Minął piąty miesiąc od czasu największej katastrofy w historii Rzeczypospolitej, nie licząc czasów wojennych. Wielu z nas, tych, których tragedia smoleńska dotknęła w sposób niesłychany – zadaje sobie pytanie: czy kiedyś poznamy prawdę? Czy kiedyś będzie wiadomo, co wydarzyło się w okolicach (?) smoleńskiego lotniska naprawdę. Upływają miesiące, a oficjalnie nie wiadomo nic. Część z nas, uważa, że odpowiedzi na interesujące nas żywo pytania – nie poznamy nigdy.
Czy faktycznie tak się stanie, trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Być może Rosjanie, dla dobra własnego wizerunku, przyjmą na siebie część winy – ogłoszą, że kontrolerzy byli pijani lub coś w tym rodzaju. Na to jednak bym nie liczył. Myślę, że do końca będą się upierać przy naciskach śp. Lecha Kaczyńskiego, oraz winie naszych pilotów. Jednakże, tak naprawdę – myślę, że do rozwiązania tajemnicy jest generalnie blisko. Zbyt wiele błędów popełniono, zbyt wiele jest niejasności i nieścisłości, aby uwierzyć w zwykły wypadek lotniczy.
Pozostaje więc uzbroić się w jeszcze trochę cierpliwości. Feralny lot „stojedynki” odbył się w czasach, kiedy technika nie jest już tak bezradna, jak kilkadziesiąt lat temu. Istnieją doskonałe metody badań, istnieją fotografie satelitarne, istnieją najnowocześniejsze satelity szpiegowskie. Istnieje też NATO, którego ekspansywna polityka Niedźwiedzia musi niepokoić.
Nie wypada nie wspomnieć o blogerach, dzięki którym część społeczeństwa wie o katastrofie dużo więcej niż można dowiedzieć się z tzw. mediów polskojęzycznych. Nazywani oszołomami, tylko dlatego, że zadają „dziwne” pytania są wykpiwani; wykonują wspaniałą robotę. Nawet, jeśli nieraz się różnią w osądach i wnioskach – spektrum jest tak szerokie, że nasi (?) prokuratorzy mogą im tylko pozazdrościć. Pozazdrościć przede wszystkim niezależności od komorry, tuskowszczyzny czy putinady.
10 kwietnia zginęło 96 osób, bardzo ważnych dla kraju ludzi, z moim Prezydentem, mojej ukochanej Rzeczypospolitej na czele. Należy się im cześć, szacunek, pamięć. Należy im się wyjaśnienie wydarzeń z mglistego poranka w podsmoleńskim lesie. Nikt tego nie zakrzyczy, ani putinowcy, ani jego pachołkowie na polskiej ziemi, ani wyznawcy pewnego filozofa z Biłgoraja, ani mainstream medialny próbujący zdusić budzące się demony patriotyzmu. To wszystko im się nie uda. Nawet, jeśli staniemy się na nowo ruską republiką. Bo Polska jest niezniszczalna.
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka