Mogę odwołać się do Rafała Ziemkiewicza, który napisał, że ma poczucie, że dostał w pysk. Też mam poczucie, że dostałem w pysk. Nie dlatego, że jestem bratem i szwagrem dwojga poległych, i przyjacielem kilku kolejnych osób oraz bliskich było mi następne kilkanaście osób. Mam to poczucie po prostu jako Polak.
Sobotni wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Rzepy odbił się w mainstreamie szerokim echem. Na szczęście, w sobotę również obradowała PO, więc przez kilka chwil można było odnieść wrażenie, że PiS nie jest jednak jedyną formacją polityczną w kraju nad Wisłą. Powyższe słowa szefa największej partii opozycyjnej dotyczą wprawdzie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, ale spokojnie można je przełożyć również na każdą inną płaszczyznę rządów chłopców z zapałkami. A wracając do słów prezesa PiS-u. Myślę, że w pysk dostał nie tylko Jarosław Kaczyński, ale każdy, któremu dobro kraju, jego racja stanu i sposób, w jaki funkcjonuje ów kraj leży na sercu. W pysk dostały już nawet nie setki, ale miliony osób.
Dostaliśmy w pysk dezinformacją. W sprawie czasu wylotu i czasu lądowania (?) rządowego tupolewa.
Dostaliśmy w pysk zaufaniem, jakim nasza władza obdarzyła Niedźwiedzia w sprawie prowadzonego śledztwa, samemu od możliwości śledztwa odstępując.
Dostaliśmy w pysk kłamstwami Ewy Kopacz o pracujących patomorfologach z podwiniętymi rękawami. Kłamstwami o ziemi przekopanej na głębokość metra.
Dostaliśmy w pysk informacją o wyjeździe archeologów na miejsce tragedii smoleńskiej. Bardzo boleśnie dostaliśmy w pysk w kontekście słynnego: Wyginiecie jak dinozaury.
Dostaliśmy w pysk płytkami CD, z tak zwanymi zapisami rozmów z czarnych skrzynek, po które to płytki raz po raz jeździł niejaki Miller, celem m.in. uzupełnienia nagrania o brakujące sekundy.
Dostaliśmy w pysk drzewami, które kosił rządowy tupolew, a które w niedługi czas po katastrofie zostały wycięte celem rzekomego zabezpieczenia drogi do pasa startowego.
Dostaliśmy w pysk głupotą polskich wyjaśniaczy przyczyn katastrofy, którzy przez pięć i pół miesiąca nie potrafią/nie chcą (niepotrzebne skreślić) sprecyzować czy lot był cywilny, czy może wojskowy.
Dostaliśmy w pysk kluczowymi dowodami, które ciągle są u Niedźwiedzia i widok na ich dotarcie do Polski wydaje się widmem.
Dostaliśmy w pysk kserami dowodów, na których pracują nasi (?) śledczy.
Dostaliśmy w pysk niemożnością przesłuchanie jedynego prokuratora obecnego przy sekcji zwłok śp. Lecha Kaczyńskiego.
Dostaliśmy w pysk brezentem, którym od ponad pięciu miesięcy nie można przykryć wraku rządowego tupolewa, a który teraz pięknie sobie gnije z boku lotniska czekając zimy.
Dostaliśmy w pysk piłami mechanicznymi oraz ostrym szpikulcem, służącymi do niszczenia jednego z najważniejszych dowodów w śledztwie.
Dostaliśmy w pysk prokuratorami występującymi na konferencjach prasowych.
Dostaliśmy w pysk także premierem, dla którego jedynie liczą się słupki sondaży, a który to premier potrafi wprawić w zdumienie nawet medialnego sojusznika, jakim jest dziennikarz Lis. Ów redaktor zbaraniał, gdy usłyszał odpowiedź premiera na pytanie, o możliwą treść notki przy nazwisku premiera w podręczniku historii. Premier ten odpowiedział: w porządku gość (sic!)
Dostaliśmy w pysk premierem, który jest może i dobry w kwestii gierek słownych (Pesymizm i Strach),w czym chłopcy z zapałkami pewnie się specjalizują. Ale jego jedynym pomysłem na Rzeczpospolitą jest uczynienie z Platformy bariery ochronnej przed strasznym PiS-em. Gdyby Platforma przegrała wybory, to nikt by nam tego nie wybaczył.Mylisz się pan, premierze. Przegraną wybaczy, a nawet ucieszy się. I to nie jeden. Natomiast nie wybaczy innej rzeczy. Ważniejszej niż wybory…
Wiesz, czego ci nie wybaczy, premierze? Wiesz, czego, prawda...?
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka