rossonero rossonero
53
BLOG

Presja obecności generała

rossonero rossonero Polityka Obserwuj notkę 2

Edmund Klich przyparty do muru przyznał: w kokpicie był śp. gen. Błasik. Dziennik Polska The Times spekuluje dziś – dlaczego w kabinie pilotów był szef wojsk lotniczych? Gazeta sugeruje, że generał mógł być pośrednikiem między załogą a oficjelami i, że wiedział, że lądowanie będzie najpewniej opóźnione. Czy mamy do czynienia zatem z kolejną hipotezą, która ma wskazać ciemnemu Polakowi, że śp. prezydent Kaczyński ustami bądź obecnością w kokpicie gen. Błasika wywierał presję na pilotach? E. Klich i R. Sikorski już powiedzieli o przykładzie stania za placami kogoś pracującego na komputerze, stania, które wywiera presję…

Jednym z argumentów, mających uwiarygodnić tezę, że dowódca wojsk lotniczych był pośrednikiem (w domyśle niektórych zapewne posłańcem lub nawet wysłannikiem piekieł), było to, że śp. gen. Błasik, aby dostać się do kabiny pilotów – musiał przejść przez salonkę prezydencką. Czyżby zatem wezwał go prezydent, który najpewniej uprzednio był w kabinie pilotów i jako pierwszy upierał się przy lądowaniu (czy to ta tajemnicza pierwsza osoba, która pojawiła się w kokpicie? – o czym wiemy już od kilku dni), aby przemówił do odwagi pilotów?

Niestety, większość przedstawicieli mediów, która upiera się przy błędzie pilotów oraz wywieranie nacisków przez wiadomo kogo – nie może lub nie chce dostrzec innego aspektu wizyty gen. Błasika w kokpicie. Nie jestem specem od lotnictwa, ale wydaje mi się, że dowodzący samolotem lecącym na włączonym autopilocie aż do 5 sekund przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę, przez niemal cały czas byli przekonani, że lecą dobrze. Coś musiało nie zadziałać, skoro tak długo autopilot był włączony. Być może piloci mieli błędne dane? Szwankował wysokościomierz? Bo przecież nie może być tak, że wszystko działało a samolot spadł z niewiadomych przyczyn, o czym pisała kilka dni temu Ufka: http://ufka.salon24.pl/184035,cholera-jednak-ktos-wyrwal-stery

            Wróćmy jednak do tematu. Czy generał przyszedł do kokpitu i stanął za plecami pilotów po to aby wywrzeć presję? Czy może piloci wezwali go, bo zauważyli, że z samolotem i jego przyrządami dzieje się coś niezrozumiałego? Coś, co ich zaskoczyło, z czym wcześniej nie mieli do czynienia ani w praktyce ani w teorii? A generał mógł im coś wskazać bądź pomóc i wyjść z trudnej sytuacji. Wszak mjr Michał Fiszer stwierdził w ubiegłym tygodniu bodajże, kiedy nie mieliśmy jeszcze wiedzy, kto był w kabinie – że gdyby to był gen. Błasik, to na pewno nie namawiałby pilotów do lądowania. Błasik był gwarantem, że nikt nic nie nakaże pilotowi. Choć oczywiście obecność dowódcy może deprymować pilota. Jeśli gen. Błasik coś by im kazał, to najwyżej, by absolutnie nie lądowali w Smoleńsku.
           
Wygląda na to, że rzeczywiście winnych katastrofie jest kilka osób i czynników – śp. A. Protasiuk bo uległ presji, śp. A. Błasik bo wywierał presję obecnością jako posłannik, a przede wszystkim – śp. L. Kaczyński, bo uparł się w ogóle lecieć do Katynia
           
PS – czy ktoś wywiera presję na E. Klichu, który ostatnio mocno lansuje teorie o presji wywieranej na pilotów?

 

 
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka