Prezydent chwilowo nie podziwia żyrandoli. Nie podziwia, gdyż bawi na swych pierwszych europejskich "rajzach". Uczy się dobrych manier i ogłady na międzynarodowych salonach. Zwiedza. Poznaje świat. Ale nie tylko. Przy okazji reanimuje trupa Trójkąta Weimarskiego. Już się pogubiłem, czy prezydent ma być odpowiedzialny za kreowanie/tworzenie polityki zagranicznej, bo tym jest de facto reaktywacja trójkąta, czy może jednak jest to zadanie rządu? Żeby się może wreszcie tak zdecydować? No i jeszcze el presidente aktywnie odznacza. Kilka miesięcy temu odznaczył bohaterskich rosyjskich żołnierzy, którzy znani są ze swej perfekcji i w taki właśnie profesjonalny sposób zabezpieczyli teren rozbicia się „stojedynki” pod Smoleńskiem. Dziś podziękował zachodniemu sąsiadowi, odznaczył parę osób i stwierdził, że oni też pomogli w zwycięstwie nad komuną. Tą samą, która teraz tak cichcem, na poduszce pojednania z niedźwiedziem powraca. A z drugiej strony: czy ona kiedyś w ogóle odeszła?
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka