rossonero rossonero
75
BLOG

Czarne skrzynki - widmo

rossonero rossonero Polityka Obserwuj notkę 7

 Stało się to, co było do przewidzenia wcale nie będąc Kasandrą. Rosjanie nie zezwolili na publikację zapisów czarnych skrzynek TU 154 M, rozbitego pod Smoleńskiem. Zaskoczeni? Z pewnością wiele osób, tak bardzo ufających stronie rosyjskiej oraz niezawisłemu MAKowi -  w pierwszej chwili było zaskoczonych. I nawet w „najpierwszym” odruchu pomyśleli – dlaczego? Niestety wizja ukrywania prawdy przez Rosjan nadal nie trafia do głowy największych zwolenników POjednania. Bo po chwili już sobie racjonalizują wszystko, że konwencja tak mówi, a Rosjanie się na nią powołali, więc wszystko odbywa się w majestacie prawa

 Nijak do tych zagadnień się mają teraz słowa Donalda Tuska, który zapewniał w ubiegłym tygodniu, że po powrocie z Moskwy ministra Millera zapisy ze skrzynek będą opublikowane. Świadczy to moim zdaniem jak najgorzej o liderze PO. Dlaczego? Ano dlatego, że skoro tak często wraz ze swymi zausznikami powoływał się na konwencję chicagowską – to powinien wiedzieć, że jej postanowienia zabraniają ujawnić dowody z czarnych skrzynek. I że o żadnej publikacji zapisów nie ma mowy. A jeśli o tym nie wiedział – to znaczy, że oni on, ani jego urzędnicy się nie nadają na urzędników państwowych. Ja rozumiem, że Tusk nie musi znać na pamięć każdego punktu konwencji chicagowskiej, ale do licha – ma od tego ludzi. Zatem wynika, że owi ludzie są do niczego. Co gorsza pozwolili chlapnąć premierowi coś, o czym było wiadomo, że się nie zdarzy.
 
Całe to śledztwo od samego początku przypomina farsę lub nawet tragifarsę. Ale to, co się stało dziś, zakrawa na karykaturalną tragifarsę. Jeszcze w ubiegłym tygodniu cała Polska słyszała o tusko-putińskiej woli, aby jak najszybciej poznano zapisy, a dziś? Embargo! Skandalem jest, że Rosja lepiej od naszej strony zna punkty słynnej już konwencji. Tym samym, za sprawą pożytecznych idiotów odwróci się uwagę od podejrzeń skierowanych na stronę wschodnią. Bo przecież wszystko zgodnie z konwencją. I poczułem się jak we śnie, kiedy minister Miller mówi, że nie musimy się pytać Rosjan o pozwolenie publikacji, a jedynie ich poinformować. To jak – chce złamać prawo? Naruszyć konwencję?
 
Oczywiście, trzeba być absolutnie naiwnym, aby wierzyć, że Rosjanie nie chcą upublicznienia nagrań ze względu na konwencję chicagowską. Trzeba powiedzieć to wprost: mają coś do ukrycia. Brak zgody na publikację oznacza, że z prezydenckim tupolewem wydarzyło się coś więcej niż nieudane podejście do lądowania we mgle. I zapewne nie były to żadne naciski. 50 dni to wystarczająco dużo czasu, aby dograć zdanie w stylu: „ląduj dziadu” bądź inną upokorzającą kompilację i dać do posłuchania Polakom. W tych nagraniach musi czaić się coś, co przekracza wyobrażenia zwykłego człowieka. Coś, co zaszokowałoby świat i wszelkich filorosyjskich przyjaciół z wsiech stran mira.
 
Głowa państwa wraz oficjelami i szefami wojsk ginie w tajemniczych okolicznościach na terenie kraju, który wcale nie jest naszym sojusznikiem. Rząd polski oddaje całkowicie śledztwo organom tego kraju. Mówi o pełnym zaufaniu. Do diabła, na jakiej podstawie? Premier rządu, zamiast wnioskować o utworzenie prawdziwie międzynarodowej komisji, oddaje wszystko Rosji w myśl zapisów „jakiejś” konwencji, której nie zna dostatecznie dobrze ani on, ani jego urzędnicy. Nie dba o to śledztwo, wraz ze swoimi zausznikami lekceważy je, a także opinię publiczną. Toż to zdrada polskiej racji stanu. Wszystko, co tam - w Moskwie się dzieje opiera na zaufaniu stronie rosyjskiej, która słynie z peczołowitego wyjaśniania katastrof; oślepiony zapewne przyjacielskim uściskiem Putina – dla mnie – pocałunkiem Judasza.
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka