Biuro Ochrony Rządu przerwało milczenie. Będzie skarżyć telewizyjne Wiadomości. Za podanie informacji, że na lotnisku w Smoleńsku na Prezydenta nie czekał żaden funkcjonariusz Biura. Rzecznik BOR polemizuje z dziennikarzami Wiadomości i twierdzi, że oficerowie byli. Konkretnie… jeden oficer. Kilka minut po katastrofie nasz oficer był już przy wraku, wcześniej, gdy usłyszał huk, pojechał samochodem na koniec pasa, bo we mgle nie widział, co się stało.
To by się nawet zgadzało. W sierpniu Łukasz Kurtz przeprowadził wywiad z anonimowym oficerem Biura. Materiał ukazał się nawet na wizji Polsatu News późnym wieczorem. Oficer mówił tam rzeczy szokujące, ujawniając skandaliczne zaniedbania służby odpowiedzialnej za ochronę głowy państwa. Jak się można domyślać, do wywiadu nie wracano już później ani w Polsacie, ani żadne inne duże media nie zainteresowały się tym materiałem.
Wracając do tematu. Anonimowy borowiec opowiada o kulisach wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Oficer twierdzi, że owszem, na lotnisku był obecny ich człowiek. Jeden człowiek. Kierowca! W tej kwestii przynajmniej rzecznik BOR-u mówi prawdę. Natomiast ciągle wychodzi na to, że kłamie szef Biura, który już dawno, bodajże u Olejnikowej, mówił o obecności dwóch oficerów w Smoleńsku.
Tymczasem do dziś, ani szef BOR, ani sprawujący bezpośredni nadzór nad Biurem automatyk cyfrowy z wykształcenia i spec od „odcyfrowywania” płyt CD, niejaki Miller, nie ponieśli żadnych, drukowanymi: ŻADNYCH (!!!) konsekwencji. Za ilość niedopatrzeń i zaniedbań, powinni wylecieć z roboty na zbity pysk kilka razy. Ale nie tu, nie w POlandii dowodzonej przez Tuszczynę i Komorrę. A skarżenie telewizyjnych Wiadomości, także w kontekście wywiadu Łukasza Kurtza, zakrawa na zwykłą, ordynarną bezczelność ludzi skompromitowanych, którzy liczą, że uda się wywinąć od odpowiedzialności.
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka