wpływ na stanowisko Komisji miał dyskomfort pana Timmermansa wywołany aroganckim listem Zbigniewa Ziobro do niego.
„Nie da się jednocześnie oczekiwać przychylności czy pobłażliwości (np. odroczenia procedury nadzoru) a jednocześnie pisać aroganckie listy.” pisze Szymańska-Borginon i dodaje „Z mojej rozmowy z Timmermansem wynika, że to właśnie nie merytoryczna odpowiedź Zbigniewa Ziobry na jego list z 23 grudnia była decydująca dla ostatecznego podjęcia tej niekorzystnej dla Polski decyzji o rozpoczęciu procedury. Postawiłem w swoim liście bardzo precyzyjne, prawnicze pytania i oczekiwałem precyzyjnych odpowiedzi - powiedział mi Timmermans. A przypomnę, że Ziobro w swoim liście apelował do komisarza, żeby nie pouczał, a sam to robił w co drugim zdaniu.”
Prawdą jest, że Zbigniew Ziobro pozwolił sobie wejść w nieswoje buty i choć zebrał z tego powodu spory poklask w Polsce, łechcąc poczucie dumy Polaków, trudno przyjąć takie zachowanie bezkrytycznie. Niestety pokazał się z tej strony, która powinna śnić się politykom PiS po nocach po przedwcześnie zakończonych rządach z lat 2005-2007. Jako nastawiony głownie na budowanie własnej pozycji ambitny nad miarę bufon.
Jak się okazało trafił na wyjątkowo godnego siebie przeciwnika. Drugim powodem braku przychylności pana Timmermansa miała być okładka tygodnika „Wprost”.
„Timmermans poczuł się ponadto dotknięty tym, że na okładkach polskiej prasy unijni liderzy i on sam zostali pokazani w nazistowskich mundurach. Rodzina Timmermansa była zaangażowana w działania antyhitlerowskie i pomoc dla żołnierzy gen. Maczka. Komisarz poczuł się więc oszkalowany i był tak wstrząśnięty, że mówił o tym podczas spotkania komisarzy w sprawie Polski.”
Dość niepokojące jest to, że za politykę europejską w tak wielkim stopniu odpowiada człowiek o naturze mściwca i beksy. Jego reakcja, skutkująca solidnym, symbolicznym kopem wymierzonym całej Polsce i wszystkim jej obywatelom z powodu okładki jednego pisma to osobliwy pokaz szacunku pana Timmermansa dla wolności słowa. Rozumiem, że dla niego granice w tej sprawie wyznacza jedynie jego dobre samopoczucie.
Ten ostatni powód „skarcenia Polski” jest o tyle istotny, że spodziewam się pewnej reakcji przynajmniej niektórych „skarconych” Polaków w przypadku zapowiedzianej przez wiceszefa Komisji wizyty w naszym kraju. Może to się skończyć już nawet nie sankcjami ale wręcz wyrzuceniem nas z unii kiedy mazgajowi Timmermansowi nie spodoba się jak go niektórzy Polacy widzą.
Swoją drogą ciekawe jak to jest, że pan Frans Timmermans z odległej Brukseli jest lepiej zorientowany w zawartości i okładkach wspomnianego pisma niż ja nad Wisłą, Odrą i Nysą Łużycką. Przy mym całym zainteresowaniu tym, co się, panie, dzieje w polityce.
I tą intrygującą zagadką kończę mój tekst.
* http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/katarzyna-szymanska-borginion/blogi/news-polska-pod-nadzorem-ke-ucierpia-konkretne-interesy-naszego-k,nId,1953794
Inne tematy w dziale Polityka