Jeszcze kilka tygodni temu, zwracanie się z prośbą o międzynarodową pomoc w sprawie tragedii smoleńskiej – ocierało się wręcz o zdradę. Tak swego czasu wyraził się rzecznik rządu, P. Graś, zwany pieszczotliwie w pewnych kręgach Cieciem, gdy do USA pojechali m.in. A Macierewicz i A. Fotyga. Szukanie pomocy u strategicznego sojusznika, zwanego przez rzecznika obcym mocarstwem, to zdaniem Grasia skandal.
Ciekawe, co ów rzecznik dziś pomyśli, lub powie, jeśli ktoś poprosi o komentarz do słów ministra sprawiedliwości, Krzysztofa Kwiatkowskiego. Minister, w rozmowie z RMF FM twierdzi bowiem, że gdyby się okazało, że to nie jest możliwe(uwzględnienie polskich wniosków przez Rosjan – przyp. moje), to zgodnie z procedurami, które to regulują, strona polska przedstawi swój raport, a w ramach tego raportu możemy zasięgać opinii, zlecać pewne ekspertyzy, dodatkowe badania, różnym podmiotom i instytucjom także o charakterze międzynarodowym. Ja wspomnę o jednym - taką komisję badania wypadków o troszeczkę innej nazwie, o uznanym autorytecie międzynarodowym mają na przykład Amerykanie. No więc, panie Graś – będzie to zdrada czy nie?
Można w ciemno zakładać, że pan rzecznik odpowie, że opozycji nie wypada prosić np., Amerykanów o pomoc, bo to oznacza brak zaufania w fundamenty państwowości, bo to oznacza, że państwo jest nieważne itd., ergo: zdrada. Tymczasem jak potraktować ewentualne rządowe szukanie pomocy u np., Amerykanów? Czyżby to oznaczałoby brak zaufania we własne fundamenty państwowości, że swój własny rząd stanowiący państwo jest nieważny itd., ergo: dziadowski?
W wywiadzie minister Kwiatkowski odnosi się także do kwestii wraku rządowego Tupolewa 154M. Szczątki samolotu są we władaniu MAK-u, wkrótce mają być przekazane rosyjskiej prokuraturze, która będzie opierać się na MAK-owskich badaniach, więc istnieje nadzieja, że pozostałości maszyny trafią do Polski przed rocznicą tragedii. Minister wierzy na sto procent, że tak się stanie.
Mnie jednak jakoś trudno pokładać wiarę stuprocentową, że tak się stanie, skoro prokuratorzy rosyjscy chcą przesłuchać rodziny ofiar, m.in. panią Zuzannę Kurtykę i panią Magdalenę Mertę. Przesłuchać na okoliczność wizyt w Smoleńsku oraz ewentualnych fragmentów szczątków roztrzaskanej maszyny z miejsca tragedii, które miały być zabrane do Polski. Wschodnim śledczym chodzi o zwrot tych przedmiotów.
Jeśli Rosjanie żądają zwrotu najmniejszych części samolotu, który arcybanalnie rozbił się we mgle – to ja śmiem wątpić, że do Polski wróci to, co jest przykryte brezentem na bocznej płycie posadki Smoleńsk Siewiernyj.
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka